sobota, 17 sierpnia 2013

One - Everything starts from something.

          Po rozwodzie moich rodziców świat wydawał się załamać. Bo jaki sens miałoby moje życie, kiedy dwie najważniejsze osoby w moim życiu walczyłyby ze sobą? Moja mama prwdopodobnie pomyślała o tym samym, a w kolejnych dniach potajemnie spakowała nasze rzeczy i kupiła trzy bilety na lot w jedną stronę. Tak, ona "zaskoczyła" nas pomysłem o przeprowadzce do San Diego, Kalifornia, USA. Najśmieszniejsza rzecz? Ona nawet nie zapytała nas o zdanie. Zostawienie przyjaciół w Toronto było prawdopodobnie najcięższą decyzją podjętą przeze mnie kiedykolwiek, ale widok bólu w oczach mojego ojca był o wiele gorszy.

     San Diego wydawało się miłym miastem i pomimo tego, że nie wiedziałam absolutnie nic na temat tej miejscowości, ze spokojem mogłam wyobrazić sobie tutaj cudowną przyszłość. Planowałam odwiedzać mojego ojca dwa razy do roku (nie wliczając  w to moich wakacji letnich) i nawet moi przyjaciele mogliby przyjeżdżać do Kalifornii chociaż raz w roku. Tymczasem ja już zorientowałam się, że San Diego ma 1,3 miliona mieszkańców i jest drugim co do wielkości miastem w Kalifornii.

   Oczywiście miałam co do tego wszystkiego wątpliwości ( i wciąż je mam ), ja tylko chciałam wrócić do Toronto, chciałam wrócić do mojej rodziny. Mama i Ethan zawsze byli po mojej stronie i nigdy nie "wystawiali" mnie z niewiadomego powodu, oraz nie pozwalali nigdy na to, abym była smutna, ale moja wewnętrzna samotność, sprawiała, że wariowałam. To wszystko przez dręczący mnie sen, o którym śniłam odkąd się tu przenieśliśmy. Nawiedzał mnie co najmniej trzy razy w tygodniu i byłam już tym na prawdę zmęczona. W rzeczywistości ten sen był jak choroba - znikał, ale zawsze znajdował drogę powrotną do mnie. Jedyna rzeczy która dręczyła mnie non stop to sens tego snu. Zawsze w nim miałam na sobie długie ciemnozielone spodnie i czarną bluzkę z falbankami. Choć to nawet nie były moje ubrania. Zawsze docierałam do tej samej szczeliny, gałązki zawsze odrastały zaraz po ich wyrwaniu i cos najdziwniejszego: zawsze pojawiał się w nim Justin Bieber - prawdopodobnie największy faworyt tej galaktyki.

   Justina pierwszy raz spotkałam w szkolnej stołówce. Usiadł po drugiej stronie pomieszczenia i zaczął mnie obserwować. Czułam na sobie jego wzrok przesz całe dwadzieścia minut. To było straszne. Patrzył na mnie w sposób, jakby był przygotowany do zeskoku z fotela,  wezieńcia noża, przyłożenia mi go do gardła i smakowania mnie fizycznie i psychicznie. Jego oczy były czarne i pełne nienawiści, na dodtek zawsze siedział sam. Wydawło się jakby jego znudzony wzrok próbował wyssać ze mnie całą moją duszę.

   Bieber wydaje się być kopią Edwarda Cullena i pomimo, że nie wierzę w wilkołaki i wampiry, to wydawał się być jednym z nich.Niestety rozczarował mnie, bo godzinę później złapałam go na jedzeniu hamburgera i piciu butelki coli. Paige, moja nowa przyjaciółka, która lubiła mnie od mojego pierwszego dnia, powiedziała mi, że Justin miał dziewiętnaście lat i że to jego ostatni rok w CHS *. Przez osiemnaście lat mieszkał w Kanadzie i nie miał przyjaciół. Każdy wnioskował tak, ponieważ zawsze był widziany samotnie. Jego osiągnięcia edukacyjne były średnio dobre i nigdy nie wymieniał słowa z kimkolwiek.

  - "Ella? Ella, serio?" - Ethan, potrząsnął mną i lekko uszczypnął mnie w rękę. - "Czy mogłabyś proszę przestać to robić? Słyszę każde Twoje słowo" - uniósł brwi - "To będzie szósty raz kiedy mówię głośno Twoje imię, a dokładniej krzyczę."

- Och - miałam już otworzyć usta, żeby coś powiedzieć, kiedy moja mama odwróciła sie do nas.

- Ella, Ethan, nie mogę Was dziś odebrać. Musicie wrócić do domu autobusem. Obiad będzie w mikrofali. Podgrzewajcie przez trzy minuty, a jeśli po tym nadal będzie zimne, podgrzejcie przez kolejne trzy minuty."

Wywróciłam oczami.- "Czym będziesz zajęta?"  - na co ponownie się odwróciła i uśmiechnęła zanim zaparkowała nasz samochód obok mojej szkoły - "Będę pomagać Grace przy jej gospodarce." - westchnęła i położyła ręce na kierownicy - " Ona nie może sobie poradzić po śmierci Logana." - skinęłam głową po czym otworzyłam drzwi i wyszłam na zewnątrz, gdzie czekałam na Ethan'a.

- "Zamierzasz wracać autobusem?" - zapytał po czym podrapał się w łokieć.

- "Nie, mam zamiar wracać na pieszo, nienawidzę jeździć autobusami. "

- "Nie jesteś jedyna." - uśmiechnął się - " Więc, w pół do trzeciej pod szkolną bramą? "

- "Dobra" - rzuciłam.

 Zdjęłam moje czarne buty i cienką limonkowo-zieloną kurtkę, a następnie schowałam wszystko do mojej szafki. Była wiosna, moja pierwsza wiosna w San Diego. W zeszłym roku, kiedy się przeprowadziliśmy do Kalifornii, ja na prawdę myślałam, że będzie tu jak w Toronto. W Kanadzie zimy były niewiarygodnie zimne, natomiast lato zawsze się tam "ukrywało". Wiosną w San Diego było goręcej niż w lato w Toronto.

    Odwróciłam się, zarzuciłam plecak na plecy i poszłam wzdłuż korytarza prosto do szafki Paige. Mijając jedenastą szafkę, skręciłam w prawo, ale nadal byłam zagubiona w moich myślach i przez to niestety na kogoś wpadłam. Mój podręcznik od matematyki i esej na angielski wylądowały głośno na podłodze i od razu wiedziałam, że rumieniec wdał się na moją twarz i wydał to, że się zawstydziłam. Zanim sprawdziłam kim była osoba , na którą wpadłam, schyliłam się, żeby zebrać moje rzeczy. Mój wzrok powędrował na jego buty, a potem powoli na jego twarz. Justin Bieber patrzył się na mnie. Jego oczy nie były ani piwne ani nie takiego koloru jak zawsze. One były ciemniejsze niż noc. Wydawało się, że ten chłopak planuje rozerwać mnie na tysiące małych kawałków.

- Przepraszam..-  mruknęłam, a moje policzki nadal były ciemno różowe.

Posłał mi ostatnie "spojrzenie śmierci" i zniknął. Jego spojrzenie natykało się na mnie w kółko i wtedy zadałam sama sobie pytanie:

Czemu on mnie aż tak bardzo nienawidzi? 

Poczułam, jakbym została porażona prądem, co przywróciło mnie do rzeczywistości. Wszystko stało się tak szybko. Nie mogę nawet tego opisać. Moje serce biło jak szalone i wysłałam sygnał do mojej szczęki, aby nie pokazywała, że się bałam. Justin był niesamowicie przystojny, miał względnie dobre stopnie i mógł mieć każdą dziewczynę, którą chciał.

Więc dlaczego się tak zachowuje? 

    Dwie długie ręce owinęły się wokół mnie, a ja szybko się odwróciłam. Paige usmiechnęła sie do mnie i przytuliła mnie jeszcze raz.

- "Czemu się tak uśmiechasz, Paige?" - chciałam wiedzieć.

- " I tak mi nie uwierzysz..." - przygryzła dolną wargę i usmiechnęła się

Wywróciłam oczami, skrzyżowałam ręce na piersi i uniosłam brwi - "Awww, no dalej."

- "RILEY CHCE, ŻEBYM POSZŁA Z NIM NA FILM" - pisnęła szczęśliwie i wyskoczyła w powietrze

 Riley, przynajmniej to, co ona mi powiedziała , był jej sympatią od roku. Poznała go na imprezie i kiedy ona zorientowała się, że idzie on do CHS - oszalała. Typowe.

 Uśmiechnęłam się - " Dziewczyno, mówiłam Ci, że on Cię pragnie " - i po prostu wzruszyłam ramionami

- "Ale to jeszcze nie oznacza tego, że mnie kocha"

Westchnęłam - Tak, oznacza.

Kiedy Paige zaczęła opowiadać o nagle nadchodzącej imprezie, mój wzrok powędrował na czarny ubiór chłopaka stojącego ok 10 metrów dalej. Justin chował swoje książki do plecaka, prawdopodobnie przygotowywał się do swoich najbliższych zajęć. Miał na sobie luźne czarne spodnie i czarne supry. Jego włosy były podcięte, jasnobrązowe i wyglądały na bardzo miękkie.

Był niesamowicie przystojny.

Przygryzłam moją dolną wargę, kiedy on pakował ostatnią książkę. Nagle zatrzymał się i spojrzał w głąb swojej szafki. Nawet nie mrugnął. Moje ręce zaczęły się pocić i nagle znieruchomiałam w mojej koszuli z długimi rękawami. Jego głowa powoli zaczęła się odwracać, ale jego ciało pozostało w miejscu bez ruchu. Spojrzał się w prawą stronę i szukał mnie z rogu jego oczu, tylko o sekundę później przyglądał się mi.Jego wzrok spowodował u mnie nagły napad dreszczy i nawet Paige się odwróciła. Bez odwracania się chłopak zatrzasnął drzwiczki od swojej szafki. 

Przerażający.
   
    Paige odwróciła się i uniosła brwi - "Co to do cholery było?" - ponownie odwróciła się, żeby zobaczyć czy Justin jeszcze tam stoi.

- " Gdybym tylko wiedziała" - głośno westchnęłam i oparłam się o jej szafkę.

- "Patrzył na Ciebie tak, jakby chciał Cię zabić." - te słowa zraniły moją duszę i rozerwały stare rany.

Paige potrząsnęła głową. - "Mówie tylko, że on jest dość przerażający. On nigdy przedtem tak na mnie nie patrzył. Nawet wtedy, gdy przeprosiłam go za to, że jestem niezdrą. Zderzyłam się z nim."

Chciałam go zapytać, chciałam wiedzieć jaki był jego problem, ale miałam silne przeczucie, że wpędzi mnie to w kłopoty.

- "Znaczy się tak. On prawdopodobnie jest najgorętszym chłopakiem w naszej szkole, jest nawet seksowniejszy od Riley'a, ale pieprzyć to. Nie wiem czy jest on aż tak nieśmiały, czy może stuknięty!" - rzucił Paige, głośno przeżuwając swoją gumę. Skinęłam głową i zaczęłam tłumaczyć dalej

- "On wpatruje się we mnie od mojego pierwszego dnia w szkole" - powiedziałam, lecz ona wybuchnęła tylko śmiechem a j wytrzeszczyłam oczy.

O co tutaj chodzi? 

- "Hmm..ewentualnie może on Cię pożądać." - natychmiast poczerwieniałam i uderzyłam ją w ramię - "Hej, wiesz...ja tylko tak mówię." 

-----

Przez ostatnie dwie godziny torturowałam się w myślach na biologii i nie mogłam doczekać się, kiedy wreszcie pójdę do domu. Zauważyłam mojego brata przed naszą szkołą, pamiętałam, że mieliśmy iść razem do domu. Tak, byłam totalnie szczęsliwa na myśl, że muszę iść trzy kilometry. Nie zapominajmy o tym, że musiałam znosić mojego szesnastoletniego brata idiotę, który odkrył swoją pasję do dziewczyn w zeszłym roku i od tamtego czasu zaczął mnie denerwować.

-----
Udało się nam już przejść dwa kilometry, kiedy zdałam sobie sprawę, że jedzie za nami czarny Van. Ten Van śledził nas odkąd wyszliśmy ze szkoły, znikał i zaraz znów się pojawiał. Ethan śledził mój wzrok i tak samo jak ja zatrzymał go na czarnym Van'ie.

- "Super samochód" - mruknął pod nosem i parsknął na próżno. - "Sądzę, że jakiś bogaty Muppet* posiada takie gówno"

Szyby tej furgonetki był ciemne jak najciemniejsza ciemność. Dopiero potem zauważyłam, że ta furgonetka w ogóle mnie nie obchodzi. Interesowało mnie to kto w niej siedział. Teraz był bezpośrednio obok nas i dopasował się do naszego tempa. Ethan i ja spojrzeliśmy na siebie, a potem ponownie na mroczne szyby. Czułam w moim brzuchu nieprzyjemne mrowienie kiedy nagle moje głupie mysli zaczęły wspominać Justina Biebera. Jego Van wygląda prawie tak samo i to sprawiało, że trochę się denerwowałam. Van zniknął po pięciu minutach i jak patrzyłam przez okno kuchenne - on ominął nasz dom.

Usiadłam do stołu i włożyłam bardzo dobrze pachnącą lasange do mikrofali. Kiedy moje pyszne jedzenie wreszcie było gotowe, większy kawałek dałam mojemu bratu, ponieważ chciałam trochę schudnąć. Chwyciłam dwie szklanki i wypełniłam je colą, co znowu przypomniało mi o Justinie. Przyłożyłam moje ręce do czoła, on powinien natychmiast zniknąć z moich myśli. On mnie nienawidził i z jakichś niewyjaśnionych przyczyn ja też nie mogłam go znieść. Prawdopodobnie dlatego , że mnie przerażał. Desperacko potrząsnełam głową i krzyknęłam na Ethan'a. Zbiegł ze schodów i się uśmiechnął.

- "Już to wyczułem"

-----

Była trzecia nd ranem kiedy się obudziłam, bo ktoś zatrzasnął cholerne drzwi od samochodu. Dzięki.
Rozciągnęłam każdy cal mojego ciała zanim z powrotem wróciłam do łóżka. Natychmiast tego pożałowałam i uderzyłam w ziemię. Przetarłam moje oczy i przeciągnęłam moje ciało ponownie. Powoli podeszłam do okna , pochyliłam się i oparłam na parapecie. Dreszcz przeszedł wzdłuż moich pleców kiedy zobaczyłam osobę na zewnątrz. Człowiek oparł się o jego czarną furgonetkę i zdałam sobie sprawę, że to ten Van, śledził mnie przez całą drogę powrotną do domu. Zacząłem hiperwentylację i położyłam rękę na moim sercu.

Czy ja mam prześladowce?

Przez chwilę pomyslałam o obudzeniu mojej mamy, ale ona pewnie powiedziałaby mi, że zwariowałam, nieważne. Zanim poszłam spać, chciałam zrobić zdjęcie obcemu i po cichu podkradłam się pod drzwi. Wcale bym się nie zdziwiła kiedy nieznajomy nagle by zniknął. Znim otworzyłam drzwi - spanikowałam.


A może to coś tam na mnie czeka? 

Bez namysłu otworzyłam drzwi,  biegłam wzdłuż naszego upiornego korytarza, aż dotarłam do pokoju Ethan'a. Otworzyłam je bez pukania i rzuciłam się na niego.  Siedział przy swoim biurku ze słuchawkami i grał w tą jedną ze swoich głupich gier z armią. Spojrzł na mnie jakby zobaczył ducha i zdjął słuchawki.

- "Co do cholery? Jest druga nad ranem!" - syknął,a na jego twarzy wymalowane było zdziwienie.

- "Pod moim oknem jest jakiś facet" - Mój głos się załamał, a on wiedział, że w tym momencie mówię
prawdę.

Ethan natychmiast wstał i wyszedł z pokoju. Poszłam za nim i kiedy weszliśmy do mojego pokoju wymamrotał coś o chorych ludziach. Pochyliliśmy się na moim parapecie i zaskoczyło mnie to, że ten facet wciąż tu stał. Latarnie świeciły na niego i uświadomiłam sobie, że ten ktoś był całkowicie ubrany na czarno. Poza tym pod ubraniem miał też anatomię człowieka.

- "Chory facet" - Ethan szepnął i zmarszczył czoło. - "Zrobię wszystko, żeby uświadomić mu, że powinien sobie stąd iść." - Moje oczy rozszerzyły się, gdy nagle zaczął walić w moje okno.

- "Zwariowałeś? Obudzisz mamę!"

On tylko uśmiechnął się do mnie - "Nie obchodzi mnie to, ten koleś nie będzie straszyć mojej młodszej siostrzyczki!" - uśmiechnęłam się i potrząsnęłam głową.

Był starszy tylko dwadzieścia minut, a mimo to wciąż myślał, że jest mądrzejszy i lepszy z tego powodu. A potem, on po prostu wzruszył ramionami i dalej walił w okno.

 Facet za oknem, stał tam wpatrując się w ziemię. Nagle obraz lodowatej glazury Justin'a Bieber'a był w moich myślach i dreszcz przebiegł mi po plecach.

Dlaczego musiał się pojawiać w mojej głowie przez cały czas? 

On przerażał mnie i za każdym razem kiedy myślałam o szkole i o nim mogłabym zwymiotować.

- "To prowadzi nas do nikąd mój drogi" - westchnęłam - "On nawet nie patrzy w naszym kierunku"

Ethan z każdą sekundą robił się coraz to bardziej wściekły i uderzał w moje okno coraz mocniej.

- "Odpieprz się, cioto!!!" - krzyknął, a moje oczy znów się rozszerzyły.

Ten człowiek spojrzał na nas i w tej samej chwili wszystko stało się czarne.

Awaria zasilania?

I w tym momencie nie widziałam tej osoby, ani Ethana. I nagle wszystko ucichło...
_____________________________________
CHS* - Clairemont High School - liceum do którego uczęszczają bohaterowie
Muppet* - nie wiedziałam jak to przetłumaczyć xD

No więc o to i on.
Mamy rozdział pierwszy.
Chyba wszyscy domyślamy się kto może być tym tajemniczym chłopakiem za oknem, prawda?
Ciekawe jak ta cała historia się dalej potoczy. Też jesteście ciekawi?

Przepraszam, że z nim tam zwlekałam, ale nie mam za bardzo dojścia do mojego komputera. Nie wiem kiedy będę mogła z niego w pełni korzystać, ale mam nadzieję, że niedługo. Więc żebyście nie czekali za długo, tłumaczyłam to całą noc (więc jak są jakieś literówki to przepraszam)  i liczę na jakieś brawa, ponieważ połowę tego tłumaczyłam, na telefonie. Dzięki za chwilkę uwagi. Do następnego rozdziału, planuję dodać go w czwrtek, no więc do usłyszenia.  Martyna, xoxo. :)

w razie pytań :
www.ask.fm/siemaaanko

4 komentarze:

  1. Opowiadanie jest naprawdę interesujące czekam na kolejny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  2. bardzo się cieszę, że to opowidanie przypdło Ci do gustu. :) Kolejny rozdział już w czwartek:) ( jeśli chcesz być informowana o nowych rozdziałach, to zachęcam do wpisnia sie na liste w zakłdce "informowani".) xoxo :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Chyba się zakochałam! Kurcze, to może być świetne! Życzę wytrwałości w tłumaczeniu! <3

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy