piątek, 16 sierpnia 2013

Prolog.

            Wiatr rozwiał moje kasztanowe włosy w każdym możliwym kierunku i z każdą sekundą robiło się coraz zimniej. Stare dęby i świerki "kodowały" mnie i wydawało się, że starały się zniechęcić mnie do siebie. Drzewa nuciły przerażającą melodie, jakby próbowały mnie ostrzec. Co mnie tu przywiozło? Dlaczego jestem w lesie?  Pokręciłam głową, aby pozbyć się tych wszystkich myśli i próbowałam znaleźć wyjście z mojej nieprzyjemniej sytuacji. Drzewa stały blisko siebie, a ich zgniłe konary zastawiały każdą ścieżkę. Zauważyłam małą lukę w drzewach w odległości pięciu metrów ode mnie po czym ruszyłam w jej kierunku. Jasne promienie słoneczne przedostawały się przez szczelinę i wydawało się, że jest to moja jedna i jedyna droga ucieczki.  Wepchnęła do środka rękę i próbowałam wyrwać małe gałązki, które były wokół szczeliny. Zaraz po tym jak je wyrwałam one natychmiast wyrosły na nowo. Serio, teraz?  Westchnęłam głośno i wyjęłam rękę. To po prostu nie mógł być koszmar. Koszmary nie bywają aż tak prawdziwe. Poczułam jak konary rozrywają moją skórę, a igły drzew kuły mnie pod ubraniem. Ja na prawdę znajdowałam się w tym przeklętym lesie. Drzewa były prawdziwe. Trawa pod podeszwami moich butów była prawdziwa. Ja byłam prawdziwa...
            Nagle usłyszałam przerażający hałas. Hałas, który był nie do opisania obudził mnie z mojej jawy..(jeśli można to tak nazwać) i miałam dziwne uczucie, że stało się coś złego. Ten hałas był podobny do mocnej, nocnej burzy, a gęsia skórka natychmiast zaatakowałam moją skórę. Wzięłam głęboki oddech, abym mogła odwrócić się, ale w końcu okazało się, że byłam już zbyt bardzo zdenerwowana, a nawet i przestraszona. Jednak powoli się odwróciłam i pożałowałam tego już po kilku sekundach. Mój oddech zatrzymał się, moje serce zaczęło szalony wyścig, a ja chciałam od razu uciec z tego miejsca. Polana, na której się teraz znajdowałam była podzielona na dwie części. Po lewej stronie świeciło słońce, a prawa strona była pogrążona w cieniu. W tej ciemności, która była daleko ale gdzieś blisko, ktoś stał. Ja znałam tego kogoś. To był Justin. Justin Bieber.

___________________________________________________________

Hej, jestem Martyna i od dziś będę dla Was tłumaczyć Dread. Jest to moje pierwsze tłumaczone Fan Fiction więc mam nadzieję, że Wam się spodoba. Z góry przepraszam za błędy (jeśli jakieś są), ale chciałam dodać prolog szybko, żeby blog nie wydawał się 'pusty'. Pierwszy rozdział postaram się dodać jak najszybciej.. Nie jestem pewna kiedy ponieważ mam teraz ograniczony dostęp do internetu. Ogólnie rozdziały postaram się dodawać co tydzień. Jak na razie jest ich 11, ale z tego co mi wiadomo autorka nie zakończyła tego FF i mają być dalsze rozdziały. Jeśli czytasz prosiłabym, żebyś zostawił/-a komentarz. Będę przynajmniej wiedzieć czy opłaca się tłumaczyć to FF.  Więc do usłyszenia, do pierwszego rozdziału, tak? :)
xoxo

W razie pytań zapraszam tu:
ask.fm/siemaaanko
twitter.com/beelieeeveee

1 komentarz:

Obserwatorzy