czwartek, 5 września 2013

Four - Two faces


Najgorsza sekundy mojego życia? O tak.

Myślałam, że to już koniec mojego życia.

Te dziesięć sekund, odczułam jakby trwały dziesięć godzin, były straszne..

Dlaczego on wybrał mnie?

Prosiłam, błagałam, ale nie chciał mnie puścić. On… chciał mnie.

Wiedziałam, że jestem słaba, ale starałam się odsunąć moją prawą stopę. I ten pieprzony dupek nie patrzył, wziąłem się na odwagę i próbowałam kopnąć go w jego czułe miejsce.

I oczywiście nie powiodło mi się to. Nagle on próbował mnie udusić.

Nagle ból zniknął. To było dziwne, ale odciążające. Patrzyłam, jak facet pchany był przeciw drugiej stronie alei. Wpadłam w panikę i położyłam ręce na gardle. Starałam się oddychać normalnie, ale dyszałam gorączkowo co dwie sekundy.

W minutach przed i po pięciu ogromnych kopnięciach w jego brzucha i głowę, leżał na ziemi, mokry i twardy. Krew szybko poruszała się w moich żyłach, a ja po prostu nie rozumiałam, co się dzieje. Facet, który mnie uratował miał na sobie szarą bluzę, lecz ja go nie rozpoznałam. Kopnął go mocno po raz ostatni, a napastnik jęczał z bólu. Wyglądało to tak profesjonalnie; ten facet, który dosłownie pobił tego drugiego zdawał się wiedzieć w jaki sposób życie w dzisiejszych czasach to działało..

Ale jeśli ten człowiek by się nie pojawił ... czy ja umarłabym? Inny facet zabiłby mnie i chyba zgwałcił.

Gdy się odwrócił - zesztywniałam, a serce zaczęło mi bić jak szalone.

Spodziewaj się niespodziewanego?

Właśnie tak.

Justin Bieber przyglądał się mi. Ja przyglądałam się jemu.

Nieśmiało spojrzałam na ziemię, gdy się zbliżył. – “Um..Dz-Dziękuję.” – skinęłam niepewnie. – “Serio, dziękuję ci…uratowałeś mnie…moje życie.” – Spojrzałam prosto w jego oczy  

Miał najpiękniejszy uśmiech, jaki kiedykolwiek widziałam i po prostu musiałam się uśmiechnąć w zamian.- "Nie ma sprawy." - I to był pierwszy raz kiedy usłyszałam jego czysty głos.

Tysiące motyli wybuchło w moim brzuchu, jak te słowa echem w mojej głowie.

Brzmiał jak anioł.

Uśmiechnął się w pół uśmiechu, który był jeszcze bardziej niesamowity. Wskazał na faceta i podniósł brew. - "To po prostu chory, żałosny, napalony dupek." - Wypowiedział słowa z czystą nienawiścią widoczną w oczach.

Wciąż nie mogłam uwierzyć, że Justin Bieber rozmawiał ze mną. Nigdy nie myślałam, że ma taki piękny
uśmiech. Ale jednak coś było z nim nie tak.  Jakim cudem on mnie znalazł?

On jest jak strzeżony sekret.

Uratował mnie, zawdzięczałam mu coś.

On był inny. Ale mimo to nadal zachowywał się jak potwór.

Skinęłam głową i powoli odeszłam, odwracając się w lewo. Usłyszałam jego kroki i nagle był obok mnie. Mój wzrok wędrował do jego i uświadomiłam sobie, że on na mnie patrzy.

- "Czy mogę ci potowarzyszyć w drodze powrotnej?"

Czy on naprawdę o to zapytał? Trzy dni temu, mogłabym przysiąc, że chciał mnie zabić psychicznie, a teraz wszystko było zupełnie inaczej?

Przytaknęłam i uśmiechnął się. - "Tak. To znaczy.. czemu nie? “

Chłopak uśmiechnął się i przy tym pokazał swoje lśniące białe zęby. Był idealny.

Nie wymieniliśmy ani słowa przez cały spacer, ale nasze oczy czasem się spotykały. Nigdy nie myślałam, że uda mu się spojrzeć na mnie bez tego ... blasku zimna i bez serca. I choć wciąż był obcy,  kochałam jego uśmiech .  

Był nieprawdopodobnie piękny. 

Uratował mi życie, na miłość boską. HA! Ale dlaczego on? Wydawało się, że mnie nienawidził.

Zatrzymałam się przed moim domem, odwróciłam się i spojrzałam mu prosto w oczy. Spojrzenie pogłębiło się i westchnęłam głośno.

- "Gdyby mama wiedziała, że... prawie dzisiaj umarłam, byłaby przerażona." - Skinął głową i oblizał wargi.

- "Zawdzięczam Ci coś." – Potarłam swoje ręce. - "Bardzo Ci dziękuję."

Wielka szkoda, że już się nie uśmiechał, ale jego bliskość mnie rozpraszała.

- "No dobra, dziękuję za towarzyszenie  mi ... pa" - mrugnął do mnie i uśmiechnął się promiennie.

-"Pa shawty" - A potem zniknął w ciemności.

Co to było?

---------

Zasypały mnie różne uczucia, pozwoliłam sobie położyć się na łóżku i położyłam rękę na moim sercu. Zamknęłam oczy.

Umarłabym.

Ale Justin,  (ostatnia osoba, którą bym o to podejrzewała) uratował mnie.  Ten koleś  zgwałciłby mnie i zabiłby bez wahania.

Ethan był zaskoczony tym, że wróciłam wczesniej, niż się spodziewał, a ja po prostu byłam szczęśliwa i zadowolona z tego, że nie złapałam  go na masturbacji czy coś. Nigdy nie wiadomo, co chłopcy w tym wieku mogą robić
.
Mam wróciła do domu o pierwszej nad ranem, obudziła mnie buziakiem w policzek i  dziękowaniem mi za odebranie ubrań..


Poniedziałkowy poranek wydawał się dłuższą chwilą. Wiedziałam, że nie uda mi się dobudzić, bo  ledwo  trzymałam oczy otwarte. Po wzięciu prysznica, wysuszyłam włosy i zrobiłam lekki makijaż, a następnie leniwie pogrzebałam w mojej szafie .. Ubrałam się, zjadłam śniadanie i powoli (dlaczego mama nie nazwała mnie "leniem"?) wsiadłam do samochodu.

Ethan denerwował mnie całą jazdę. Chwalił się tą Isabellą i mimo to, że nie miał pojęcia, kim ona jest, wyobrażałam ją sobie jako sprytne sukę.

Próbowałam oderwać się od tych myśli naprawdę, ale nie mogłam zapomnieć o wczorajszym wieczorze. Naprawdę chciałam tłumić w sobie te myśli. Te myśli były o nim. Wiedziałam, że nie będę w kółko wracać myślami do tamtej chwili, żeby o nim nie myśleć..

Ale wiedziałam, że mam dwie słabości.

Pierwsze osłabienie było tym, że raczej wybaczam ludziom łatwo. Niektórzy pewnie czekają tygodnie, nawet miesiące, dopóki ktoś im nie wybaczy. I tak wierzcie mi, nienawidziłam tej słabości.

I drugie: Zbyt szybko się zakochuję.  

Po prostu wystarczył uśmiech, a ja wpadałam po uszy zakochana w tej osobie.
Ale zdecydowałam, że zmienię samą siebie.

Chciałam zacząć nowe życie w San Diego.

Nowi przyjaciele, nowe ubrania. I może nawet nowy charakter. 

Uznałam, że muszę opuścić moje stare życie i, że nie powinnam tracić czasu z życia w przeszłości.
Może wczorajszy incydent nawet pomógł mi się zmienić. Mimo, że nie odważę się iść do centrum miasta po raz kolejny.

Uśmiechnęłam  się, dostrzegłam Paige przy mojej szafce i udałem się do niej. Przytuliłyśmy się, wymieniliśmy kilka nowości i pokazał się Riley. Zniknęli i byłam całkiem sama. Dziękuje wam najlepsi przyjaciele.

Moja ostatnia lekcja została odwołana (to matematyka), a więc musiałam zająć się czymś, ponieważ mama będzie po mnie i Ethan’a za godzinę. Usiadłam na ławce naprzeciwko naszej szkoły i zaczęłam bazgrać po moim zeszycie.

Odkąd przeprowadziłam się do San Diego moje życie zmieniło się w rzeczywiście pozytywny sposób. Connor jednak nie pomógł mi. Ale Paige- tak.

Ktoś usiadł obok mnie, ale ja wciąż wpatrywałam się w mój zeszyt. Arkusz papieru był prawie pełen moich rysunków, kiedy nagle  kropla wody wylądowała na moim nosie. Spojrzałam na niebo i zauważyłam te czarne chmury.. – “kurwa” – mruknęłam i szybko zaczęłam chować swoje książki do torby.

- “Nie lubisz burzy?”  - Znałam ten głos. Skrzywiłam się lekko i odwróciłam się w twarz Justina Biebera

Cholera.

On siedział obok mnie cały czas. Patrzył na mnie i zobaczyłam, co nabazgrałam na mojej książce. Schowałam kosmyk moich brązowych włosów za ucho i zarumieniłam się. - "No ... w sumie to lubię."

Jego tajemnicze wielkie brązowe oczy spojrzały głęboko w moje.

- "Czy ... Czy siedzisz tu, cały czas?" - Przygryzłm moją dolną wargę i zaczęłam się uśmiechać

- "Tak."

Kropla wylądowała na jego czarnej skórzanej kurtce i zostawiła mokrą plamę. Przesunął palcami po włosach.

- "Zaraz będzie padać ..." - jęknęłam - "Może .... powinniśmy wejść do środka. "

Pokręcił głową. - "Mógłbym podwieźć Cię do domu, jeśli chcesz. "

Wahałam się przez chwilę. Tylko wyobraziłam sobie jak siedzę w jego samochodzie, tylko z nim, to mnie przeraziło. Zwłaszcza po tym jak zobaczyłam jak on bił tego faceta. Inne uczucie w brzuchu powiedziało mi od razu, żebym wskoczyła do jego samochodu. A ponieważ to uczucie było silniejsze niż inne, skinęłam głową.

Pobiegliśmy na parking i wsunęłam się do jego samochodu. Tam było cieplej  i o wiele wygodniej niż sobie wyobrażałem. Justin w końcu wsiadł i odpalił samochód. Następnie zdjąłswoją skórzaną kurtkę. Miał na sobie czarny podkoszulek, który eksponował każdy mięsień jego ciała.

Ten koleś ćwiczy.

Patrzyłam na niego z ciekawością i nagle westchnęłam. Był niewiarygodnie doskonały. Wręcz niewyobrażalne piękny.

-“Dlaczego patrzysz na mnie w ten sposób?” – zapytał, a mój wzrok powędrował prosto do jego oczu.

-“ Um… Ja wcale nie, mam na myśli….” – W tym momencie uśmiechnął się do mnie – tysiące motyli eksplodowało w moim brzuchu.

- “Jest okej.” – powiedział, skupiając się na drodze.

Kiwnęłam niepewnie głową i patrzyłam na widoki za oknem. Chmury zniknęły ale niebo wciąż była ciemne. Jeśli ktoś powiedziałby mi miesiąc temu, że będę siedzieć z Justinem w jego samochodzie – wyśmiałabym go.

Zaparkował obok mojego domu i spojrzał na mnie.

- “ Dziękuję za podwiezienie.” – mruknęłam pod nosem.

Mamy i Ethan’a nie było w domu, więc byłam sam…nie. To znaczy, co do cholery powala mi o tym myśleć? Nagle Justin wybuchnął śmiechem.

- “O czym myślisz?” – zapytał

Uśmiechnęłam się i wzruszyłam ramionami.. 
- “Pomyślałam, że może chciałbyś ze mną wejść…do środka? .” - Moje oczy rozszerzyły się, a ja położyłam dłoń na ustach.

Nie zrobiłam tego. Ja po prostu nie dałam wyjść moim myśląc na głos, prawda?

Uśmiechnął się, a a jego mięśnie napięły się.- “Nie.” – Patrzył przed siebie. – “To nie jest dobry pomysł.”

Te słowa uderzyły mnie jakby kamienie i westchnęłam głośno. – “Ok.” – Wiedziałam, że zarumieniłam się. – “Dzięki za wczoraj.”

A potem zatrzasnęłam drzwi jego samochodu
Napisałam mamie, że postanowiłam wrócić na pieszo do domu i położyłam się na łóżku.

Jego lodowate spojrzenie, jego napięte mięśnie ... i wtedy .. “Nie. To nie jest dobry pomysł.”

Co było nie tak z naszym domem?

Wiedziałam, że on miał dwie twarze.

Jedna była po prostu dziwna. Był zimny, bez serca i przypominał Edwarda Cullena - Morderca lubiący wysysać dusze.

Nie lubiłam tej twarzy,  wyglądał jakby mnie nienawidził, kiedy nosił tą maskę.

Ale inne oblicze, które w nim odkryłam niedawno” , było dla mnie nowe. I szczerze mówiąc podobał mi się jego ta druga strona. I na prawdę  , wydawało się, że on kryje się za tą lodowatą maską. Ale wiedziałam, że za nią był absolutnie piękny uśmiech. Wydawał się być normalnym i miłym facetem. Ale jestem pewna, że był powód jego zachowania.

 Wstałam i oparłam się o parapet w moim pokoju. Ciemne chmury zniknęły i jasne musujące światło świeciło prosto w moją twarz. Na zewnątrz była tęcza, a ja zamknęłam oczy, kiedy ptaki zaczęły śpiewać swoją piękną melodie. Była jedna rzecz, której byłam pewna – Podobała mi się ta normalna i łagodna twarz Justina Biebera.

_____________________________________________________________________________

Jest rozdział 4!!
Mam nadzieję, że się podoba. :)
Dużo się zaczyna dziać, hugh?
Ciekawi jesteście co będzie dalej?
Dowiecie się .. soon haha
Do następnego ( 12.08) :*

PS.: Jak tam po wakacjach i jak powrót do szkoły?

9 komentarzy:

  1. fjsgdfjdsgfjgds *_*

    OdpowiedzUsuń
  2. Odpowiedzi
    1. bardzo miło mi jest czytać takie komentarze. :) Dziękuję, to strasznie motywuje do dalszej pracy :)

      Usuń
  3. Nie mogłam się doczekać 4!!! Rozdział jest super a ty Jestes świetna tłumaczka (: niemogę się doczekać 5!! (:
    @damehemmo

    xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o matko dziękuję za tak miłe słowa! Jesteście wszyscy niesamowici!!! Rozdział 5 już niedługo, wytrwajcie. :) :*

      Usuń
  4. Boże, to jest genialne ... @SwagOnRiri

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy