czwartek, 10 października 2013

Nine – Jason who?

-“ Justin?” – Ciemność otoczyła mnie i zaczęłam panikować.

Justin i ja postanowiliśmy iść na miasto, dokładniej to planowaliśmy zjeść obiad na mieście (oczywiście on chciał zapłacić) ale już od godziny czekam na niego w jego Van’ie i robię się już przez to chora.

Zapadła ciemność, a Justin dobrze o tym wiedział, że jej nienawidzę. Niczego tak bardzo nienawidzę jak ciemności.

Justin powiedział, że musi załatwić coś ważnego i że wróci nie później niż za piętnaście minut.

Byłam przerażona, przerażona tym, że on mógł nie wrócić, byłam przerażona, bo to wyglądało jakby coś złego mu się stało.

Może byłam przerażona, bo wiedziałam…..że pomiędzy nami jest coś więcej niż przyjaźń. Żadne z nas nie mówiło niczego, gdy patrzeliśmy sobie w oczy, sądzę, że to nie było po prostu potrzebne.

Jego spojrzenie mówiło mi więcej niż te tysiące słów, które mógłby wypowiedzieć.

Na moje nieszczęście nadal nie wiedziałam czy on czuje do mnie to samo co ja do niego. To znaczy, nigdy nic nie wiadomo.

Więc….ja naprawdę czuję się bardzo bezpiecznie w jego ramionach. Nigdy nie chciałam żeby taki moment się skończył. Ja po prostu chciałam, że on położył swoje usta na moich. Chciałam jego. Tylko jego.

Gadam głupoty, prawda?

Tak w zasadzie…..mogłabym powiedzieć to jakby to było oficjalne?

Fakt, że byłam po uszy zakochana w Justin'ie Bieber'ze i on prawdopodobnie nie czuje do mnie tego samego? To oficjalne, czyż nie?

Nigdy nie mogłabym wyznać mu tej myśli. Zawsze będę dla niego jak młodsza siostra, lub jak dobrze przyjaciółka.

Ale to nie miało teraz znaczenia. Chciałam znaleźć Justina. Musiałam go znaleźć.

Ludzie przechodzili koło mnie. Oni ciągle się śmieli, bawili się. Niektórzy patrzyli na mnie dziwnie, pijany bezdomny śledził mnie, ale ja go zgubiłam już po kilku minutach.

Już miałam się poddać, kiedy zorientowałam się jak późna jest godzina. Ulice San Diego ciągnęły się bardzo daleko. On mógł być wszędzie. Tu było za dużo alejek, ulic, sklepów czy barów..

Dwie pełne godziny minęły, ludzie zniknęli, miasto było w całości opustoszałe.

Przeszłam przez drogę, gdzie było mnóstwo małych sklepów, które były dokładnie przed chwilą zamknięte, z wyjątkiem jednego. Zatrzymałam się i nagle jakiś koleś wyszedł ze sklepu, a ja skrzywiłam się nieznacznie.

-„Przepraszam!” – Spojrzał na mnie , a lekkie zdziwienie pojawiło się u niego na twarzy. –„ Dziewczyno, co ty wciąż tutaj robisz? Jest prawie północ!”

Spojrzałam na 50-cio letniego mężczyznę z długimi siwymi włosami. Mów wzrok powędrował na jego mały sklep. Sprzedawał miski, szklanki, rzeźby, wszystko wykonane z gliny.

Wtedy spojrzałam na niego jeszcze raz.

-„ Ja…” – potrząsnęłam głową i przygryzłam moją dolną wargę. - „ Ja po prostu kogoś szukam.”

Spojrzał na mnie szybko. – „Kogo? Może mógłbym Ci pomóc, znam to miasto, a także ludzi stąd.”

Mój umysł mówił mi, że mam uciekać, mówił że ten facet nie jest dobrym człowiekiem. On mnie przestraszył.  Było w nim coś tak cholernie tajemniczego.

-„Justin Bieber” – wykrztusiłam wreszcie z siebie

-„Justin Bieber?”

Skinęłam głową.

-„Brzmi jak nazwisko gwiazdy muzyki pop.” – wybuchnął śmiechem po czym pokręcił głową. -„Cóż, znam wszystkich kolesi stąd, om ma osiemnaście czy może dziewiętnaście lat?”

-„ Justin ma dziewiętnaście.”

Zawahał się przez moment, po czym znów na mnie spojrzał. – „Masz może jego zdjęcie?”

Wyjęłam mój telefon i zaczęłam przeszukiwać moją galerię. Tam było kilka zdjęć Justina, wybrałam jedno i pokazałam mu. Zdjęcie zrobiłam mu u mnie w pokoju kiedy siedział na moim łóżku i uśmiechał się. Miał skrzyżowane ręce, ponieważ nie chciał, żebym robiła mu zdjęcia.

Kiedy zobaczył zdjęcie, wytrzeszczył oczy. Wyglądał na lekko zszokowanego i trochę zdenerwowanego. 

-„Jason McCann”

Jason McCann?

Uniosłam moją brew i pokręciłam  głową. – „Nie to nie on, jego imi…”

Mężczyzna podniósł rękę dając mi znak, że mam się zamknąć.

-„Czy ty naprawdę szukasz Jasona McCann’a? Czy ty sobie ze mnie kurwa żartujesz?”

-„ Pan na pewno pomylił go z kimś innym, jego imię to Justin Drew Bieber, przysięgam, na Boga!”

Spojrzał na mnie zdenerwowany. – „Dziewczyno ten koleś, którego nazywasz ‘Justin Bieber’” – nabrał gwałtownie powietrza. – „codziennie przychodzi do mnie do sklepu. Znam go, wiem czym się zajmuje. Wiem czemu on zawsze tu jest. Tutaj w centrum San Diego. Wiem jakie rzeczy on robił i jakie rzeczy  robi nadal. Powinnaś trzymać się od niego z daleka. On jest niebezpieczny, dziewczyno. A także jesteś dla niego za młoda. Idź i znajdź sobie kogoś w swoim wieku, kogoś kto zajmuje się normalnymi  rzeczami.”

Uniosłam moje brwi, o czym on do cholery mówi. – „Nie mam pojęcia o czym pan mówi, naprawdę, Justin jest normalnym dziewiętnastoletnim chłopakiem.”

Ponownie pokręcił głową – „Jason.”

-„Jego imię to Justin‼”

Wywrócił oczami. – „Czy ty jesteś pewna, że chcesz go znaleźć?” – Zaśmiał się. – „ Ale pamiętaj, ja cię ostrzegałem.”

Skinęłam – „ Znam Justin’a, on nie jest taki.” – Zaczerpnęłam gwałtownie powietrze. – „ Czy on był dziś u pana w sklepie?”

Skinął niepewnie. – „Tak, jakieś dwie godziny temu.”

Moje serce przestało nagle bić. – „Dokąd poszedł?”

Pokazał jedną z alei, jakieś 20 metrów dalej. – „Idź do tej alei, tam są ogromne drewniane drzwi. W środku budynku jest stary bar. Przejdź prosto przez niego aż do kolejnych dużych drewnianych drzwi. Wyjdź przez nie prosto do alei. On zawsze załatwia swoje interesy tam.”

Skinęłam zmieszana i wdzięczna w tym samym czasie i ruszyłam w stronę baru. Kiedy weszłam w aleję szukałam drzwi, które okazały się być jakieś sto metrów dalej. Kiedy je znalazłam weszłam do środka. Zapach piwa i papierosów był wszędzie (sądzę, że teraz nawet i ja tym śmierdziałam). Na dodatek jakiś stary obleśny facet spojrzał na mnie kiedy go minęłam i krzyknął. – „Chodź ze mną kochanie!” – ten napalony zboczeniec z długimi białymi włosami był po prostu ohydny. 

Szczerze mówiąc poczułam ulgę, kiedy otworzyłam drugie drewniane drzwi.

Po raz setny dziś gwałtownie wciągnęłam powietrze. Dym z papierosów śledził mnie. Był wszędzie. 

Wystraszyłam się, kiedy coś usłyszałam.  Zabrzmiało tak, jakby ktoś kogoś uderzył.

Dotarłam do końca alei i spojrzałam w róg.

Krew zaczęła wrzeć w moich żyłach, poczułam mdłości (sądzę, że moje śniadanie chciało powiedzieć ‘cześć’) , a moje serce zaczęło walić jak oszalałe. Zobaczyłam Justin’a.

On patrzył na, który leżał na ziemi pod nim. Ten chłopak był ubrany całkowicie na czarno, leżał pod nim, a krew z jego lewego policzka i ust była wyraźnie widoczna.

-„Mówiłem Ci, że masz zapłacić! GDZIE SĄ KURWA MOJE PIENIĄDZE?” – Krzyknął Justin na chłopaka.

On sapnął głośno i krzyknął. – „Bardzo przepraszam Jason, ale ja potrzebuję tej heroiny! POTRZEBUJĘ JEJ!”

Justin uśmiechnął się i pokręcił głową. – „Dostaniesz heroinę dopiero wtedy, kiedy dasz mi pieniądze. Nie zapłaciłeś za ostatnie dwa pierdolone razy! Już jesteś mi winny pieniądze!”

Nagle chłopak wstał i stał naprzeciwko Justin’a. Szybko spojrzał na strzykawkę, którą Justin trzymał w ręku (prawdopodobnie byłą wypełniona heroiną). Próbował mu ją wyrwać i nagle uderzył Justina w brzuch.
Justin natychmiast zaczął się bronić i uderzył nieznajomego z całej siły. Tak mocno, że chłopak znów wylądował na ziemi.

Justin przykucnął naprzeciwko niego i szybko wyjął coś ze swoich spodni.

Broń.

Justin trzymał w dłoni pieprzony pistolet.


Umieścił pistolet naprzeciwko twarzy chłopaka. – „Ostrzegałem Cię John.” – Wydyszał te słowa, nie przejmując się tym co za chwilę się stanie. – „Ostatnie życzenie?”

Nie mogłam w to uwierzyć. Mój mózg nie mógł tego zakodować. Byłam zbyt zszokowana.

On nie może go zastrzelić, prawda?

On jest dobrym człowiekiem.

Czy on znów zaczął ‘nosić’ tę swoją złą maskę, której starałam się pozbyć?



Justin napiął mięśnie w ręce i już wtedy wiedziałam, że on może zastrzelić kogoś w każdym momencie. A to było powodem dlaczego wyszłam z mojej kryjówki i krzyknęłam głośno jego imię.   

_______________________________________________________

Oto i rozdział 9, którego tak nie mogliście się doczekać. :))

pominę fakt, że musiał tłumaczyć to dwa razy, bo mój brat sformatował mi lapka, gdzie miałam 9 w całości przetłumaczony i musiałam robić to znowu i pobiłam swój własny rekord bo zajęło mi to 3 godziny.

Wiem, że ciekawi was teraz co dalej, ale musicie poczekać. Uwierzcie - warto! 

no to do następnego,
love,
Martyna. :)

PS: TERAZ ZNAJDZIECIE MNIE TU : https://twitter.com/dreadjbffpl <3
                                               I TUTAJ : http://ask.fm/DreadPL

19 komentarzy:

  1. o jejku...! dawaj szybko następny. xx /@MeowBelieve

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. postaram się przetłumaczyć jak najszybciej! obiecuję! <3

      Usuń
    2. jaaa chce nexta to opowiadanie jest super <3

      Usuń
    3. ciesze się, że się podoba. :)
      sooooooooooon <3

      Usuń
  2. JEZU XJCHJXJXMXKKDKDLS

    OdpowiedzUsuń
  3. jejku jejku jejku i co dalej ;? cudownie przetłumaczony rozdział :) z niecierpliwością czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  4. A myślałam że to będzie opowiadanie o Justinie a nie o Jasonie :c

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bo będzie. Poczekaj spokojnie do nastepnego rozdziału. Tam wszystko się na prostuje. Nie martw się to jest JBFF w 100%. :)

      Usuń
  5. O kurwa brak slow .. Zajebiste wrecz *___* ! Prosze dodaj szybko next . Kurde i nie zasne teraz .. :** !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hahaha :D Naxt'a postaram się dodać w niedzielę/poniedziałek.:)
      + dziękuję <3
      #muchlove

      Usuń
  6. O ja bsbshvshsbdushs nie mogę teraz. ska Js sjsvsjs. boże kocham to i dziękuję ci za wszystko co dla nas robisz @EachDayIsDrive

    OdpowiedzUsuń
  7. Omg coraz ciekawiej się robi *_*

    Zapraszam do nas :
    http://her-protectorjbff-tlumaczenie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziś zrobię zakładkę "inne opowiadania", jeśli chcesz, żeby twoje opowiadanie tam było zostaw komentarz :))

      Usuń
  8. Te ff jest cudowne! Cala noc nie moglam zasnac... hfdhgjgundhifdfryujvc

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy