czwartek, 17 października 2013

Ten - In love with a criminal?

WAŻNA NOTATKA POD ROZDZIAŁEM!!

____________________________________________________________

-“Justin!” – krzyknęłam tak głośno jak tylko zdołałam i zaczęłam powoli iść w jego stronę.

Upuścił pistolet wyszczerzył oczy. Wstał, otworzył usta i tylko na mnie popatrzył. Miał całkowicie nieczytelny wyraz twarzy.

Nie mógł uwierzyć w to, że tam stałam. Analizował to, że ja przez ten cały czas go widziałam. Spojrzałam mu w oczy i zauważyłam, że on nienawidzi  samego siebie, za to co przed chwilą miało miejsce.

Wiedziałam, że Justin, Jason, czy jakkolwiek ma on na imię – miał sekrety.  Ale nigdy nie pomyślałabym, że  mogłoby być coś w stylu żyć albo nie żyć. To co robił było koszmarne. Była jedna rzecz, której byłam pewna: Justin jest zabójcą. Ilu ludzi zdążył już zabić? Nie mam pojęcia. I jeśli mam być szczera, nie chcę wiedzieć.

Ten chłopak…sprzedawał narkotyki, o ile sam jeszcze ich nie bierze.

Nawet jeśli wiedziałam, że Justin zajmuje się nielegalnymi sprawami, nie bałam się go. Wiedziałam, że on nie mógłby mnie skrzywdzić.

Po prostu to wiedziałam.

Chociaż wiedziałam jakie rzeczy Justin zrobił i które właśnie robi, nie mogłam nic powiedzieć.
W sumie to jest jego życie, ale wciąż myślę, że to jest chore.

Ale najgorszą rzeczą w tej całej historii jest to, że… moje uczucia wobec niego nie zmieniły się.

Wciąż byłam po uszy w nim zakochana i prawdopodobnie nie będę w stanie zmienić tych uczuć tak szybko.

To po prostu cholernie chore.

Ella, jesteś zakochana w przestępcy.

Gratulacje!

Justin wciąż się na mnie patrzył, a łzy zaczęły spływać po moich policzkach. Byłam rozczarowana.

Odwróciłam się szybko i zaczęłam iść bardzo szybko w stronę baru, sekundę później zorientowałam się, że on mnie śledzi i nawet wykrzykuje moje imię.

-„ ELLA, PROSZĘ , STAŃ SPOKOJNIE” – błagał. Musiałam odejść, nie mogłam uwierzyć w to, że Justin prawie zabił człowieka.

Justin chwycił mnie w pasie i okręcił dookoła. Jego oczy były wypełnione strachem i poczuciem winy. Drżał,  jego szczęka drżała cały czas i wiedziałam, że on może rozpłakać się w każdej sekundzie.

Nie widziałam go nigdy w takim stanie emocjonalnym.

-„ Ella, Ja…Ja…” – Spojrzał w dół, wciąż trzymając moje obie dłonie. Broń była w kieszeni jego spodni, rozpoznałam po kształcie.

-„Jason!” – Justin przygryzł swoją wargę i powoli podniósł głowę. Oboje obróciliśmy się. Gruby, stary facet z dosłownie białymi długimi włosami (całkowicie ubrany na czarno) zaczął iść w naszą stronę. – „Kto to jest?” – Stał obok mnie i posłał mi zdegustowany uśmiech. Nagle powoli podniósł dłonie i pogłaskał mój policzek. – „Wygląda na to, że Jason przyprowadził mi naprawdę ładną i młodą dziewczynę.” – wyszeptał do mojego ucha.

Justin wściekł się i odepchnął go ode mnie. – „Zostaw ją w spokoju sukinsynie!” -  syknął przez zaciśnięte zęby, po czym owinął mnie swoją ręką, dając mi znak, że jestem bezpieczna w jego ramionach, a następnie spojrzał na tego faceta.

Mężczyzna uniósł brwi, skrzyżował ręce na piersi i spojrzał na Justina ponownie. – „ Sprzedałeś to gówno?”
Justin pokręcił głową. – „Nie miał ze sobą żadnych pieniędzy.”

- „ Gdzie jest ten skurwysyn?”

-„Za Tobą.”

John’ wciąż leżał na tej zimnej ziemi, dlaczego nie uciekł? 
Ten stary facet ruszył w jego kierunku, po czym wybuchnął śmiechem. – „Gdzie są Twoje pieprzone pieniądze Johnny?”

-„Ja..Ja nie mam nic przy sobie.” – mruknął dość cicho.

-“ Oh, co za szkoda!” – mężczyzna wysunął jeszcze większą broń od Justina i postawił stopę na ciele John’a.

Trzymał broń dokładnie naprzeciwko jego twarzy i zanim zdążył pociągnąć za spust, Justin szybko zakrył moje uszy swoimi dłońmi i stanął przede mną (wtedy nie widziałam nic prócz niego.). Patrzyliśmy bezpośrednio w swoje oczy, chciał, żebym położyła swoje dłonie na jego karku, zrobiłam to.

Nagle usłyszałam głośny strzał.


Szybko zamknęłam oczy, a Justin ochronnie wepchnął mnie na swoją klatkę piersiową. Zaczęłam ryczeć. Tylko dlatego, że wiedziałam, że John został brutalnie zabity,  na (prawie) moich oczach. A ja nie mogłam zrobić nic prócz tego.

-„Shhhhh..” – Justin głaskał moje plecy i próbował mnie uspokoić.

Myślę, że staliśmy tam około piętnastu minut, dopóki się nie rozłączyliśmy. Stary mężczyzna właśnie zniknął, leżało tu tylko zakrwawione ciało. Obok ciała John’a było strasznie dużo krwi…wyglądało to niczym jak morze zabarwione czerwoną substancją.  Ale najstraszniejsza rzecz?

Jonh leżał w bezruchu. On naprawdę został zabity.

-„Ja naprawdę chcę stąd iść, proszę.” – wybełkotałam, odchodząc. Justin skinął głową i położył swoje ramię dookoła mnie. Szliśmy prosto do starego baru, zatrzymaliśmy się dopiero gdy dotarliśmy do sklepu starego mężczyzny. Spojrzał groźnie na Justina i dał mi przyjacielski, prosto z serca i ciepły uśmiech. Justin jednak spojrzał na niego tak jak patrzył się na mnie w szkole.

Chwile później ruszyliśmy w stronę jego Van’a.

Pomógł mi wejść do jego samochodu, a potem sam zajął miejsce kierowcy.

-„Odwiozę Cię teraz do domu.” – powiedział patrząc prosto przed siebie.

-„Nie.”

Odwrócił się w moją stronę. – „Nie?”

Skinęłam. – „Nie chcę żebyś odwoził mnie do domu.”

Uśmiechnął się. – „Gdzie chcesz jechać?”

Wzruszyłam ramionami. – „Jeszcze nigdy nie pokazałeś mi swojego mieszkania.”

Znów się uśmiechnął.. – „ Moje mieszkanie?” – Pokiwał głową. – „Co na to Twoi rodzice?”

- „Prawdopodobnie następnym razem kupią prezerwatywy i włożą mi je do torby.”

Justin wybuchnął śmiechem, który spowodował, że rogi moich ust zaczęły się unosić.

Wyjęłam telefon z mojej torby i sprawdziłam, która godzina. Była 1 w nocy. Moja mama na pewno śpi, a ja nie byłam pewna co do myśli mojego taty. Ale tu nie było potrzeby, aby się o mnie martwić; Powiedziałam jej, że wrócę późno.

Wiadomość do Mama
Zostaję na noc u mamy Justina! Nie martw się! Kocham Cię.

Pokazałam mu wiadomość a on pokiwał głową. – „No dobra.”

Zajęło nam jakieś dziesięć minut zanim dostaliśmy się do jego mieszkania. Jak przystało na gentelmana, podszedł i otworzył moje drzwi i złapał mnie za obie dłonie.

Staliśmy naprzeciwko nowego, stylowego, białego budynku z pięcioma apartamentami w środku. Otworzy ciężkie drzwi (zrobione z metalu) i dostaliśmy się do wnętrza budynku. W kolejne dziesięć sekund dostaliśmy się na samą górę. Były tam jedne drzwi. Justin otworzył je i zamknął kiedy byłam już w środku jego apartamentu.

To mieszkanie było cholernie wielkie. Meble były piękne, nowoczesne. Tam było absolutnie idealnie i ja byłam pewna ,że ona mieszka tu sam. Bez rodziny.

Ruszył w stronę kuchni i po chwili wrócił z dużym kubkiem z gorącą herbatą. Wtedy pokazał mi, że mam pójść za nim do dużego pokoju. Otworzył szafę  i wyjął z niej koszulkę i spodenki po czym mi je dał. 

-„Za tymi drzwiami” – Pokazał na białe drzwi – „jest łazienka. Możesz się tam przebrać, umyć zęby, umyć włosy….cokolwiek chcesz.” – kiwnęłam wdzięcznie, wzięłam ostatni łyk mojej herbaty i zniknęłam za białymi drzwiami

Przebrałam się w jego ubrania, włosy spięłam w niechlujnego koczka i umyłam zęby. Następnie otworzyłam drzwi. Justin leżał już w swoim łóżku, bez koszulki i gapił się w swój telefon. Kiedy zorientował się, że otworzyłam drzwi, podniósł głowę i zjechał swoim wzrokiem w dół a następnie ponownie w górę mojego ciała. Spojrzałam szybko na niego po czym wyłączyłam światło w łazience.

-„Powinnam spać na sofie?”

Spojrzał na mnie, trochę zdezorientowany. – „Myślałem, że ty..” – Uniósł swoją lewą brew i przygryzł dolną wargę. – „ Nieważne.”

-„Chciałeś, żebym z Tobą Spałą, prawda?”

On tylko na mnie spojrzał;  nie przytakną, nic.

-„ To znaczy, nie miałabym nic przeciwko dzielenia z Tobą łóżka.” – powiedziałam i nagle poczułam się niezręcznie przez to co powiedziałam. 

Nagle Justin uśmiechnął się swoim słynnym pół-uśmiechem i skinął. 

Pościel była mieszaniną brązu z białym. Po chwili położyłam się koło niego.

Justin spojrzał na moje ciało i uśmiechnął się głupio. 

-"Co?" 

Spojrzał mi głęboko w oczy i usmiechnął się. - "Moje ubrania są zbyt duże" 

Ja tylko się uśmiechnęłam - "I co?" 

nic nie odpowiadając odłożył swój telefon na szafkę nocną z jego strony i wyłączył światło. 

-"Dobranoc Ella" - Jego głos zabrzmiał jak najcudowniejsza kołysanka

- "Dobranoc Justin." 


********

Kiedy minęły dwie lub trzy minuty on wreszcie się odezwał. 

-"Czy mogę....czy mogła Cię przytulić?" 

Cóż to było urocze. 

- "Jasne, że tak, Bieber" - uśmiechnęłam się.

Zamarłam kiedy owinął mnie swoimi ciepłymi ramionami, a potem położyłam moją głowę na jego klatce. 

-"Możemy porozmawiać?" - zapytałam przygryzając dolną wargę. 

Cisza.

-"Tak, możemy." 

-"Okej" - spojrzałam na niego wiedzą, że mnie nie widzi. - "dlaczego to robisz?"

-"Robię co?" 

-"Dlaczego handlujesz narkotykami, dlaczego bawisz się w przestępce?" 

Westchnął głośno. - "Żyję z tego, to był najprostszy sposób na zarobienie pieniędzy." 

-" Czy ty już kiedyś...zabiłeś kogoś?" 

-"Nie." 

-"Naprawdę?"

-"Sądzisz, że mógłbym Cię teraz okłamać?" 

-"Dobrze, wierzę Ci." 

Przytuliliśmy się mocno. - "Następne pytanie." - powiedział i pogłaskał mnie po ramieniu. 

-"Kim jest Jason McCann?

Zaśmiał się. -"Ja nim jestem." 

-"ty jesteś..." - zawahałam się przez chwilę. - "To jakie jest Twoje prawdziwe imię? Jason czy Justin?" 

Zaśmiał się ponownie. - "Justin." 

-"Więc czemu oni mówią do Ciebie Jason?" 

-"Nigdy nie powiedziałbym im jak naprawdę się nazywam." 

-"Okej." 

-"Mogę Cię o coś zapytać?" - zapytał wciąż głaskając moje ramię. 

-"umm, okej?" 

-Boisz się?" 

-"Nie." - moja odpowiedź była szybka i szczera. 

-"Dlaczego?" 

Uśmiechnęłam się. -"Ponieważ wiem, że nigdy byś mnie nie skrzywdził." 

Wiedziałam, że uśmiechnął się zaraz po mojej odpowiedzi. - "Tak, masz racje." 

-"Jestem zmęczona Justin." - ziewnęłam głośno, po czym rozciągnęłam każdy cal mojego ciała. 

-"Ja też." 

-"Dobranoc Jason."

Cmoknął głośno i pocałował mnie w czoło. - "Dobranoc Elli." 



Elli? Cóż..okej. 

Nie mogłam pojąć tego, że Jason - jest kryminalistą, co jego śmieszy. Byłam odrobinę spokojniejsza, bo Justin powiedział, że nikogo nigdy nie zabił...ale jestem pewna, że dzisiaj mógł być jego pierwszy raz. Mój umysł mówił mi, że mam się trzymać z daleka od Justina, ale moje serce kazało mi zostać. 

Oczywiście, że nie pójdę na policję i go nie zdradzę. Nigdy tego nie zrobię, nawet gdyby mnie zmuszano. 

Nie wiedziała, czy Justin rzeczywiście kochał bycie w swojej 'branży', miałam nadzieję, że tego nie lubił tak samo jak ja. Bo jeśli byłoby inaczej, złamałoby mi to serce. 

---

Śpiew ptaków obudził mnie następnego dnia rano. Była bardzo gorąco w Justina pokoju, prawdopodobnie dlatego, że słońce świeciło centralnie w okna tego pokoju. 

Zaraz po ty jak wreszcie otworzyłam oczy, zorientowałam się, że Justin zniknął. Jego ramiona które dawały mi poczucie bezpieczeństwa także zniknęły. Byłam sama. 

Szybko ruszyłam do łazienki, wzięłam prysznic, umyłam włosy i ubrałam się w koszulkę i spodenki Justina. 

Apartament Justina był zdecydowanie zbyt duży, zajęło mi pięć minut znalezienie go w kuchni. Było to wielkie pomieszczenie z cholernie wielkim stołem i sześcioma białymi krzesłami. Justin był tylko w bokserkach i stał przy kuchni i smażył coś co pachniało jak bekon. (pachniało cholernie dobrze) 

Stałam jakieś pięć metrów od niego kiedy nagle odwrócił się i powiedział słodkie - "Dzień dobry" 

Stanęłam obok niego i obserwowałam jak gotuje. 

W pewnym momencie Justin obrócił mnie tak,  że stałam z nim twarzą w twarz i spojrzał na jego koszulkę, którą miałam na sobie. 

-"Chcesz ją zatrzymać?" 

Spojrzałam na ciemnoniebieską koszulkę i skinęłam. -"Jeśli nie miałbyś nic przeciwko." 

Justin uśmiechnął się szeroko w moim kierunku, co uznałam za odpowiedź. 


Po chwili Justin położył plastry bekonu na talerzach na stole po czym rozchylił swoje ramiona i ruszył w moim kierunku. Mój wzrok powędrował po całym jego pięknym ciele. Było takie cudowne i umięśnione. To nie było zwyczajne przytulenie - położył swoją jedną rękę na moim karku i oparł swoje czoło o moje. Owinęłam swoje ręce na jego plecach i zaczęłam głęboko oddychać po czym poczułam jego cudowne perfumy. 


To był moment kiedy zrozumiałam, że Justin popełnił błąd i to w ogóle mnie nie obchodzi. I nawet jeśli go popełnił - w moich oczach nadal był idealny. 



____________________________________________________________

Witam z rozdziałem 10! 

Nie wiem jak wam dziękować za tyle ciepłych słów, 
tyle wyświetleń...
Dziękuję za wszystkich obserwatorów
Dziękuję ludziom, którzy zapisują się na listę obserwowanych
Dziękuję wszystkim którzy poświęcają swój czas i to czytają. 
JESTEŚCIE NAJLEPSI!!

Najgorsze jest to, że doganiamy oryginał. Oryginał ma tylko 14 rozdziałów (jak na razie) ale Autorka ma tzw "blokadę" :C, ale jestem pewna, że niedługo wszystko ruszy. :) 


A niespodzianka jest taka, że DREAD tłumaczenie ma swoje konto na TT oraz na asku!! 

Zrezygnowałam z prowadzenie prywatnego aska 


NAJWAŻNIEJSZA RZECZ!! 

EDIT: Aha, zaraz po dodaniu rozdziału weszłam na TT Dread'a i chciałam Was poinformować o rozdziale. Wchodzę i informuje a w połowie listy dostaje wiadomość, że zostaje zablokowana, ponieważ ktoś zgłosił mnie o to, że używam jego nazwy w tweetach. Ale okej, poinformowałam wszystkich z mojego prywatnego konta. Skoro chcecie być informowani, nie róbcie tak więcej. :)

17 komentarzy:

  1. uihgslgahsodusaba;f kocham to jesteś niesamowita i dziękuję za trud włożony w tą pracę :) @EachDayIsDrive

    OdpowiedzUsuń
  2. Czdowy rozdział. I oczewiście genialne tłumaczenie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. jejku jaki cudowny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  4. swietny rozdzial ;) za niedlugo beda parą, tak coś czuję :3
    dzieki za informowanie <3 pozdrawiam ox
    @_xoxo_shawty_

    OdpowiedzUsuń
  5. Omg tacy słodcy widhsbsoxqnq

    OdpowiedzUsuń
  6. Szczerzę? Nawet słowo zajebiste nie określa tego jak dobry jest ten blog ~Sissixdd

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy