wtorek, 5 listopada 2013

Thirteen - Heartbreaker

Czarne. Wszystko było czarne. Ściany, które mnie otaczały były czarne. Wiedziałam, że dopiero się przebudziłam. Ale gdzie ja byłam? Nie miałam pojęcia. Prawdopodobnie dlatego, że nic nie widziałam. Tutaj naprawdę nie było żadnego światła. Położyłam jedną rękę na ścianie. Nawet nie wiedziałam, w jakim kierunku mam iść.

Zaczęłam panikować.

Gdzie na litość boską jestem? Wstałam, zrobiłam dwa kroki do przodu i poczułam, że moje dłonie dotykają....drewnianych drzwi.

To były drewniane drzwi z wielką dziurą w nich. To oznacza, że tak szybko jak ktoś włączy światło w innym pokoju będę w stanie zobaczyć cokolwiek.  Więc musiałam czekać, co była dla mnie koszmarem. Byłam najbardziej niecierpliwą osobą na tej planecie. Dziesięć minut później zaczęłam uderzać stopami w te głupie drzwi. Ich to najwyraźniej nie obchodziło, nikt nie przyszedł.

Zorientowałam się, że zaczęłam płakać,  a ja robiłam się senna. Mój płacz stawał się coraz cichszy, zaczynało mi się robić coraz cieplej, a moje powieki robiły się coraz cięższe. Starałam się nie zasnąć, bo zauważyłam, że jestem zraniona na górnej części mojego ramienia. Nie byłam doświadczona w takiego typu rzeczach i nie wiedziałam, jak poradzić sobie z tą sytuacją.

Miałam tylko nadzieję, że ktoś znajdzie mnie, a ja jakoś to przetrwam. Mój nadzieje nie opuszczały mojej głowy.

Byłam absolutnie pewna, że ktoś mógłby mnie zgwałcić, torturować, a na końcu zabić. Ale dlaczego oni mnie porwali?

Może na to zasłużyłam?

To znaczy, po pierwsze, uciekałabym, nawet z myślą, że nikogo tu nie znam. Nie wiem kto tu mieszka.

I po drugie,  dlaczego ukryłam się w tej ciemnej alejce?

Łzy znów zaczęły spływać wzdłuż mojej twarzy, a widok mojej zmartwionej matki przebiegł mi przez myśl. I Ethan. Phil. I nawet mój tata. A na samym końcu Justin. Tak, Justin.

Widok kiedy całował tę blondynkę też przebiegł mi przez myśl. Położyłam moje obie dłonie na mojej  głowie, a moje łzy były szczere.

Ale wiedziałam, że musze być silna. Wiedziałam, że nie mogę pokazać, że jestem słaba.

I nagle zamknęłam oczy. Pisnęłam, gdy ktoś szybko  zacieśnił mi rękę na ustach. Otworzyłam oczy i to zajęło mi minutę zanim przyzwyczaiłam się do światła.  Pomieszczenie, w którym siedziałam strasznie śmierdziało.  Prawdopodobnie miało trzy metry długości i dwa metry szerokości. Tu było pusto. Nic z wyjątkiem mnie. Pokój obok był o wiele większy, może dalej była nawet kuchnia, bo widoczny był stół zrobiony z plastiku i inne drzwi.

Czułam się jak w więzieniu.

Nagle drzwi się otworzyły. Natychmiast poszłam w róg mojej 'celi' i patrzyłam jak kobieta około pięćdziesiątki wchodzi do pokoju. Otworzyła lodówkę, a następnie widziałam jak napełnia szklankę sokiem pomarańczowym. Chwile potem zaczęła robić tosty, a po skończeniu położyła je na talerzu. Zaczęła iść w moim kierunku i uśmiechnęła się przyjaźnie. Otworzyła drzwi do pomieszczenia, w którym się znajdowałam i podała mi jedzenie i sok.

- "Spałaś od dwóch dni dziewczyno, proszę, zjedz coś"

Spojrzałam na nią zdezorientowana.

Dwa pieprzone dni?

Napiłam się soku pomarańczowego, nawet pięknie pachnące tosty zniknęły w przeciągu kilku sekund. Drzwi otworzyły się ponownie, a ja przeczołgałam się ponownie w kąt pomieszczenia. Mężczyzna z siwymi włosami wszedł do pokoju, był ubrany w czarne, skórzane ubrania, przeraziło mnie gdy na mnie spojrzał. Następnie usiadł na krześle i zaczął jeść swój posiłek.

Czułam, że w moich oczach znów zbiera się mokra, słona substancja. Przygryzłam moją wargę, ale nie zaczęłam płakać.

Kiedy drzwi się ponownie otworzyły, podniosłam moją glowę.

Justin wszedł do pomieszczenia, przeszedł obok kobiety i usiadł na przeciwko mężczyzny. Spojrzałam na niego z wielkim zdziwieniem, co do cholery on tutaj robi?! Chciałam wykrzyczeć jego imię, chciałam, żeby mnie uwolnił, ale najpierw musiałam się dowiedzieć, dlaczego on tutaj jest.

Wciąż miał na sobie te same ubrania co na imprezie. Wyglądał na zmęczonego, tak jakby nie spał od wielu dni.

Położył torbę na stole (wypełnioną zielonymi liśćmi, TRAWKA tak przypuszczałam)

-"Dzięki Jason." - mężczyzna przybliżył swój nos do torby i powąchał ją. - "Teraz zadzwonisz do Clark i Josh'a, wiesz, że Ci dziwni idioci mieszkają w San Diego."

Justin wstał, zdenerwował się. Oparł się dłońmi o stół. - "Cholera, nie!"

-"Jaki jest Twój problem Jason?"

Justin przejechał dłonią po swoich włosach i powiedział z bólem. - "Byłem tu od trzech dni, szukam dziewczyny."

-"Dziewczyny?"

Skinął i spojrzał w podłogę.

-"Nie możesz sobie nawet wyobrazić jak ważna jest dla mnie"

Mężczyzna wybuchnął śmiechem, a następnie pokręcił głową. - "Nastoletnia miłość"  - powiedział po czym znów zaczął się śmiać.

-"Boję się."

-"TY? Ty się boisz Jason?" - mężczyzna spojrzał na niego ze zdziwieniem.

Justin ponownie skinął i westchnął głośno. - "Muszę ją znaleźć. Nie mogę się skupić. Boję się, że ją stracę, może ona mnie teraz nienawidzi. Popełniłem błąd, wiesz." - szepnął. - "Cóż....muszę już iść, muszę ją znaleźć."

Prawie krzyknęłam imię Justina, ale stary mężczyzna zaczął coś znowu mówić.

-"Jak wyglądała?"

Justin uśmiechnął się. - Brązowe włosy, jej oczy były mieszanką pięknego zielonego i niebieskiego..." - uśmiechnął się ponownie, a potem spojrzał smutnie na mężczyznę.  - "Miała na sobie czarną sukienkę, kiedy ja ostatni raz widziałem."


Mężczyzna nagle się odwrócił i spojrzał na mnie, a Justin śledził jego wzrok. Był w stanie zobaczyć tylko moje stopy; reszta mnie była pochłonięta w ciemności. Jego usta delikatnie się otworzyły.

Szybko podszedł do moich drzwi i szepnął. - "Ella?" - jego głos brzmiał na zdenerwowany i uradowany. Potem wziął klucz ze ściany i otworzył drzwi. Upadł na kolana obok mnie i położył swojego kciuka pod moją brodę i podniósł moją głowę. Spojrzał w moje zapłakane oczy, mój tusz był wszędzie. Na moich policzkach. Na podbródku. Pod moimi oczami.

Myślę, że zauważył ból w moich oczach, bo kiedy zbliżył się i zamknął na chwilę oczy po to, by znów po chwili je otworzyć, to zauważyłam w jego oczach łzy. Podniósł mnie z podłogi w stylu ślubnym nie mówiąc ani słowa, a następnie zaniósł mnie do swojego Van'a. 

Nawet jeśli nosił przez trzy dni te same ubrania, to wciąż pachniał cudownie.

 Rzeczy, które powiedział mi później, osłabiły mnie, ale byłam zbyt zraniona, żeby mu wybaczyć. A na dodatek nie chciałam mu teraz wybaczać. To zanczy, chciałam mu wybaczyć, ale na pewno nie zapomnieć. 

Jedyną rzeczą, której teraz pragnęłam był mój powrót do domu. Chciałam przytulić moją mamę, chciałam powiedzieć jej, że ją kocham i, że ze mną już wszystko okej.

Złapałam mój telefon i weszłam w moje wiadomości. Widziałam, że Justin napisał do mojej mamy. Więc nie powinna się martwić, bo napisałam, że na trochę zostanę u Justina. Ale co ona powie kiedy zobaczy, że wróciłam w tej samej czarnej sukience?

Mój telefon wskazywał dwudziestą, a ja wiedziałam, że nie mam ochoty na dłuższą jazdę z Justinem. Ale musiałam ją przetrwać. Ale zastanawiałam się czemu oni mnie "porwali". Czy ja zrobiłam coś złego? Może to była zwykła pomyłka? Wiedziałam, że nie chciałam już nigdy więcej opuszczać mojego domu. Tym bardziej w nocy.

Justin spojrzał na mnie ze smutkiem, a następnie usiadł na miejscu kierowcy. Zanim to zrobił złamałam nasz kontakt wzrokowy i spojrzałam gdzie indziej. Byłam cholernie zraniona. Chłopacy wręcz uwielbiają mnie ranić i niszczyć mi życie. Myślałam, że chciałby zorganizować piknik na plaży, byłoby tak romantycznie, a następnie pełen uczucia sex. Ale impreza pokazała mi, że on był inny.  Chciał tylko przelecieć tę dziewczynę.

Moje uczucia do niego zrobiły się nieciekawe.

I zapewne gdyby z nią skończył, wróciłby do mnie, może pocałował w policzek. Potem zabrałby mnie do swojego mieszkania. I może wtedy pocałowałby mnie.

Myśl o tym jak Justin całował ją na tej imprezie, przyprawiała mnie o mdłości.

Myśl i tym, że miałabym mu to wybaczyć, sprawiała, że źle się czułam.

Myśli o nim doprowadzały mnie do szału


Jazda samochodem nie okazała się tak zła jak myślałam. Nic do mnie nie mówił, nawet nie próbował zacząć żadnej konwersacji. Oczywiście przepraszał mnie za swoje błędy i zapewne będzie robił to znowu - ale nie teraz i nie w samochodzie. Spoglądał na mnie przez cały czas do szczerze mówiąc  było nieznośne, bo ja nie mogłam odwzajemnić takiego spojrzenia. Wyglądał na tak samo zranionego jak ja, ale kogo to obchodzi?

Był jedynym, który tak bardzo mnie zranił, nic podobnego nigdy mi się nie przydarzyło.

Kiedy zatrzymaliśmy si e przed moim domem, chwyciłam moją torbę i chciałam wyjść. Nawet bez rozmowy z nim. Chciałabym wybuchnąć płaczem. On oczywiście wysiadł z samochodu, obszedł go dookoła, otworzył mi drzwi i podał mi rękę, próbują przyciągnąć mnie bliżej siebie, ale szybko odepchnęłam go od siebie.

- "Ella Ja.."

Potrząsnęłam moją głową i położyłam mu dłoń na ustach. Spojrzał na mnie w szoku.

- "Zamknij się już. Skończyłam z Tobą Justin, w stu procentach. Złamałeś mi serce. Nie na dwie części, złamałeś je na tysiące małych kawałeczków." - Jego oczy zaczęły świecić od nadmiaru łez, och jak mi go szkoda. - "Pieprzyłeś się z moimi uczuciami, przez tygodnie. Myślałam, że mnie lubisz, ale myliłam się, hm?" - potrząsnęłam głową. - "Moje serce krwawi, nawet nie wiem jak je wyleczyć. Porwali mnie. Myślałam, że umrę. Myślałam, że umrę jako smutna i samotna dziewczyna. Ale dzięki za uratowanie mnie, nawet jeśli to było pomyłką. Zwykły zbieg okoliczności, dlatego, że ty musiałeś załatwić swoje pieprzone interesy. Znowu!" - mój głos był coraz głośniejszy, ale po chwili uspokoiłam się. - " Nie chcę Cię widzieć, nigdy więcej!"  - Justin napiął swoje mięśnie i widziałam to, że wpadał w furię i w smutek w tym samym czasie. Wtedy zaczęłam się śmiać. - "Ale chcesz wiedzieć co jest najgorsze?" - Spojrzał głęboko w moje oczy, a mój uśmiech znikł. - "Zakochałam się w Tobie."

Jego oczy rozszerzyły się, nie byłam w stanie powiedzieć ani słowa więcej, odwróciłam się i pobiegłam do domu, zostawiając Justina przed samochodem.

Moje słowa były zbyt...ostre? To znaczy nie jesteśmy parą, do tej pory odczuwałam to tak jakby on...zdradził mnie.

To znaczy, cholera, moje hormony chciały, żebym powiedziała mu prawdę. Ale jego wzrok mówił mi, że on nie czuł tego samego do mnie. Znowu.

___________________________________________________________________________

Mamy przed terminem! Tak jak obiecałam! :)
Mam nadzieję, że nie ma żadnych błędów, ale nie mam czasu
sprawdzić, bo uczę się do testów próbnych.

3majcie jutro kciuki, bo piszę test próbny z biologii, chemii, matematyki i fizyki.

CHYBA.

Dobra w razie pytać jestem tu ask lub tu ask ewentualnie tu twitter.

Do następnego,
love,
Martyna. :*


13 komentarzy:

  1. Aaaaaaaaa chcę już dalej szybciutko :D Dziękujemy :***
    Świetne :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Justin ją kocha, jestem pewnb, ale ok... Czekam na nn i zapraszam do mnie http://its-like-youre-screaming.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. omomom *.* cudowny rozdział i jejuuu ta końcówka ;o szybciutko następny :D xoxoxox

    OdpowiedzUsuń
  4. trochę smutny rozdział...
    dobrze, że Ella mu powiedziała wszystko :)

    OdpowiedzUsuń
  5. fkjgsdfugdfuovsdofvsoutrfjh *.*

    OdpowiedzUsuń
  6. Super rozdział <3 czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  7. Super rozdział <3 czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  8. Jest świetny! Bardzo dobrze mu powiedziala, też bym tak zrobiła :) czekam na nn xx @PollKlaudia

    OdpowiedzUsuń
  9. Zawalisty błagam dodawaj jak najszybciej;***

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy