-" Więc.....nie masz z tym problemu?" - spojrzałam na Ethana, czekając aż skinie swoją głową.
-" Problemu z czym?"
Złapałam się za głowę i westchnęłam głośno. Przed chwilą pytałam go już z bilion razy, ale on był wyłącznie skupiony na swoim play station.
-" Czy nie masz problemu z tym, że Justin zostanie tu na cały tydzień?"
Nawet na mnie nie spojrzał. - "Tak, szczerze to nie interesuje mnie to."
-Ale nie powiesz mamie....lub Pjilipowi, tak?"
-"Tak długo jak nie będę słyszeć żadnych jęków, nie mam zamiaru powiedzieć niczego."
Uśmiechnęłam się, byłam gotowa żeby go uściskać. Ale ten zaczął znów mówić.
-"Ale..." - skinęłam na niego. -"Mam zamiar zapraszać przyjaciół, a ty będziesz miła, tak?"
Skinęłam szybko.
Ruszyłam w stronę kuchni, chciałam wziąć mój telefon i napisać do Justina, ale nagle zadzwonił dzwonek do drzwi. Minęłam Ethana i ruszyłam w kierunku drzwi. (On nawet nie zauważył, że dzwonek zadzwonił.) Po chwili je otworzyłam.
Justin był jak zwykle oparty o próg, a kiedy mnie zobaczył, szybko owinął swoje ręcę wokół mojej talii. Jego uścisk był bardzo czuły, czułam się tak dobrze, ciepło i przede wszystkim czułam się kochana. To są właśnie momenty które dla mnie nie powinny się nigdy kończyć, ale niestety on zaraz się odsunął.
Przeszliśmy obok Ethana, zaprowadziłąm go na górę, prosto do mojego pokoju. On położyszł swoją torbę z rzeczami na moim łóżku i wyjął z niej coś czerwonego.
-"Dziękuję za zaproszenie kochanie" - uśmiechnął się ciepło, i dał mi czerwoną różę, a następnie podarował mi swój kojący pocałunek w policzek.
Byłam trochę wzruszona tym momentem, ale on znó szybko się ode mnie odsunął. - "Dziękuję"
-" Jakies plany na dzisiaj?"
-"Jes prawie 20 Justin."
Spojrzał na mnie i westchnął.
-"Jeśli mam być szczera to chciałabym wziąć prysznic..siedzieć na łóżku, albo chociaż pójść na dół i obejrzeć jak Ethan zabija ludzi na swoim play station"
Spojrzał prosto w moje oczy.
Jego brązowe oczy znalazły moje i parę sekund później zorientowałam się, że on stoi przede mną i dzielą nas zaledwie małe centymetry.
Kurwa. Kocham Go. Kocham Go, kocham Go, kocham Go.
Dosłownie wskoczyłam w jego uścisk, a on podniósł mnie tak jak to robią w romantycznych filmach, a ja owinęłam moje nogi naokoło niego. Przytulaliśmy się bardzo mocno. Ten uścisk...tego mi brakowało.. Już zapomniałam o wcześniejszych tygodniach. Nie chciałam pamiętać o tym co stało się zaledwie kilka tygodni temu. Wydawało się, że jesteśmy na dobrej drodze.
To przytulenie było najlepszą rzeczą. Było lepsze niż jakiekolwiek słowo. Potrzepowaliśmy siebie nawzajem.
Byliśmy dla siebie stworzeni.
Podniosłam moją głowę, zastanawiając się, jak będzie wyglądał nasz wspólny tydzień. W sumie, mam namyśli...jak my będziemy wyglądać. Całowałam go już miliony razy w jego policzek a my tylko patrzyliśmy sobie w oczy i uśmiechaliśmy się do siebie.
-"Nie chcę przerywać tego momentu, naprawdę, ale muszę wejśc szybko pod prysznic. Naprawdę"
Skinął, a następnie postawił mnie na ziemi. Poszłam do drzwi od łazienki, obejrzałam się do tyłu. Ale jego nie było. A okno było otwarte.
-------
Zajęło mi 30 minut, aby wziąć prysznic, umyć włosy. Martwiłam się o Justina. To znaczy, sądzę, że wiem gdzie on jest. Sądzę, że wiem, co on robi.
Czyżby znów handel narkotykami? Zamordowanie kogoś? Co jeszcze?
Wysuszyłam włosy, umyłam zęby i wciąż nie mogłam przestać martwić się o Justina.Otworzyłąm drzwi, ale jego nigdzie nie było. Westchnęłam głośno, założyłam na siebie szorty od piżamy i czarny top. Usiadłam na moim łóżku, wpatrując się w mój telefon i w czas, który szybko leciał.
Około dwudziestej drugiej trzydzieści, ktoś zapukał do moich drzwi.
Szybko pobiegłam aby je otworzyć, i zobaczyć zmieszanie na twarzy Ethana. On stał przede mną z pudełkiem z pizzą, próbując patrzeć mi w oczy.
Bez wypowiadania żadnego słowa wzięłam od niego pudełko z pizzą, a potem szybko zamknęłam drzwi. Kiedy sie odwróciłam, prawie zaczęłam krzyczeć i prawie upadło mi pudełko z jedzeniem.
Justin stał przede mną. Na jego czole była rana, która obficie krwawiła.
-"O mój Boże, Justin!"
Spojrzałam na jego ranę. Był spocony i zadyszany.
Złapałam go za rękę i szybko zaprowadziłam do mojej łazienki. Nie wiedział co powiedzieć. Był cicho. Zdjęcłam jego kurtkę i buty. Chwyciłąm ręcznik i zamoczyłam go w wodzie. Kiedy próbowałam zatamować krwawienie, spojrzeliśmy sobie w oczy. Oboje siedzieliśmy na podłodze w łazience, a Justin patrzył jak łzy spływają z moich policzków, po czym je wycierał. Chwile potem położył swoje obie dłonie na moich policzkach.
-"Ja.." - Justin otworzył swoje usta, ale ja szybko pokręciłąm głową. -"Pshhh" - ponownie dotknęłam rany ręcznikiem, a ona zajęczał z bólu.
-"Próbuję zatamować to gówno na Twoim czole, więc bądź cicho."
Zaraz po tym jak rana przestała krwawić,, zakleiłam mu ją plastrem.
-"Pizza?"
Skinął, wstał i usuadł na moim łózku. POdniosłam karton z pizzą (który wcześniej upuściłam) i położyłam go obok Justina.
-"Przepraszam, że Cię zostawiłem. Naprawdę nie chciałem wychodzić." - spojrzał na mnie, i oblizał swoje usta.
-" Nic się nie stało, chcę po porstu wiedzieć, jak doszło do tego" - pokazałam na jego ranę.
Przysunął się bliżej. - "Byłem na mieście. Eric zadzwonił do mnie, kiedy proponowalaś nam coś do picia. Powiedział, że jest super ważna sprawa i, że mnie potrzebuje. Wyszedłem kiedy weszłaś do łazienki, a on powiedział, że muszę dla niego znaleźć chłopaka z Oklahomy, ponieważ on wisi mu sporo pieniędzy. Poznałem tego....idiote, więc znalazłem go w pubie i wyprowadziłem go na zewnątrz. Nie pił, ani nic z tych rzeczy, ale był dziwnie cichy, i zanim powiedziałem mu, że ma oddać mi pieniądze, wyciągnął ten pieprzony nóż, dźgnął mnie i zniknął. Eric był kompletnie zalany, bo miał odwagę uciec. Nie przejął sie nawet krwawiącą raną na moim czole. On chciał tylko złapać tego idiotę i zostawić mnie samego w magazynie. I tak, wtedy wróciłem do ciebie."
Spojrzałam na niego smutnie i kiedy kolejna łza spłynęła znów po moim policzku, on zgarnął moje brązowe włosy za ucho i pogłaskał mó policzek.
-"Czy ty możesz sobie wyobrazić jak bardzo martwiłam sie o Ciebie? Nie mogę dłużej tego robić! Pewnego dnia, nie będzie więcej noży. Pewnego dnia, ktoś wyciągnie i pistolet Justin i wtedy..."
-"To się nie stanie." - spojrzał prosto w moje iczy i uzyskał całą moją uwagę. Wierzyłam we wszystko co powiedział. -" Proszę nie martw się"
-"To nie jest tak proste jak myślisz. Znaczysz dla mnie tak wiele.." - moje policzki zaczerwieniły się, potem nasze oczy się spotkały.
Justin usmiechnął się i pogłaskał ponownie mój policzek. -"Może pomoże Ci to, kiedy ci coś obiecam?"
Przygryzłam wargę. -"Szczerze mówiąc potępiam obietnice"
-"Nie złamię mojej obietnicy" - spojrzał głęboko w moje oczy, nie wyczytałam żadnych emocj na jego twrzy.
-"Okej"
-"Nie pójde nigdzie w tym tygodniu. Spędzimy każda minutę razem. Każdą sekundę. Okej?"
Skinęłam głową i złapałam go za ręke zaczynając bawić się jego palcami. -"Brzmi nieźle"
Siedzieliśmy tak około dwóch minut nie mwiąc żadnego słowa, my tylko patrzyliśmy sobie prosto w oczy. Wstałam i usiadłam na jego kolanach. Moje dłonie splotłam na jego karku i on (cholera był w szoku) położył swoje dłonie na mojej talii. Szczerze mówiąc nie wiedziałam dlaczego to robię, ale czułam, że tego potrzebuję. Chciałam go znów poczuć blisko siebie.
Jego brązowe włosy nie były tak perfekcyjne tak jak kiedy się dziś pierwszy raz spotkalismy i wydawał się być bardzo zmęczony.
Powędrowałam moimi palcami do jego włosów a następnie do jeko klatki piersiowej. Justin i ja patrzyliśmy sobie w oczy przez cały czas, jego karmelowo-brązowe oczy nie uciekały w bok. Zacisnął swoje dłonie na mojej talii mocniej i przyciągnął mnie do siebie bliżej.
Zaczął się pochylać wciąż na mnie patrząc. Nasze usta były zaledwie kilka centymetrów od siebie i czułam jego oddech na swojej skórze.
Zawahałam się przez chwilę, ale następnie położyłam moje usta na jego.
PIERWSZY POCAŁUNEK.
NASZ PIERWSZY POCAŁUNEK.
NARESZCIE.
Oboje zamknęliśmy nasze oczy w tym samym czasie. To nie był bardzo długi pocałunek ale był on bardzo magiczny i nieprawdopodobnie piękny. Patrzyliśmy na siebie, a po chwili on pochylił się i pocałował mnie kolejny raz potem kolejny i tak było już przez długi czas.
_________________________________________________________________________
PIERWSZY POCAŁUNEK!
NARESZCIE!
Chcieliście, żebym zaczęła tłumaczyć Dark Blue, a kiedy zaczęłam, to w ogóle na to nie wchodzicie.
No ale anyway, mam nadzieję, że Ella i Justin przetrwają bardzooo długo ze sobą. :)
Do następnego,
Martyna :)
czwartek, 12 grudnia 2013
czwartek, 28 listopada 2013
Sixteen -Forgive me?
BARDZO WAŻNA NOTKA POD ROZDZIAŁEM!!!
__________________________________________________________________________
Ethan uśmiechnął się do mnie i mocno mnie przytulił.
- "Miałeś racje Ethan, przepraszam."
-"Cóż...nie chcę się chwalić, ale ja zawsze ma rację, eh?" - odepchnęłam go lekko, uniosłam brwi i wtedy oboje wybuchnęliśmy śmiechem.
-"Co teraz zamierzasz zrobić?" - spojrzał na mnie, okropna ciekawość była wyryta na jego twarzy. Po chwili włączył światło.
-"Szczerze?" - zapytała na co on skinął. - "Nie mam pieprzonego pojęcia. Po prostu kurwa nie wiem. Mówię poważnie."
Ponowienie usiadł obok mnie i westchnął. - " To znaczy, ja jestem facetem, tak? Ale to video była niesamowite. Nigdy nie byłbym na tyle odważny, żeby zrobić coś takiego."
Uśmiechnęłam się i skinęłam. - "Tak...to było naprawdę słodkie z jego strony...ale co jeśli on chce tylko ...seksu? To znaczy, może on chcę się po prostu zabawić...a potem się rozmyśli i będzie kazał mi się odczepić."
Spojrzał na mnie i wywrócił oczami. - "Czy ty jesteś poważna?"
Zaśmiałam się. - "Tak tylko myślałam."
- 'Naprawdę, Ella, myślę, że powinnaś spotkać się z nim i podziękować mu za to."
- "Mogłabym też do niego zadzwonić." - powiedziałam i szybko wstałam na proste nogi.
-"Czekaj!" - Ethan złapał mnie za rękę i pociągnął z powrotem na sofę. - "Justin napisał dla ciebie pieprzona piosenkę, zaśpiewał ją i umieścił to na YouTube, a ty chcesz....zadzwonić do niego?"
Cholera.
Szczerze mówiąc...chciałam się z nim spotkać...aktualnie pragnęłam teraz tego bardziej niż czegokolwiek innego. Chciałam go po prostu mocno przytulić. Porozmawiać o wszystkim. Chciałam podziękować mu za tę cudowną piosenkę dla mnie i za to, że miał na tyle odwagi, żeby wstawić to na YouTube. A co najważniejsze chciałam mu powiedzieć, że bardzo go kocham. Nieważne co stało się kilka tygodni temu. To nie miało już dla mnie żadnego znaczenia. Nawet jego kryminalne działalności mnie już nie interesowały, pragnęłam tylko Jego.
Ale byłam cholernie przestraszona. To znaczy, piosenka mogła oczywiście nie mówić całej prawdy.
Ale chciałam mu podziękować za to wszystko, to jedyne co chciałam zrobić.
-" Oczywiście, że tak"
Wstałam i ruszyłam schodami na górę, otworzyłam drzwi do mojego pokoju i szybko powędrowałam do mojej tylnej kieszeni. Ale mojego telefonu tam nie było.
-"Szukasz czegoś?"
Uniosłam głowę i zatrzymałam wzrok na ścianie.
Znałam ten głos.
Odwróciłam się, zobaczyłam Justina, który leżałam na moim łóżku, a potem z powrotem powędrowałam ręką do kieszeni. Upadłam jakieś dwie sekundy później.
-"Daj mi chwilkę"
Poszłam szybko do łazienki i zamknęłam drzwi.
O mój Boże.
Nachyliłam się do kranu. Potem spojrzałam w lustro. Mój makijaż wciąż był całkiem dobry, ale moje włosy wyglądały gorzej niż u jakiejkolwiek dziewczyny z horroru. Umyłam swoje zęby. To znaczy, nigdy nic nie wiadomo. Otworzyłam powoli drzwi i uśmiechnęłam się do niego.
-"Hej"
Uśmiechnął się do mnie i poczułam jak się rumienię.Znów Ella? Znów?
Wciąż stałam w łazience, kiedy nagle on wstał. Jego biała z dekoltem V koszulka leżała na jego ciele idealnie i jego spodnie z szerokim krokiem ukazywały jego niebieskie bokserki.
-"Więc, obejrzałaś moje video?" - zapytał nerwowo, próbując czytać ze mnie z wielką ekspresją na twarzy.
Skinęłam szybko próbując zachować kontakt wzrokowy.
-" I...co o nim...sądzisz?"- szedł w moją stronę i zatrzymał się tuż przede mną.
-"Ja...ja..."
Pokręcił szybko głową i pociągnął mnie w stronę mojego łóżka. Był taki jak zawsze, ostrożny i delikatny, po prostu dzięki niemu czułam się cudownie.
-" Nigdy nie spędziłem nocy z tą dziewczyną. To znaczy, na pewno pamiętasz imprezę, prawda? Powiedziałem Ci, ze gdzieś idę; cóż, poszedłem do toalety. A potem zobaczyłem Ciebie z Dylanem na tej sofie...i nie wiedziałem, wyglądałaś na zadowoloną tym, że on siedzi obok ciebie i możesz mi wierzyć lub nie...ale ja byłem cholernie zazdrosny. Ale nigdy wcześniej nie byłem tak zakochany w dziewczynie. Nigdy. I to dlatego nigdy nie chciałem tego uczucia. Zrozumiałem jak silne są moje uczucia wobec Ciebie...i to dlatego zostałem z tą dziewczyną...ale nigdy nie miałem pojęcia, że mógłbym zranić Cię tak bardzo, wiesz? To znaczy, możesz sobie wyobrazić jak bolesna była dla mnie ta sytuacja? Nie rozmawiałaś ze mną od tygodni, a ja po prostu siedziałem w moim apartamencie i nie mogłem o więcej o tym myśleć, bo wiedziałem, że cholernie tęsknie. Tak bardzo przepraszam, Ella. I przysięgam, wszystko co powiedziałem na tym video..byłem bardziej szczery niż kiedykolwiek w życiu"
Spojrzałam w jego oczy. Przez długi czas w nie patrzyłam. Patrzyłam w jego piękne brązowo-karmelowe tęczówki. Potem mój wzrok wbił się w jego brązowe włosy, potem w nos, a następnie na usta.
To małe przemówienie, które właśnie wygłosił, było cudowne. Sprawiło, że poczułam się o wiele lepiej. nigdy nie słyszałam lepszych przeprosin.
-"Wybaczysz mi, proszę?"
Ponownie spojrzałam w jego oczy. Był cholernie poważny. Zawsze byłam pierwszą osobą, która zauważała, kiedy ktoś kłamie. A on nie kłamał.
-"Tak Justin...oczywiście, że ci wybaczę."
Uśmiechnęliśmy się do siebie i nagle on zaczął pochylać się.
Pocałunek?
Pierwszy pocałunek?
Szybko zrobiłam krok w tył i uśmiechnęłam się do niego szeroko. - "Jak do cholery wszedłeś do mojego pokoju?"
Wyglądał na trochę zaskoczonego, ale po chwili także się uśmiechnął. - "Powinnaś zamykać swoje okno" - spojrzał na mnie i wybuchnął śmiechem.
Uśmiechnął się do mnie i szybko owinął swoje ręce na około moich bioder, po czym przyciągnął mnie do siebie. Przycisnął swoje ciało do mojego, a ja owinęłam ręce na jego karku.
-"Bardzo za Tobą tęskniłam."
Uśmiechnął się. -"Przysięgam, że tęskniłem za Tobą o wiele bardziej"
- " I dziękuję Ci bardzo za to .... niesamowite video. To była najpiękniejsza piosenka jaką kiedykolwiek słyszałam....ale czemu nigdy nie powiedziałeś mi o swoim talencie? Twój głos jest niesamowity, powinieneś być piosenkarzem....ale co najważniejsze....to wszystko o czym w nim mówiłeś....miałeś naprawdę na myśli?"
- "Oczywiście, inaczej nie zrobiłbym tego wszystkiego."
Uśmiechnęłam się. - "Chcesz zostać na cały tydzień?" - przygryzłam wargę. -" Wiesz..moja mama wyjechała."
-"Jeśli chcesz..."
-"TAK! Oczywiście."
Nie wiedziałam, co było pomiędzy nami. Żadne z nas nie ośmieliło się o tym porozmawiać. Oboje wiedzieliśmy, że to było coś więcej niż przyjaźń, mam na myśli to, że dopiero wyznaliśmy sobie miłość. My po prostu patrzyliśmy na siebie, wciąż się śmiejąc w moim pokoju. Może ten tydzień pokaże nam jaka jest nasza przyszłość.
__________________________________________________________________
Witam z rozdziałem 16 :)))
I uwaga mam niespodziankę!
ZACZĘŁAM TŁUMACZYĆ DARK BLUE I TRUST ME. :)
A więc zapraszam was na zapisywanie się w informowanych na:
Dark Blue - http://tlumaczenie-dark-blue.blogspot.com/ (tłumaczę wraz z Patrycją, pierwszy rozdział w sobotę)
Trust Me - http://trustme-fanfiction-tlumaczenie.blogspot.com/ (tłumaczę wraz z Julką i Oliwią)
Do następnego :)
Martyna, xoxo.
czwartek, 21 listopada 2013
Fifteen - Suprise Suprise
!!!!WAŻNA NOTATKA POD ROZDZIAŁEM!!!!
___________________________________________________________________________
-"Naprawdę mnie to nie interesuje Ethan."
-"Jesteś pewna?"
Wywróciłam oczami, próbując pokazać mu, że to pytanie jeszcze bardziej mnie denerwuje.
-" Na Boga, tak Ethan, jestem pewna."
Na pierwszy rzut oka wyglądał jakby był trochę rozczarowany, ale zaraz potem chwycił moje obie ręce. Podniosłam brwi zdezorientowana.
- "Ella...wiem, że zrobił okropnie raniącą ciebie rzecz, a ty na pewno dobrze wiesz, o tym, że teraz z chęcią bym go uderzył, ale Ella, ja jestem pewny, że on lubi cię tak naprawdę. "
Ethan nigdy nie był jakoś za bardzo wylewny jeśli chodziło o uczucia, ale zawsze wiedział, co ma mi powiedzieć. Wiem, że nigdy nie kłamie, mama tego nienawidzi.
Przygryzłam moją wargę i próbowałam powstrzymać łzy.
- "Kto lub co sprawiło, że jesteś aż tak cholernie pewny, tego co mówisz? Dlaczego tak bardzo Ci na tym zależy hugh? Ty zazwyczaj nie dajesz drugiej szansy."
Spojrzał na mnie ze smutkiem i po prostu mocno mnie przytulił. Tak, mój brat przytulił mnie, co było dziwne, bo ostatni raz zrobił to trzy lata temu. Szybko odwzajemniłam uścisk i zaczęłam szeptać, że nie jestem tego tak pewna jak on.
- "Ella już jest okej." - potarł łagodnie moje plecy, a potem lekko się oderwał i był ze mną twarzą w twarz. - "Po prostu zobacz, co on dla Ciebie przygotował..obiecuję, że pokochasz to, on nie zapomniał o tobie, nigdy."
Skinęłam i wzięłam chusteczkę, żeby wytrzec moje łzy. Ethan wstał i podszedł do telewizora, żeby połączyć z nim swój telefon. Wyłączył światło (nie pytajcie czemu), a następnie okręcił nas brązowym, ciepłym kocem. Wcisnął link, który podesłał mu jego przyjaciel Sam, a strona YouTube się otworzyła. Video wciąż się ładowało, ale zdążyłam przeczytać tytuł filmiku:
JUSTIN BIEBER - PIOSENKA DLA ELLI - NAPISANE I ZAŚPIEWANE PRZEZE MNIE
Podniosłam się do pozycji siedzącej i skupiłam się na ekranie. Moje serce przestało bić. Było martwe. Byłam sparaliżowana. Czułam się, jakby Justin stał naprzeciwko mnie.
Jego wzrok był pusty , najczęściej byłam w stanie czytać jego myśli z jego oczu, wiem jak się czuł, ale nie było możliwości zauważenie tego w jego oczach. On był pusty. Był cholernie zraniony. Tak samo jak ja.
Szybko wzięłam do ręki pilot i kliknęłam przycisk 'STOP'. Wtedy Ethan na mnie spojrzał. Łzy spływały po moim policzku i opadały na brązowym kocu.
-" Nie mogę Ethan.." - Ethan uśmiechnął się do mnie, a następnie przekręcił moją głową i kazał mi spojrzeć w jego oczy i uważnie słuchać tekstu.
- " Nie wiem jak bardzo on Cię zranił. Nie wiem nawet co takiego zrobił. Ale wiem, że to jest bardzo złe. I teraz błagam Cię, w sumie nie wiem czemu, bo mam ochotę go zabić za ciebie. Złamałaś go na tysiące małych kawałków."
Złamałam go na tysiące małych kawałków? On chciał zabić Justina? Justin mógł zastrzelić go, zanim ten zdołałby wypowiedzieć chociaż jedno słowo.
- "Ale Ella, jestem pewny, że wybaczysz mu wszystko co ci zrobił, zaraz po tym jak obejrzysz to video."
- " Ponownie zapytam... Czemu jesteś aż tak tego pewny?"
-" Ponieważ znam Cię lepiej niż ktokolwiek inny na tej planecie"
Skinęłam i przygryzłam wargę. Czym była ta niespodzianka? Dlaczego Ethan był tak bardzo pewny wszystkiego co powiedział?
Wcisnął 'PLAY', a ja ponowieni zobaczyłam Justina. Nie ułożył swoich włosów, one były w jednym nieładzie. Ale założył czarne spodnie. Miał na sobie także szarą koszulkę z małym niebieskim napisem i w dłoni trzymał swoją gitarę. Mogłam zobaczyć jeszcze tylko jego ręce.
Chwilę potem zauważyłam, że on był na zewnątrz, w parku. Za nim były drzewa, to był wrzesień i można było usłyszeć gwizdy wiatru i widać było, że on też je czuł. Wiatr przywarł jego koszulkę do jego ciała, znowu.
I wtedy zaczął mówić.
Naprawdę cudownie było usłyszeć jego głos.
-" Cześ ludzie." - przygryzł swoją wargę. - "Zazwyczaj nie robię takich rzeczy. Mam na myśli, nie pisze piosenek i nie śpiewam i nie nagrywam filmików."
Uśmiechnął się sztucznie. - " Ale robię to z jednego ważnego powodu. Jest pewna dziewczyna..." - Uśmiechnął się, ale zaraz jego uśmiech zniknął. - "Naprawdę ją skrzywdziłem. Byłem pieprzonym idiotą, dlatego napisałem wyrazić swoje uczucia. Musicie wiedzieć, że ja zakochałem się w niej." - ponownie spojrzał do kamery; wyglądał na strasznie załamanego.
ZAKOCHAŁ SIĘ WE MNIE?!
-" Właściwie pragnąłem jej odkąd ją pierwszy raz zobaczyłem. Zawsze jej pragnąłem. Ona wiedziała o mnie prawie wszystko. Poznała nawet moją ciemną stronę."
Pamiętam wciąż ten incydent na mieście......i John.
- " A także tą moją dobrą stronę. Była pierwszą dziewczyną, która zainteresowała się mną i to nie tylko przez to jak wyglądam. Kiedy pierwszy raz ją zobaczyłem, poczułem, że muszę ją chronić. Przysięgałem sobie, że zawsze będę ją chronił, nieważne czy ona też mnie polubi."
Ponownie strumień łez zaczął spływać po moich policzkach.
Ethan uśmiechnął . - "Jest o wiele więcej."
- "Kiedy byłem mały, moja mama powiedziała mi, że my znajdujemy jedyną prawdziwą miłość w życiu. Możesz mieć wtedy 40 lat, albo nawet możesz znaleźć taką osobę, gdy jesteś małym dzieckiem i grasz z nią w piłkę na podwórku. Ja poznałem taką osobę cztery miesiące temu, a w zeszłym tygodniu złamałem jej serce. I teraz modlę się każdego dnia, żeby mi wybaczyła.."
Szepnął coś sam do siebie, potem zamknął oczy i zaczął grać na gitarze.
Chwilę później otworzył oczy i powiedział. - "To dla Ciebie Ella."
Let me tell you a story
About girl and a boy
He fell in love with his best friend
When she's around, he feels nothing but joy
Gęsia skórka zaatakowała całe moje ciało. Nigdy wcześniej nie słyszałam jak śpiewa.
But she was already broken, and it made her blind
But she could never believe that love would ever treat her right
But did you know that I love you?
Byłam w szoku. Nie mogłam wydusić z siebie, żadnego pieprzonego słowa. Sparaliżowało mnie. Byłam skłonna wybaczyć mu.
Or were you not aware?
You're the smile on my face
And I ain't going nowhere
I'm here to make you happy, I'm here to see you smile
I've been wanting to tell you this for a long while
- "Jego głos jest niesamowity" - Ethan powiedział sam do siebie i spojrzał ponownie na ekran.
What's gonna make you fall in love?
I know you got your wall wrapped all the way around your heart
Don't have to be scared at all, oh my love
But you can't fly unless you let yourself to fall
Justin spojrzał prosto do kamery. - "Proszę wybacz mi.."
I will catch you if you fall
I will catch you if you fall
I will catch you if you fall
Ponownie się uśmiechnęłam. Jego głos mnie oczarował. Nie wiedziałam, że był tak bardzo utalentowany. Zawsze mówił, że nie potrafi śpiewać.
But if you spread your wing
You can fly away with me
But you can't fly unless you let your...
You can't fly unless you let yourself to fall
What's gonna make you fall in love?
I know you got wall wrapped all the way around your heart
Don't have to be scaret at all, oh my love
But you can;t fly unless you let, let yourself fall
Oh baby
Justin odłożył gitarę na stojak obok siebie, spojrzał prosto w kamerę. - "Kocham Cię Ella."
Po tych słowach ekran telewizora zrobił się czarny.
___________________________________________________________________________
Witam witam!
Pytałyście się co to za niespodzianka i oto odpowiedź.
Mam nadzieję, że nie ma żadnych błędów,
ale nie mam czasu teraz ich sprawdzić, bo idę się uczyć.
+Mam nadzieję, że się podoba.
+ Poszukuję tłumaczki do pomocy przy innym opowiadaniu. Jeśli jest ktoś chętny niech pisze na asku lub na maila : dread.tlumaczenie@gmail.com
do następnego,
love,
Martyna. xoxo
czwartek, 14 listopada 2013
Fourteen - The daily struggle of life
!!!!!!!WAŻNA NOTKA POD ROZDZIAŁEM!!!!!!!
___________________________________________________________________________
Po tym jak spędziłam weekend płacząc w poduszkę i przeglądając telefon, (on oczywiście dzwonił, ale ja miałam nowy numer od soboty. W sumie ten numer miała tylko moja mama) szkoła znów się zaczęła. To był mój ostatni rok (ostatnia klasa) w tej szkole. Co sprawiało, że byłam szczęśliwa.
Pierwszy dzień szkoły był dniem 'mody'. Postanowiłam założyć krótką, czarną sukienkę i czarne conversy. Do tego nałożyłam na twarzy delikatny makijaż.
Dzięki Bogu Paige musiałam znosić tylko na matematyce i na angielskim. Nie chciałam spędzać z nią mojego czasu i oczywiście nie siedziałam koło niej. Ani z nikim innym z mojej klasy. Nawet na stołówce. Ona spieprzyła tak wiele rzeczy, a ja nie próbowałam udawać samolubną, ale ona zwyczajnie nie zasługiwała na mój szacunek, a tym bardziej na miano przyjaciółki.
Ale szczerze?
Ona nie kłamała mówiąc mi, że Justin jest niebezpieczny.
On rzeczywiście nie był dla mnie, ale to nie jedyna rzecz. On bawił się moimi uczuciami, a to było...bardzo bolesne.
To znaczy tak, pewnego dnia mam zamiar mu wybaczyć.
Z resztą, nieważne.
-"Będę za Tobą bardzo tęsknić" - mama odwróciła się, pogłaskała mój policzek, a potem tą samą czynność wykonała na Ethanie.
Ethan przewrócił oczami - "To tylko jeden tydzień mamo."
Uniosła brew - "Czy ty próbujesz powiedzieć mi, że nie będziesz za mną tęsknił?"
Wywrócił ponownie oczami, a potem się uśmiechnął. - "Oczywiście, że będę za Tobą tęsknił mamo, obiecuję, bez krzyżowania palców."
-" Mamo? Ethan? Nie chcę się wtrącać, ale proszę otwórzcie drzwi. Musimy iść już do szkoły." - Mama westchnęła głośno, skinęła, a następnie otworzyła drzwi.
W zeszłym tygodniu mama i Phil zdecydowali (to była decyzja w ciągu jednej minuty), że zabukują sobie bilety last minute na Maui, Hawaje. Tak, Hawaje. Bez nas. Powiedziała, że Ethan i ja jesteśmy na tyle duzi, że potrafimy zająć się sobą, ale jedna była jedna zasada:
Żadnych imprez!
Ona była uczulona na takie "Nastoletnie gówna" aka imprezy.
Szczerze mówiąc, cieszyłam się, że oboje lecą na Hawaje. Wreszcie da mi spokój i nie będzie wypytywać mnie o Justina. Ethan i ja nie rozmawialiśmy ze sobą o wszystkim, więc wszystko zapowiadało się być perfekcyjnie.
Ethan i ja ruszyliśmy w stronę szkoły obok siebie, bez wypowiadania jakiegokolwiek słowa.
Skinęliśmy na siebie głowami kiedy ja udałam się pod swoją klasę.
Byłam zniesmaczona widokiem ludzi z mojej klasy, ale kiedy mój i Paige wzrok się spotkały to miałam ochotę utonąć we łzach.
W klasie usiadłam obok blondynki, która nazywała się Violetta Smith i położyłam moje zeszyty i kalkulator na ławce.
Poniedziałek. Pierwsza lekcja. Matematyka. Może być coś jeszcze gorszego?
Pani O'Donnel aka moja nauczycielka od matematyki weszła do klasy bez żadnego słowa. Westchnęła głośno, a jej wzrok powędrował po klasie. Jej wzrok napotkały każdego ucznia.
- "Bądźcie cicho!!!!" - jej głos był tak donośny, ale było po nim słuchać, że jest bardzo wyczerpana.
Uczniowie uspokoili się, a ona usiadła na swoim krześle.
-"Jak wasze wakacje?"
nikt nie odpowiedział na jej pytanie, a Craig z piłkarskiej drużyny (bardzo przystojny, ale głupi jak kamień) wybuchnął śmiechem.
Ona wywróciła swoimi oczami - "W zeszłym roku byłam na wycieczce w Hiszpanii z kilkoma uczniami, jeden chłopak robił zdjęcia, pokażę wam. Jeśli mamy nic nie obić, to chociaż obejrzyjmy tę prezentacje."
Pierwszego dnia szkoły nikt nas niczego nie nauczył. Oglądaliśmy filmy, rozmawialiśmy ze sobą, albo siedzieliśmy na swoich miejscach i nic nie robiliśmy.
Włożyła płytę CD do komputera i wyłączyła światło. Po chwili prezentacja się zaczęła.
Zobaczyłam tam Riley'a na pierwszym zdjęciu. Trzymał ręce wysoko na niebie, a za nim można było zobaczyć ocean. Mój wzrok natychmiast powędrował do Paige, która była wpatrzona w zdjęcie i przygryzała swoją dolną wargę.
Drugie zdjęcie pokazywało trzy dziewczyny, które śmiały się i trzymały w dłoniach swoje zapewne pyszne egzotyczne drinki.
I nagle ból uderzył we mnie znikąd. Na plaży stał Justin. Miał na sobie niebieskie spodenki a jego ręce były w kieszeni spodenek. Jego koszulka była czarna z dekoltem w kształcie litery "V" i lekko pokazywała jego abs. Miał najpiękniejszy uśmiech świata, nigdy wcześniej nie widziałam u niego takiego uśmiechu. Na dodatek jego niebieska czapka leżała na piasku.
Dziewczyny zachichotały patrząc na niego, a potem zaczęły szeptać, a kiedy się odwróciłam, wszyscy się na mnie gapili, nawet pani O'Donnel.
Dwie największe suki z mojej klasy wybuchnęły śmiechem, a zaraz po nich wszyscy z wyjątkiem Paige, pani O'Donnel i Violetty.
Chwyciłam mój plecak i szybko schowałam tam swoje rzeczy, po czym wyszłam z klasy i poszłam w kierunku mojej szafki. Wzięłam z niej moją kurtkę i buty, a następnie wyszłam ze szkoły.
Prawie wbiegłam do mojego domu, ruszyłam w stronę mojego pokoju i rzuciłam się na łóżko, a potem zaczęłam płakać. Płakałam godzinami. To nie tak wyobrażałam sobie mój pierwszy dzień szkoły.
Cholera, chciałabym o nim zapomnieć. On nie powinien być wart ani jednej z moich łez. Ale wiem, że było inaczej. Tak bardzo go lubiłam. Moje uczucia były zbyt silne, żebym mogła o nim zapomnieć. I nie wiem skąd wszyscy o tym wiedzieli.
Otworzyłam moje oczy i spojrzałam na sufit.
Pytałam sama siebie, co Justin może teraz robić. Może myślał też o mnie, a może znów robi swoje nielegalne interesy.
Nienawidzę tego, że on wciąż jest w moich myślach, tylko on. To sprawiało u mnie jeszcze większy ból.
Jego zdjęcie z plaży, jego cudownie piękny uśmiech nie opuszczał moich myśli.
To tak jakby on mentalnie nakazywał mi o sobie myśleć.
_____________
Wzięłam kąpiel, zmyłam makijaż, założyłam na siebie moje dresy i top. Godzinę później Ethan wrócił ze szkoły. Zrobiłam obiad dla nas obojga i miałam nadzieję, że zjemy go a ja przestanę myśleć o Justinie.
Ale on zadawał mi wciąż jakieś pytania, a po chwili oboje udaliśmy się na dół, żeby obejrzeć telewizję.
Zdecydowaliśmy się na obejrzenie "How I met your mother", tylko dlatego, że nie było nic innego w telewizji.
telefon Ethana zawibrował, a ja poprosiłam go, żeby go wyłączył, ponieważ wibracje na całym łóżku nie były przyjemne.
Wyjął telefon z kieszeni i otworzył usta. -"Ella?"
Uniosłam moje brwi. - "Tak?"
-"Twój przyjaciel...em, chłopak....Justin Bieber, myślę, że ma dla ciebie wielką niespodziankę."
___________________________________________________________________________
Przepraszam, że tak późno.
Dogoniliśmy oryginał, więc nie wiem, jak to będzie z rozdziałami.
Rozdziały Dread'a będę dodawała od razu po tym jak pojawi się
nowy rozdział w oryginale. :)
Mam ochotę zająć się jeszcze jednym tłumaczeniem,
żeby wam to wynagrodzić i zająć czymś swój czas.
Macie jakieś propozycje?
Jeśli chcecie żebym zaczęłam tłumaczyć drugie FF, to przeszukacie WATTPAD'A lub wpiszcie w google "Justin Bieber FanFiction Wattpad" i wysyłajcie mi linki, a ja coś wybiorę. :) Ale NIE WYSYŁAJCIE mi linków na "justinbieberfanfictionplus" czy jakieś tam inne stronki TYLKO WATTPAD!!!
No więc do następnego,
Martyna xoxo
jeśli macie jakieś pytania, to zapraszam tu ASK <3
wtorek, 5 listopada 2013
Thirteen - Heartbreaker
Czarne. Wszystko było czarne. Ściany, które mnie otaczały były czarne. Wiedziałam, że dopiero się przebudziłam. Ale gdzie ja byłam? Nie miałam pojęcia. Prawdopodobnie dlatego, że nic nie widziałam. Tutaj naprawdę nie było żadnego światła. Położyłam jedną rękę na ścianie. Nawet nie wiedziałam, w jakim kierunku mam iść.
Zaczęłam panikować.
Gdzie na litość boską jestem? Wstałam, zrobiłam dwa kroki do przodu i poczułam, że moje dłonie dotykają....drewnianych drzwi.
To były drewniane drzwi z wielką dziurą w nich. To oznacza, że tak szybko jak ktoś włączy światło w innym pokoju będę w stanie zobaczyć cokolwiek. Więc musiałam czekać, co była dla mnie koszmarem. Byłam najbardziej niecierpliwą osobą na tej planecie. Dziesięć minut później zaczęłam uderzać stopami w te głupie drzwi. Ich to najwyraźniej nie obchodziło, nikt nie przyszedł.
Zorientowałam się, że zaczęłam płakać, a ja robiłam się senna. Mój płacz stawał się coraz cichszy, zaczynało mi się robić coraz cieplej, a moje powieki robiły się coraz cięższe. Starałam się nie zasnąć, bo zauważyłam, że jestem zraniona na górnej części mojego ramienia. Nie byłam doświadczona w takiego typu rzeczach i nie wiedziałam, jak poradzić sobie z tą sytuacją.
Miałam tylko nadzieję, że ktoś znajdzie mnie, a ja jakoś to przetrwam. Mój nadzieje nie opuszczały mojej głowy.
Byłam absolutnie pewna, że ktoś mógłby mnie zgwałcić, torturować, a na końcu zabić. Ale dlaczego oni mnie porwali?
Może na to zasłużyłam?
To znaczy, po pierwsze, uciekałabym, nawet z myślą, że nikogo tu nie znam. Nie wiem kto tu mieszka.
I po drugie, dlaczego ukryłam się w tej ciemnej alejce?
Łzy znów zaczęły spływać wzdłuż mojej twarzy, a widok mojej zmartwionej matki przebiegł mi przez myśl. I Ethan. Phil. I nawet mój tata. A na samym końcu Justin. Tak, Justin.
Widok kiedy całował tę blondynkę też przebiegł mi przez myśl. Położyłam moje obie dłonie na mojej głowie, a moje łzy były szczere.
Ale wiedziałam, że musze być silna. Wiedziałam, że nie mogę pokazać, że jestem słaba.
I nagle zamknęłam oczy. Pisnęłam, gdy ktoś szybko zacieśnił mi rękę na ustach. Otworzyłam oczy i to zajęło mi minutę zanim przyzwyczaiłam się do światła. Pomieszczenie, w którym siedziałam strasznie śmierdziało. Prawdopodobnie miało trzy metry długości i dwa metry szerokości. Tu było pusto. Nic z wyjątkiem mnie. Pokój obok był o wiele większy, może dalej była nawet kuchnia, bo widoczny był stół zrobiony z plastiku i inne drzwi.
Czułam się jak w więzieniu.
Nagle drzwi się otworzyły. Natychmiast poszłam w róg mojej 'celi' i patrzyłam jak kobieta około pięćdziesiątki wchodzi do pokoju. Otworzyła lodówkę, a następnie widziałam jak napełnia szklankę sokiem pomarańczowym. Chwile potem zaczęła robić tosty, a po skończeniu położyła je na talerzu. Zaczęła iść w moim kierunku i uśmiechnęła się przyjaźnie. Otworzyła drzwi do pomieszczenia, w którym się znajdowałam i podała mi jedzenie i sok.
- "Spałaś od dwóch dni dziewczyno, proszę, zjedz coś"
Spojrzałam na nią zdezorientowana.
Dwa pieprzone dni?
Napiłam się soku pomarańczowego, nawet pięknie pachnące tosty zniknęły w przeciągu kilku sekund. Drzwi otworzyły się ponownie, a ja przeczołgałam się ponownie w kąt pomieszczenia. Mężczyzna z siwymi włosami wszedł do pokoju, był ubrany w czarne, skórzane ubrania, przeraziło mnie gdy na mnie spojrzał. Następnie usiadł na krześle i zaczął jeść swój posiłek.
Czułam, że w moich oczach znów zbiera się mokra, słona substancja. Przygryzłam moją wargę, ale nie zaczęłam płakać.
Kiedy drzwi się ponownie otworzyły, podniosłam moją glowę.
Justin wszedł do pomieszczenia, przeszedł obok kobiety i usiadł na przeciwko mężczyzny. Spojrzałam na niego z wielkim zdziwieniem, co do cholery on tutaj robi?! Chciałam wykrzyczeć jego imię, chciałam, żeby mnie uwolnił, ale najpierw musiałam się dowiedzieć, dlaczego on tutaj jest.
Wciąż miał na sobie te same ubrania co na imprezie. Wyglądał na zmęczonego, tak jakby nie spał od wielu dni.
Położył torbę na stole (wypełnioną zielonymi liśćmi, TRAWKA tak przypuszczałam)
-"Dzięki Jason." - mężczyzna przybliżył swój nos do torby i powąchał ją. - "Teraz zadzwonisz do Clark i Josh'a, wiesz, że Ci dziwni idioci mieszkają w San Diego."
Justin wstał, zdenerwował się. Oparł się dłońmi o stół. - "Cholera, nie!"
-"Jaki jest Twój problem Jason?"
Justin przejechał dłonią po swoich włosach i powiedział z bólem. - "Byłem tu od trzech dni, szukam dziewczyny."
-"Dziewczyny?"
Skinął i spojrzał w podłogę.
-"Nie możesz sobie nawet wyobrazić jak ważna jest dla mnie"
Mężczyzna wybuchnął śmiechem, a następnie pokręcił głową. - "Nastoletnia miłość" - powiedział po czym znów zaczął się śmiać.
-"Boję się."
-"TY? Ty się boisz Jason?" - mężczyzna spojrzał na niego ze zdziwieniem.
Justin ponownie skinął i westchnął głośno. - "Muszę ją znaleźć. Nie mogę się skupić. Boję się, że ją stracę, może ona mnie teraz nienawidzi. Popełniłem błąd, wiesz." - szepnął. - "Cóż....muszę już iść, muszę ją znaleźć."
Prawie krzyknęłam imię Justina, ale stary mężczyzna zaczął coś znowu mówić.
-"Jak wyglądała?"
Justin uśmiechnął się. - Brązowe włosy, jej oczy były mieszanką pięknego zielonego i niebieskiego..." - uśmiechnął się ponownie, a potem spojrzał smutnie na mężczyznę. - "Miała na sobie czarną sukienkę, kiedy ja ostatni raz widziałem."
Mężczyzna nagle się odwrócił i spojrzał na mnie, a Justin śledził jego wzrok. Był w stanie zobaczyć tylko moje stopy; reszta mnie była pochłonięta w ciemności. Jego usta delikatnie się otworzyły.
Szybko podszedł do moich drzwi i szepnął. - "Ella?" - jego głos brzmiał na zdenerwowany i uradowany. Potem wziął klucz ze ściany i otworzył drzwi. Upadł na kolana obok mnie i położył swojego kciuka pod moją brodę i podniósł moją głowę. Spojrzał w moje zapłakane oczy, mój tusz był wszędzie. Na moich policzkach. Na podbródku. Pod moimi oczami.
Myślę, że zauważył ból w moich oczach, bo kiedy zbliżył się i zamknął na chwilę oczy po to, by znów po chwili je otworzyć, to zauważyłam w jego oczach łzy. Podniósł mnie z podłogi w stylu ślubnym nie mówiąc ani słowa, a następnie zaniósł mnie do swojego Van'a.
Nawet jeśli nosił przez trzy dni te same ubrania, to wciąż pachniał cudownie.
Rzeczy, które powiedział mi później, osłabiły mnie, ale byłam zbyt zraniona, żeby mu wybaczyć. A na dodatek nie chciałam mu teraz wybaczać. To zanczy, chciałam mu wybaczyć, ale na pewno nie zapomnieć.
Jedyną rzeczą, której teraz pragnęłam był mój powrót do domu. Chciałam przytulić moją mamę, chciałam powiedzieć jej, że ją kocham i, że ze mną już wszystko okej.
Złapałam mój telefon i weszłam w moje wiadomości. Widziałam, że Justin napisał do mojej mamy. Więc nie powinna się martwić, bo napisałam, że na trochę zostanę u Justina. Ale co ona powie kiedy zobaczy, że wróciłam w tej samej czarnej sukience?
Mój telefon wskazywał dwudziestą, a ja wiedziałam, że nie mam ochoty na dłuższą jazdę z Justinem. Ale musiałam ją przetrwać. Ale zastanawiałam się czemu oni mnie "porwali". Czy ja zrobiłam coś złego? Może to była zwykła pomyłka? Wiedziałam, że nie chciałam już nigdy więcej opuszczać mojego domu. Tym bardziej w nocy.
Justin spojrzał na mnie ze smutkiem, a następnie usiadł na miejscu kierowcy. Zanim to zrobił złamałam nasz kontakt wzrokowy i spojrzałam gdzie indziej. Byłam cholernie zraniona. Chłopacy wręcz uwielbiają mnie ranić i niszczyć mi życie. Myślałam, że chciałby zorganizować piknik na plaży, byłoby tak romantycznie, a następnie pełen uczucia sex. Ale impreza pokazała mi, że on był inny. Chciał tylko przelecieć tę dziewczynę.
Moje uczucia do niego zrobiły się nieciekawe.
I zapewne gdyby z nią skończył, wróciłby do mnie, może pocałował w policzek. Potem zabrałby mnie do swojego mieszkania. I może wtedy pocałowałby mnie.
Myśl o tym jak Justin całował ją na tej imprezie, przyprawiała mnie o mdłości.
Myśl i tym, że miałabym mu to wybaczyć, sprawiała, że źle się czułam.
Myśli o nim doprowadzały mnie do szału
Jazda samochodem nie okazała się tak zła jak myślałam. Nic do mnie nie mówił, nawet nie próbował zacząć żadnej konwersacji. Oczywiście przepraszał mnie za swoje błędy i zapewne będzie robił to znowu - ale nie teraz i nie w samochodzie. Spoglądał na mnie przez cały czas do szczerze mówiąc było nieznośne, bo ja nie mogłam odwzajemnić takiego spojrzenia. Wyglądał na tak samo zranionego jak ja, ale kogo to obchodzi?
Był jedynym, który tak bardzo mnie zranił, nic podobnego nigdy mi się nie przydarzyło.
Kiedy zatrzymaliśmy si e przed moim domem, chwyciłam moją torbę i chciałam wyjść. Nawet bez rozmowy z nim. Chciałabym wybuchnąć płaczem. On oczywiście wysiadł z samochodu, obszedł go dookoła, otworzył mi drzwi i podał mi rękę, próbują przyciągnąć mnie bliżej siebie, ale szybko odepchnęłam go od siebie.
- "Ella Ja.."
Potrząsnęłam moją głową i położyłam mu dłoń na ustach. Spojrzał na mnie w szoku.
- "Zamknij się już. Skończyłam z Tobą Justin, w stu procentach. Złamałeś mi serce. Nie na dwie części, złamałeś je na tysiące małych kawałeczków." - Jego oczy zaczęły świecić od nadmiaru łez, och jak mi go szkoda. - "Pieprzyłeś się z moimi uczuciami, przez tygodnie. Myślałam, że mnie lubisz, ale myliłam się, hm?" - potrząsnęłam głową. - "Moje serce krwawi, nawet nie wiem jak je wyleczyć. Porwali mnie. Myślałam, że umrę. Myślałam, że umrę jako smutna i samotna dziewczyna. Ale dzięki za uratowanie mnie, nawet jeśli to było pomyłką. Zwykły zbieg okoliczności, dlatego, że ty musiałeś załatwić swoje pieprzone interesy. Znowu!" - mój głos był coraz głośniejszy, ale po chwili uspokoiłam się. - " Nie chcę Cię widzieć, nigdy więcej!" - Justin napiął swoje mięśnie i widziałam to, że wpadał w furię i w smutek w tym samym czasie. Wtedy zaczęłam się śmiać. - "Ale chcesz wiedzieć co jest najgorsze?" - Spojrzał głęboko w moje oczy, a mój uśmiech znikł. - "Zakochałam się w Tobie."
Jego oczy rozszerzyły się, nie byłam w stanie powiedzieć ani słowa więcej, odwróciłam się i pobiegłam do domu, zostawiając Justina przed samochodem.
Moje słowa były zbyt...ostre? To znaczy nie jesteśmy parą, do tej pory odczuwałam to tak jakby on...zdradził mnie.
To znaczy, cholera, moje hormony chciały, żebym powiedziała mu prawdę. Ale jego wzrok mówił mi, że on nie czuł tego samego do mnie. Znowu.
___________________________________________________________________________
Mamy przed terminem! Tak jak obiecałam! :)
Mam nadzieję, że nie ma żadnych błędów, ale nie mam czasu
sprawdzić, bo uczę się do testów próbnych.
3majcie jutro kciuki, bo piszę test próbny z biologii, chemii, matematyki i fizyki.
CHYBA.
Dobra w razie pytać jestem tu ask lub tu ask ewentualnie tu twitter.
Do następnego,
love,
Martyna. :*
Zaczęłam panikować.
Gdzie na litość boską jestem? Wstałam, zrobiłam dwa kroki do przodu i poczułam, że moje dłonie dotykają....drewnianych drzwi.
To były drewniane drzwi z wielką dziurą w nich. To oznacza, że tak szybko jak ktoś włączy światło w innym pokoju będę w stanie zobaczyć cokolwiek. Więc musiałam czekać, co była dla mnie koszmarem. Byłam najbardziej niecierpliwą osobą na tej planecie. Dziesięć minut później zaczęłam uderzać stopami w te głupie drzwi. Ich to najwyraźniej nie obchodziło, nikt nie przyszedł.
Zorientowałam się, że zaczęłam płakać, a ja robiłam się senna. Mój płacz stawał się coraz cichszy, zaczynało mi się robić coraz cieplej, a moje powieki robiły się coraz cięższe. Starałam się nie zasnąć, bo zauważyłam, że jestem zraniona na górnej części mojego ramienia. Nie byłam doświadczona w takiego typu rzeczach i nie wiedziałam, jak poradzić sobie z tą sytuacją.
Miałam tylko nadzieję, że ktoś znajdzie mnie, a ja jakoś to przetrwam. Mój nadzieje nie opuszczały mojej głowy.
Byłam absolutnie pewna, że ktoś mógłby mnie zgwałcić, torturować, a na końcu zabić. Ale dlaczego oni mnie porwali?
Może na to zasłużyłam?
To znaczy, po pierwsze, uciekałabym, nawet z myślą, że nikogo tu nie znam. Nie wiem kto tu mieszka.
I po drugie, dlaczego ukryłam się w tej ciemnej alejce?
Łzy znów zaczęły spływać wzdłuż mojej twarzy, a widok mojej zmartwionej matki przebiegł mi przez myśl. I Ethan. Phil. I nawet mój tata. A na samym końcu Justin. Tak, Justin.
Widok kiedy całował tę blondynkę też przebiegł mi przez myśl. Położyłam moje obie dłonie na mojej głowie, a moje łzy były szczere.
Ale wiedziałam, że musze być silna. Wiedziałam, że nie mogę pokazać, że jestem słaba.
I nagle zamknęłam oczy. Pisnęłam, gdy ktoś szybko zacieśnił mi rękę na ustach. Otworzyłam oczy i to zajęło mi minutę zanim przyzwyczaiłam się do światła. Pomieszczenie, w którym siedziałam strasznie śmierdziało. Prawdopodobnie miało trzy metry długości i dwa metry szerokości. Tu było pusto. Nic z wyjątkiem mnie. Pokój obok był o wiele większy, może dalej była nawet kuchnia, bo widoczny był stół zrobiony z plastiku i inne drzwi.
Czułam się jak w więzieniu.
Nagle drzwi się otworzyły. Natychmiast poszłam w róg mojej 'celi' i patrzyłam jak kobieta około pięćdziesiątki wchodzi do pokoju. Otworzyła lodówkę, a następnie widziałam jak napełnia szklankę sokiem pomarańczowym. Chwile potem zaczęła robić tosty, a po skończeniu położyła je na talerzu. Zaczęła iść w moim kierunku i uśmiechnęła się przyjaźnie. Otworzyła drzwi do pomieszczenia, w którym się znajdowałam i podała mi jedzenie i sok.
- "Spałaś od dwóch dni dziewczyno, proszę, zjedz coś"
Spojrzałam na nią zdezorientowana.
Dwa pieprzone dni?
Napiłam się soku pomarańczowego, nawet pięknie pachnące tosty zniknęły w przeciągu kilku sekund. Drzwi otworzyły się ponownie, a ja przeczołgałam się ponownie w kąt pomieszczenia. Mężczyzna z siwymi włosami wszedł do pokoju, był ubrany w czarne, skórzane ubrania, przeraziło mnie gdy na mnie spojrzał. Następnie usiadł na krześle i zaczął jeść swój posiłek.
Czułam, że w moich oczach znów zbiera się mokra, słona substancja. Przygryzłam moją wargę, ale nie zaczęłam płakać.
Kiedy drzwi się ponownie otworzyły, podniosłam moją glowę.
Justin wszedł do pomieszczenia, przeszedł obok kobiety i usiadł na przeciwko mężczyzny. Spojrzałam na niego z wielkim zdziwieniem, co do cholery on tutaj robi?! Chciałam wykrzyczeć jego imię, chciałam, żeby mnie uwolnił, ale najpierw musiałam się dowiedzieć, dlaczego on tutaj jest.
Wciąż miał na sobie te same ubrania co na imprezie. Wyglądał na zmęczonego, tak jakby nie spał od wielu dni.
Położył torbę na stole (wypełnioną zielonymi liśćmi, TRAWKA tak przypuszczałam)
-"Dzięki Jason." - mężczyzna przybliżył swój nos do torby i powąchał ją. - "Teraz zadzwonisz do Clark i Josh'a, wiesz, że Ci dziwni idioci mieszkają w San Diego."
Justin wstał, zdenerwował się. Oparł się dłońmi o stół. - "Cholera, nie!"
-"Jaki jest Twój problem Jason?"
Justin przejechał dłonią po swoich włosach i powiedział z bólem. - "Byłem tu od trzech dni, szukam dziewczyny."
-"Dziewczyny?"
Skinął i spojrzał w podłogę.
-"Nie możesz sobie nawet wyobrazić jak ważna jest dla mnie"
Mężczyzna wybuchnął śmiechem, a następnie pokręcił głową. - "Nastoletnia miłość" - powiedział po czym znów zaczął się śmiać.
-"Boję się."
-"TY? Ty się boisz Jason?" - mężczyzna spojrzał na niego ze zdziwieniem.
Justin ponownie skinął i westchnął głośno. - "Muszę ją znaleźć. Nie mogę się skupić. Boję się, że ją stracę, może ona mnie teraz nienawidzi. Popełniłem błąd, wiesz." - szepnął. - "Cóż....muszę już iść, muszę ją znaleźć."
Prawie krzyknęłam imię Justina, ale stary mężczyzna zaczął coś znowu mówić.
-"Jak wyglądała?"
Justin uśmiechnął się. - Brązowe włosy, jej oczy były mieszanką pięknego zielonego i niebieskiego..." - uśmiechnął się ponownie, a potem spojrzał smutnie na mężczyznę. - "Miała na sobie czarną sukienkę, kiedy ja ostatni raz widziałem."
Mężczyzna nagle się odwrócił i spojrzał na mnie, a Justin śledził jego wzrok. Był w stanie zobaczyć tylko moje stopy; reszta mnie była pochłonięta w ciemności. Jego usta delikatnie się otworzyły.
Szybko podszedł do moich drzwi i szepnął. - "Ella?" - jego głos brzmiał na zdenerwowany i uradowany. Potem wziął klucz ze ściany i otworzył drzwi. Upadł na kolana obok mnie i położył swojego kciuka pod moją brodę i podniósł moją głowę. Spojrzał w moje zapłakane oczy, mój tusz był wszędzie. Na moich policzkach. Na podbródku. Pod moimi oczami.
Myślę, że zauważył ból w moich oczach, bo kiedy zbliżył się i zamknął na chwilę oczy po to, by znów po chwili je otworzyć, to zauważyłam w jego oczach łzy. Podniósł mnie z podłogi w stylu ślubnym nie mówiąc ani słowa, a następnie zaniósł mnie do swojego Van'a.
Nawet jeśli nosił przez trzy dni te same ubrania, to wciąż pachniał cudownie.
Rzeczy, które powiedział mi później, osłabiły mnie, ale byłam zbyt zraniona, żeby mu wybaczyć. A na dodatek nie chciałam mu teraz wybaczać. To zanczy, chciałam mu wybaczyć, ale na pewno nie zapomnieć.
Jedyną rzeczą, której teraz pragnęłam był mój powrót do domu. Chciałam przytulić moją mamę, chciałam powiedzieć jej, że ją kocham i, że ze mną już wszystko okej.
Złapałam mój telefon i weszłam w moje wiadomości. Widziałam, że Justin napisał do mojej mamy. Więc nie powinna się martwić, bo napisałam, że na trochę zostanę u Justina. Ale co ona powie kiedy zobaczy, że wróciłam w tej samej czarnej sukience?
Mój telefon wskazywał dwudziestą, a ja wiedziałam, że nie mam ochoty na dłuższą jazdę z Justinem. Ale musiałam ją przetrwać. Ale zastanawiałam się czemu oni mnie "porwali". Czy ja zrobiłam coś złego? Może to była zwykła pomyłka? Wiedziałam, że nie chciałam już nigdy więcej opuszczać mojego domu. Tym bardziej w nocy.
Justin spojrzał na mnie ze smutkiem, a następnie usiadł na miejscu kierowcy. Zanim to zrobił złamałam nasz kontakt wzrokowy i spojrzałam gdzie indziej. Byłam cholernie zraniona. Chłopacy wręcz uwielbiają mnie ranić i niszczyć mi życie. Myślałam, że chciałby zorganizować piknik na plaży, byłoby tak romantycznie, a następnie pełen uczucia sex. Ale impreza pokazała mi, że on był inny. Chciał tylko przelecieć tę dziewczynę.
Moje uczucia do niego zrobiły się nieciekawe.
I zapewne gdyby z nią skończył, wróciłby do mnie, może pocałował w policzek. Potem zabrałby mnie do swojego mieszkania. I może wtedy pocałowałby mnie.
Myśl o tym jak Justin całował ją na tej imprezie, przyprawiała mnie o mdłości.
Myśl i tym, że miałabym mu to wybaczyć, sprawiała, że źle się czułam.
Myśli o nim doprowadzały mnie do szału
Jazda samochodem nie okazała się tak zła jak myślałam. Nic do mnie nie mówił, nawet nie próbował zacząć żadnej konwersacji. Oczywiście przepraszał mnie za swoje błędy i zapewne będzie robił to znowu - ale nie teraz i nie w samochodzie. Spoglądał na mnie przez cały czas do szczerze mówiąc było nieznośne, bo ja nie mogłam odwzajemnić takiego spojrzenia. Wyglądał na tak samo zranionego jak ja, ale kogo to obchodzi?
Był jedynym, który tak bardzo mnie zranił, nic podobnego nigdy mi się nie przydarzyło.
Kiedy zatrzymaliśmy si e przed moim domem, chwyciłam moją torbę i chciałam wyjść. Nawet bez rozmowy z nim. Chciałabym wybuchnąć płaczem. On oczywiście wysiadł z samochodu, obszedł go dookoła, otworzył mi drzwi i podał mi rękę, próbują przyciągnąć mnie bliżej siebie, ale szybko odepchnęłam go od siebie.
- "Ella Ja.."
Potrząsnęłam moją głową i położyłam mu dłoń na ustach. Spojrzał na mnie w szoku.
- "Zamknij się już. Skończyłam z Tobą Justin, w stu procentach. Złamałeś mi serce. Nie na dwie części, złamałeś je na tysiące małych kawałeczków." - Jego oczy zaczęły świecić od nadmiaru łez, och jak mi go szkoda. - "Pieprzyłeś się z moimi uczuciami, przez tygodnie. Myślałam, że mnie lubisz, ale myliłam się, hm?" - potrząsnęłam głową. - "Moje serce krwawi, nawet nie wiem jak je wyleczyć. Porwali mnie. Myślałam, że umrę. Myślałam, że umrę jako smutna i samotna dziewczyna. Ale dzięki za uratowanie mnie, nawet jeśli to było pomyłką. Zwykły zbieg okoliczności, dlatego, że ty musiałeś załatwić swoje pieprzone interesy. Znowu!" - mój głos był coraz głośniejszy, ale po chwili uspokoiłam się. - " Nie chcę Cię widzieć, nigdy więcej!" - Justin napiął swoje mięśnie i widziałam to, że wpadał w furię i w smutek w tym samym czasie. Wtedy zaczęłam się śmiać. - "Ale chcesz wiedzieć co jest najgorsze?" - Spojrzał głęboko w moje oczy, a mój uśmiech znikł. - "Zakochałam się w Tobie."
Jego oczy rozszerzyły się, nie byłam w stanie powiedzieć ani słowa więcej, odwróciłam się i pobiegłam do domu, zostawiając Justina przed samochodem.
Moje słowa były zbyt...ostre? To znaczy nie jesteśmy parą, do tej pory odczuwałam to tak jakby on...zdradził mnie.
To znaczy, cholera, moje hormony chciały, żebym powiedziała mu prawdę. Ale jego wzrok mówił mi, że on nie czuł tego samego do mnie. Znowu.
___________________________________________________________________________
Mamy przed terminem! Tak jak obiecałam! :)
Mam nadzieję, że nie ma żadnych błędów, ale nie mam czasu
sprawdzić, bo uczę się do testów próbnych.
3majcie jutro kciuki, bo piszę test próbny z biologii, chemii, matematyki i fizyki.
CHYBA.
Dobra w razie pytać jestem tu ask lub tu ask ewentualnie tu twitter.
Do następnego,
love,
Martyna. :*
czwartek, 31 października 2013
Twelve - A little party never kill nobody
Szczerze mówiąc nigdy nie lubiłam imprez.
Ludzie wtedy myślą, że są fajni kiedy biorą narkotyki, kiedy są pijani lub kiedy zaciągają innych do pierwszej lepszej sypialni.
Zgodziłam się iść na tę imprezę tylko dlatego, że chciałam spędzić czas z Justinem, a drugim powodem było to, że nie miałam nic przeciwko, aby powtórzyć wczorajszą noc.
Chciałam ponownie zasnąć w jego ramionach, znów chciałam poczuć jego oddech na swojej skórze.
Może wreszcie pocałowalibyśmy się.
Złapałam samą siebie na uśmiechaniu się na samą myśl o tym.
Ale co jeśli on nie chce mnie pocałować? Jeśli on mnie nie kocha? Co jeśli on traktuje mnie tylko jak dobrą przyjaciółkę?
Ta sytuacja nie była dla mnie nowością, miałam już tak. Przeżywałam to wiele razy. Tylko dlatego, że mój głupi tyłek kazał mi zakochiwać się w niewłaściwych osobach. Ale Justin dał mi takie uczucie....takie, że wiedziałam, że on jest inny....lepszy.
Zdecydowałam się założyć krótką czarną sukienkę, czarne szpilki i zaczesać włosy alla Ariana Grande. Zrobiłam mój makijaż i zaczęłam nerwowo chodzić po moim pokoju dopóki nie usłyszałam klaksonu z Van'a Justina.
Mama położyła obie swoje dłonie na mojej twarzy i uśmiechnęła się.
-"Uważaj na siebie kochanie, wyglądasz prześlicznie."
Wywróciłam moim oczami i westchnęłam - "Dziękuję mamo, kocham Cię"
Uśmiechnęła się dumnie. - "Też Cię kocham."
Dzwonek do drzwi zabrzmiał w moich uszach, a ja przygryzłam moją dolną wargę zanim otworzyłam drzwi.
Karmelowo-brązowe oczy Justin'a powędrowały wzdłuż mojego ciała i przystanęły na moich oczach. On miał na sobie czarną koszulkę (ale nie zwykłą koszulkę, to była koszulką z dekoltem V), jeansy i sneakersy.
Rozchylił swoje usta i potrząsnął głową.
-"Ty...ty...ty wyglądasz przepięknie Ella." - Złapał mnie za rękę, okręcił mnie dookoła i kiedy zatrzymał mnie naprzeciwko siebie spojrzał mi głęboko w oczy.
-"Zabieraj z niej swoje dłonie, Bieber!" - Phil nagle stanął pomiędzy mną a Justinem i szybko odepchnął go ode mnie. - "I;m...I'm sorry." - Phil wybuchnął śmiechem i uderzył lekko Justina w ramię. - "ja tylko żartowałem chłopcze. Opiekuj się nią, zrozumiałeś?" - Justin skinął szybko i zasalutował uśmiechając się, wtedy Phil zaczął się śmiać.
-"Musimy już iść" - powiedział Justin
-"Czy masz przy sobie nadal ten gaz pieprzowy, który dałem Ci parę tygodni temu?" - Szepnął Phil do mojego ucha.
Phil ponownie wybuchnął śmiechem, prześlizgnął się pomiędzy nami i zniknął w ogrodzie.
-"przepraszam Cię Justin, on po prostu jest stworzony dla mojej mamy."
Uśmiechnął się, złapał mnie za obie moje dłonie i przysunął swoje ciało ponownie do mojego. Teraz byliśmy oparci o jego samochód jego czoło było oparte o moje. Czułam jego oddech, kiedy jego usta były bardzo blisko moich.
-"Zapomnieliśmy się przywitać." - powiedział szybko, a ja ponownie poczułam jego oddech na moich ustach.
-"Hej." - powiedziałam delikatnie i widziałam jak on się uśmiecha.
Odsunął się trochę ode mnie i spojrzał na moje usta, a potem w moje oczy. - "Tęskniłem za Tobą Ella."
Potrząsnęłam głową. - "Justin....ostatni raz kiedy się widzieliśmy był.....pięć godzin temu?"
Wzruszył ramionami i westchnął. - "I co z tego?"
Zanim zdążyłam powiedzieć cokolwiek, on zdążył już wziąć mnie na ręce i zanieść na miejsce pasażera, a następnie w szybkim czasie znalazł się na miejscu kierowcy i odpalił samochód.
Usmiechnął się do mnie i spojrzał przed siebie. Dziwny moment, ale wreszcie zdałam sobie sprawę, że Justin jest ode mnie o tyle wyższy, że spokojnie mogę nosić przy nim moje obcasy. Kiedy odwrcił głowę na chwilę w moją stronę, spojrzeliśmy sobie głęboko w oczy (to było cholernie dobre).
Po tej romantycznej chwili Justin powiedział. - "Naprawdę lubię Twoje oczy, Ella" - Jego głos był spokojny i szczery.
To było dla mnie tak wyraziste i tak piękne, nie wiedziałam co miałam powiedzieć. - "Dzięku-" - położył swoją rękę na moim policzku, a ja złączyłam swoje dłonie za jego karkiem, dzięki czemu przyciągnęłam go bliżej siebie. Po chwili on delikatnie rozłączył moje dłonie i oparł się o zagłówek. Szybko zerknął w moje oczy i wtedy złożył delikatny pocałunek na moim policzku.
- "Mogę dać Ci jednego?" - zapytałam szybko, cicho i z nieśmiałości w głosie, ucieszyłam się kiedy on skinął głową. Delikatnie pocałowałam go dwa razy w policzek, potem położyłam moją dłoń na jego ramieniu i szybko położyłam moje dłonie na jego karku.
Jeśli teraz ktoś zobaczyłby nas teraz razem, w tej pozycji, na pewno nie pomyślałby, że jesteśmy tylko przyjaciółmi. Więcej czasu spędzonego z Justinem, więcej tego.
Jego drugie życie?
Wciąż nie rozumiem dlaczego on robi te popieprzone rzeczy, ale ja nie mogę go powstrzymać przd robieniem ich. Może nawet znienawidziłby mnie, za to, że powiedziałabym mu to, co myślę na ten temat...a ja naprawdę nie chcę żeby tak się stało.
Kiedy dostaliśmy na miejsce weszliśmy do ekskluzywnej willi, a ja od razu poczułam się chora. Wszystko śmierdziało rzygami, alkoholem, cygarami, papierosami, możliwe, że nawet był tam zapach heroiny, ale ja się na tym nie znam więc nie byłam pewna. Wszyscy chcieli spróbować wszystkich używek, tłumacząc, że nie mogą się zmarnować.
Justin trzymał moją dłoń i przeprowadził mnie przez cały dom, aż wreszcie natknęliśmy się na białe drewniane drzwi. Otworzył je i weszliśmy do wielkiej kuchni, gdzie nie pachniało lepiej niż w pozostałej części domu. Przystojny chłopak i jakaś półnaga dziewczyna stali na wysepce w kuchni, a jeden czarnoskóry i jeden biały stali przy lodówce.
-" Lil Zaaaaaaa! Dylan!" - oboje odwrócili się i spojrzeli na Justina a potem na mnie.
-"Yo Biebuuuuur!" - Lil Za (ten ciemnoskóry chłopak) podszedł prosto do Justina i uśmiechnął się szeroko pokazując przy tym swoje uzębienie (oczywiście przywitali się tym jednych z ich gestów, którego ja i tak nie zapamiętam)
Następnie podał mi rękę.
Dylan, był na prawdę bardzo przystojny, stał przy lodówce i uśmiechnął się do mnie. Jego włosy były ciemnobrązowe i miał piwne oczy. Jak mówiłam, bardzo przystojny.
-"A to Ella." - Justin spojrzał na mnie i uśmiechnął się.
-"Hej Ella." - Dylan uśmiechnął się ponownie do mnie, a ja szybko odpowiedziałam zwykłe cześć.
-"Umm, Ella?" - odwróciłam się i byłam twarzą w twarz z Justinem. - "Masz coś przeciwko temu, żebym zostawił Cię samą? Tylko na chwilę, naprawdę. Po prostu musze kogoś znaleźć."
Skinęłam niepewnie, a Justin złożył delikatny pocałunek na moim policzku, zanim opuścił pomieszczenie.
Lil Za poszedł za Justinem, a Dylan i ja nagle zostaliśmy sami w ogromnej kuchni.
-"Napijesz się czegoś?"
Skinęłam. - "Wystarczy jakiś napój."
Uniósł brwi. - "Więc nie jestem jedyną osobą, która nie lubi dziś alkoholu?"
Skinęłam ponownie i oboje wybuchnęliśmy śmiechem.
Podał mi cole i zdecydowaliśmy się na opuszczenie kuchni. Muzyka była cholernie głośna, a my próbowaliśmy znaleźć jakieś ciche miejsce. Usiedliśmy na kanapie w innym pokoju, wciąż było słychać muzykę, nie byliśmy sami w tym pokoju, ale było lepiej niż w tamtych częściach domu.
- "Jak poznałaś Justina?"
Westchnęłam. - " Nasza pierwsza rozmowa nawiązała się na mieście....ale znamy się ze szkoły."
Skinął i wziął dużego łyka swojej wody.
- " A co z tobą?"
-"Lil Za nas zapoznał."
-"Och" - pokiwałam głową.- "Tak właściwie to czyja to impreza?"
-" Oczywiście, że Lila Za." - Zaczęliśmy się śmiać, ale uspokoiliśmy się sekundę po tym.
- " Justin to Twój chłopak?"
Zastanowiłam się przez chwilę, i potrząsnęłam głową, ze smutnym wyrazem twarzy. - "Nie"
Uśmiechnęliśmy się do siebie słabo.
-" A co z Tobą Dylan, masz dziewczynę?"
Spojrzał na mnie, i posłał mi swój półuśmiech - "Noppppe"
-" Dylan?" - uniósł swoją głowę.
-"Tak?"
-"Głupie pytanie....ale....jest tu gdzieś łazienka? "
Skinął głową i pokazał mi na schody. - "Drugie drzwi. Będzie tam pokój, a tam łazienka."
Pokiwałam. - "Dzięki."
Wstałam i szybko znalazłam się na schodach, a Dylan obserwował mnie. Korytarz był absolutnie niesamowity, ale cholernie duży i nie wiedziałam, o które drzwi mogła mu chodzić, bo korytarz dzielił się na dwa kierunki. W tym momencie byłam pewna, że mogło mu chodzić , o którekolwiek drzwi z tych, które są teraz w zasięgu mojego wzroku. To było straszne. Otworzyłam drugie drzwi z lewej strony i włączyłam światło. Pachniało naprawdę źle w tym pomieszczeniu, to nie łazienka.
Poszłam w prawą stronę i otworzyłam drugie drzwi. Kiedy już chciałam je otworzyć, zorientowałam się, że były już otwarte. Głośny jęk dobiegał do moich uszu i od razu skojarzyło mi się to ze scenką w 'American Pie".
Chciałam oczywiście opuścić korytarz i pójść i znaleźć inną łazienkę, ale nie mogłam. Musiałam iść szybko do łazienki, bo to inaczej mogło się źle skończyć. Chciałam sprawdzić ten pokój, ludzie w środku zapewne nawet mnie nie zauważą.
Otworzyłam cicho drzwi i położyłam rękę na moim sercu.
W tym pokoju było słabe światło, ale ja znałam tego chłopaka. Blond dziwka leżała na łóżku - a on leżał na niej. Jego koszulka, tak samo jak i jej koszulka, leżały na podłodze, dzięki Bogu mieli na sobie jeszcze spodnie. Łzy spływały strumieniem po moich policzkach, chciała powiedzieć, wykrzyczeć jego imię, ale nie mogłam. Tak, patrzyłam na to co oni robią na łóżku. Patrzyłam jak ich języki łączą się w jedność. To złamało moje serce.
Myślałam, że on się we mnie zakochał.
Myślałam, że to wszystko pomiędzy nami było prawdziwe.
Myślałam, że on pragnął mnie tak bardzo, jak ja pragnęłam jego.
Myślałam.
Ale to była wyłącznie gra dla niego.
Pieprzona gra, w której on był trenerem.
-"Justin, co to za dziwka patrzy na mnie" - jej zasapany głos miał na myśli mnie. Powiedziała to w minimalnej przerwie między pocałunkami Justina. Ale on się nawet nie odwrócił tylko dalej całował jej szuję.
-" Ignoruj ją." - wysapał do tej blond suki.
Spuściłam ręce wzdłuż ciała i odwróciłam się i zauważyłam Dylana stojącego za mną. Dylan spojrzał na mnie ze smutkiem na twarzy. Wiedziałam, że zobaczył moją zapłakaną twarz.. Chwilę potem podał mi chusteczki.
-" Czy ty jesteś poważny Bieber?" - Głos Dylana rozbrzmiał w moich uszach, może on chciał mnie uspokoić.
Justin przestał całować tę dziewczynę, spojrzał na ściana, a potem powili odwrócił głowę w naszą stronę.
Jego oczy zatrzymały się, gdy spotkały się z moimi. Moje łzy zaczęły spływać szybciej. Cały ból uderzył we mnie od środka. Nie mogłam dłużej tego znieść. Justin patrzył na mnie, patrzył jak mój świat załamuje się na miliony kawałków. Patrzył jak łzy spływają wzdłuż moich policzków. Ale nie zrobił kompletnie nic.
Odwróciłam się i zbiegłam szubko po schodach. Justin krzyczał moje imię. Jego głos brzmiał na zdesperowanego.
Odnalazłam drogę do drzwi i szybko wyszłam na ulice. Nie wiedziałam czy mnie sledził, żeby być szczerą: nie obchodziło mnie to. Ta scenka pokazała mi, że Justin widział mnie tylko jaką dobrą przyjaciółkę, on nic do mnie nie czuł.
Byłam tylko przyjaciółką. Ale tym razem będzie inaczej.
Zakochałam się w Justine tak bardzo, nigdy wcześniej nie czułam tego samego do nikogo innego. Byłam głupia myśląc, że on może pokochać mnie.
Wiedziałam, że tak będzie, ale miałam jednak tę iskierkę nadziei.
Było ciepło, łzy nadal spływały po moich policzkach, przez co miałam już słone usta i mogła to poczuć kiedy je polizałam. Nie wiedziałam gdzie mam iść; ja nie znałam tego terytorium. Jedyną rzeczą jaką teraz chciałam to było dostanie się do domu.
Po piętnastu minutach, zauważyłam światło niedaleko ode mnie, co oznaczało, że miasto jest gdzieś niedaleko.
Nie wiedziałam czy to wciąż było San Diego, ale miałam nadzieję, że tak.
I oczywiście to nie było San Diego. To było małe, przerażające miasteczko z pijanymi ludźmi i małymi sklepami. Bezdomny i inny ludzie patrzyli na mnie, kiedy ich mijałam.
Wyjęłam mój telefon, chciałam zadzwonić po moją mamę, ale nie wzięłam ze sobą torby z domu Lila Za.
-" Kurwa jaka ja jestem głupia." - wrzasnęłam, i miałam ochotę ponownie się rozpłakać, ale to nie byo konieczne. Postanowiłam wejść do małego sklepu i zapytać czy mogłabym od nich zadzwonić.
Sklep położny był w małej alejce, stanęłam na przeciwko drzwi i pewnie je pchnęłam. Myślę, że był to sklep z używanymi rzeczami, było tu wiele rzeczy, które były stare i lekko poniszczone. Podeszłam do kasy i stary mężczyzna odwrócił się w moją stronę. Spojrzał na moją sukienkę, a potem na moje buty, w których było już mi naprawdę niewygodnie.
-"Przepraszam pana, czy mogłabym skorzystać z telefonu?"
Zaczął się śmiać i ruszył w moim kierunku. Przypominał mi tego mężczyznę, z którym rozmawiałam, kiedy szukałam Justina.
-"kochanie.....możemy zawrzeć układ."
Spojrzałam na niego niepewnie i z obrzydzeniem ponieważ nazwał mnie 'kochanie'
-"Co ma pan na myśli?"
-"Po prostu spędź ze mną pół godziny w moim pokoju, a dostaniesz mój telefon."
Wybuchnęłam śmiechem, a on zaraz po mnie.
-"Chyba sobie kurwa żartujesz."
-"Nie, ani trochę."
Mój uśmiech zniknął z mojej twarzy. - "Koleś, czy ty jesteś ślepy? Czy ty naprawdę myślisz, że ja oddałabym Ci moje dziewictwo? Nawet się nie znamy i człowieku...czy ty kiedykolwiek patrzyłeś w lustro? Jesteś obrzydliwy, stary i gruby. To tyle w tym temacie."
Odwróciłam się i chciałam ruszyć w stronę wyjść, kiedy mężczyzna złapał mnie za rękę.
-"Ty pieprzona mała suko! Masz zamiar uprawiać ze mną sex albo zrobię z Tobą coś gorszego, zanim ktokolwiek będzie Cię szukać."
Zaśmiałam się.
-" Czy ja wyglądam na dziwkę?"
Zawahał się przez chwilę, a potem skinął. - "Tak, wyglądasz na mała, okrutną zdzirę."
Spojrzałam na niego groźnie, po czym odwróciłam się i wyszłam ze sklepu. On oczywiście rzucał jeszcze jakimiś wyzwiskami w moim kierunku odkąd zamknęłam drzwi.
Biegłam tak szybko jak tylko było to możliwe i schowałam się w jednej z alei. Wpadłam na kogoś - kogoś mrocznego, a po chwili ten ktoś położył swoje dłonie mi na ustach, tak, że nie mogłam krzyczeć. Po chwili wszystko zrobiło się czarne...
___________________________________________________________________________
BUM ROZDZIAŁ 12! :)
Mam nadzieję, że się podoba. Za wszelakie literówki etc przepraszam, ale nie miałam
już czasu ich sprawdzać i zrobię to póżniej.
Jak już pisałam ostatnio - doganiamy oryginał, z czego nie jestem zadowolona, no ale cóż..
Autorka odzyskała laptopa i zaczęła pisać kolejne rozdziały. Więc mam nadzieję, że wszystko
ruszy do przodu i nie dogonimy tego.
A więc - do następnego.
love,
Martyna. :)))
PS: Ktoś z informowanych zgłosił TT DREAD'a i nie mogę już was z niego informować.
To naprawdę nie było miłe. No ale cóż nie będę wnikać w to kto to zrobił. Będę informować was z mojego prywatnego konta.
Ludzie wtedy myślą, że są fajni kiedy biorą narkotyki, kiedy są pijani lub kiedy zaciągają innych do pierwszej lepszej sypialni.
Zgodziłam się iść na tę imprezę tylko dlatego, że chciałam spędzić czas z Justinem, a drugim powodem było to, że nie miałam nic przeciwko, aby powtórzyć wczorajszą noc.
Chciałam ponownie zasnąć w jego ramionach, znów chciałam poczuć jego oddech na swojej skórze.
Może wreszcie pocałowalibyśmy się.
Złapałam samą siebie na uśmiechaniu się na samą myśl o tym.
Ale co jeśli on nie chce mnie pocałować? Jeśli on mnie nie kocha? Co jeśli on traktuje mnie tylko jak dobrą przyjaciółkę?
Ta sytuacja nie była dla mnie nowością, miałam już tak. Przeżywałam to wiele razy. Tylko dlatego, że mój głupi tyłek kazał mi zakochiwać się w niewłaściwych osobach. Ale Justin dał mi takie uczucie....takie, że wiedziałam, że on jest inny....lepszy.
Zdecydowałam się założyć krótką czarną sukienkę, czarne szpilki i zaczesać włosy alla Ariana Grande. Zrobiłam mój makijaż i zaczęłam nerwowo chodzić po moim pokoju dopóki nie usłyszałam klaksonu z Van'a Justina.
Mama położyła obie swoje dłonie na mojej twarzy i uśmiechnęła się.
-"Uważaj na siebie kochanie, wyglądasz prześlicznie."
Wywróciłam moim oczami i westchnęłam - "Dziękuję mamo, kocham Cię"
Uśmiechnęła się dumnie. - "Też Cię kocham."
Dzwonek do drzwi zabrzmiał w moich uszach, a ja przygryzłam moją dolną wargę zanim otworzyłam drzwi.
Karmelowo-brązowe oczy Justin'a powędrowały wzdłuż mojego ciała i przystanęły na moich oczach. On miał na sobie czarną koszulkę (ale nie zwykłą koszulkę, to była koszulką z dekoltem V), jeansy i sneakersy.
Rozchylił swoje usta i potrząsnął głową.
-"Ty...ty...ty wyglądasz przepięknie Ella." - Złapał mnie za rękę, okręcił mnie dookoła i kiedy zatrzymał mnie naprzeciwko siebie spojrzał mi głęboko w oczy.
-"Zabieraj z niej swoje dłonie, Bieber!" - Phil nagle stanął pomiędzy mną a Justinem i szybko odepchnął go ode mnie. - "I;m...I'm sorry." - Phil wybuchnął śmiechem i uderzył lekko Justina w ramię. - "ja tylko żartowałem chłopcze. Opiekuj się nią, zrozumiałeś?" - Justin skinął szybko i zasalutował uśmiechając się, wtedy Phil zaczął się śmiać.
-"Musimy już iść" - powiedział Justin
-"Czy masz przy sobie nadal ten gaz pieprzowy, który dałem Ci parę tygodni temu?" - Szepnął Phil do mojego ucha.
Phil ponownie wybuchnął śmiechem, prześlizgnął się pomiędzy nami i zniknął w ogrodzie.
-"przepraszam Cię Justin, on po prostu jest stworzony dla mojej mamy."
Uśmiechnął się, złapał mnie za obie moje dłonie i przysunął swoje ciało ponownie do mojego. Teraz byliśmy oparci o jego samochód jego czoło było oparte o moje. Czułam jego oddech, kiedy jego usta były bardzo blisko moich.
-"Zapomnieliśmy się przywitać." - powiedział szybko, a ja ponownie poczułam jego oddech na moich ustach.
-"Hej." - powiedziałam delikatnie i widziałam jak on się uśmiecha.
Odsunął się trochę ode mnie i spojrzał na moje usta, a potem w moje oczy. - "Tęskniłem za Tobą Ella."
Potrząsnęłam głową. - "Justin....ostatni raz kiedy się widzieliśmy był.....pięć godzin temu?"
Wzruszył ramionami i westchnął. - "I co z tego?"
Zanim zdążyłam powiedzieć cokolwiek, on zdążył już wziąć mnie na ręce i zanieść na miejsce pasażera, a następnie w szybkim czasie znalazł się na miejscu kierowcy i odpalił samochód.
Usmiechnął się do mnie i spojrzał przed siebie. Dziwny moment, ale wreszcie zdałam sobie sprawę, że Justin jest ode mnie o tyle wyższy, że spokojnie mogę nosić przy nim moje obcasy. Kiedy odwrcił głowę na chwilę w moją stronę, spojrzeliśmy sobie głęboko w oczy (to było cholernie dobre).
Po tej romantycznej chwili Justin powiedział. - "Naprawdę lubię Twoje oczy, Ella" - Jego głos był spokojny i szczery.
To było dla mnie tak wyraziste i tak piękne, nie wiedziałam co miałam powiedzieć. - "Dzięku-" - położył swoją rękę na moim policzku, a ja złączyłam swoje dłonie za jego karkiem, dzięki czemu przyciągnęłam go bliżej siebie. Po chwili on delikatnie rozłączył moje dłonie i oparł się o zagłówek. Szybko zerknął w moje oczy i wtedy złożył delikatny pocałunek na moim policzku.
- "Mogę dać Ci jednego?" - zapytałam szybko, cicho i z nieśmiałości w głosie, ucieszyłam się kiedy on skinął głową. Delikatnie pocałowałam go dwa razy w policzek, potem położyłam moją dłoń na jego ramieniu i szybko położyłam moje dłonie na jego karku.
Jeśli teraz ktoś zobaczyłby nas teraz razem, w tej pozycji, na pewno nie pomyślałby, że jesteśmy tylko przyjaciółmi. Więcej czasu spędzonego z Justinem, więcej tego.
Jego drugie życie?
Wciąż nie rozumiem dlaczego on robi te popieprzone rzeczy, ale ja nie mogę go powstrzymać przd robieniem ich. Może nawet znienawidziłby mnie, za to, że powiedziałabym mu to, co myślę na ten temat...a ja naprawdę nie chcę żeby tak się stało.
Kiedy dostaliśmy na miejsce weszliśmy do ekskluzywnej willi, a ja od razu poczułam się chora. Wszystko śmierdziało rzygami, alkoholem, cygarami, papierosami, możliwe, że nawet był tam zapach heroiny, ale ja się na tym nie znam więc nie byłam pewna. Wszyscy chcieli spróbować wszystkich używek, tłumacząc, że nie mogą się zmarnować.
Justin trzymał moją dłoń i przeprowadził mnie przez cały dom, aż wreszcie natknęliśmy się na białe drewniane drzwi. Otworzył je i weszliśmy do wielkiej kuchni, gdzie nie pachniało lepiej niż w pozostałej części domu. Przystojny chłopak i jakaś półnaga dziewczyna stali na wysepce w kuchni, a jeden czarnoskóry i jeden biały stali przy lodówce.
-" Lil Zaaaaaaa! Dylan!" - oboje odwrócili się i spojrzeli na Justina a potem na mnie.
-"Yo Biebuuuuur!" - Lil Za (ten ciemnoskóry chłopak) podszedł prosto do Justina i uśmiechnął się szeroko pokazując przy tym swoje uzębienie (oczywiście przywitali się tym jednych z ich gestów, którego ja i tak nie zapamiętam)
Następnie podał mi rękę.
Dylan, był na prawdę bardzo przystojny, stał przy lodówce i uśmiechnął się do mnie. Jego włosy były ciemnobrązowe i miał piwne oczy. Jak mówiłam, bardzo przystojny.
-"A to Ella." - Justin spojrzał na mnie i uśmiechnął się.
-"Hej Ella." - Dylan uśmiechnął się ponownie do mnie, a ja szybko odpowiedziałam zwykłe cześć.
-"Umm, Ella?" - odwróciłam się i byłam twarzą w twarz z Justinem. - "Masz coś przeciwko temu, żebym zostawił Cię samą? Tylko na chwilę, naprawdę. Po prostu musze kogoś znaleźć."
Skinęłam niepewnie, a Justin złożył delikatny pocałunek na moim policzku, zanim opuścił pomieszczenie.
Lil Za poszedł za Justinem, a Dylan i ja nagle zostaliśmy sami w ogromnej kuchni.
-"Napijesz się czegoś?"
Skinęłam. - "Wystarczy jakiś napój."
Uniósł brwi. - "Więc nie jestem jedyną osobą, która nie lubi dziś alkoholu?"
Skinęłam ponownie i oboje wybuchnęliśmy śmiechem.
Podał mi cole i zdecydowaliśmy się na opuszczenie kuchni. Muzyka była cholernie głośna, a my próbowaliśmy znaleźć jakieś ciche miejsce. Usiedliśmy na kanapie w innym pokoju, wciąż było słychać muzykę, nie byliśmy sami w tym pokoju, ale było lepiej niż w tamtych częściach domu.
- "Jak poznałaś Justina?"
Westchnęłam. - " Nasza pierwsza rozmowa nawiązała się na mieście....ale znamy się ze szkoły."
Skinął i wziął dużego łyka swojej wody.
- " A co z tobą?"
-"Lil Za nas zapoznał."
-"Och" - pokiwałam głową.- "Tak właściwie to czyja to impreza?"
-" Oczywiście, że Lila Za." - Zaczęliśmy się śmiać, ale uspokoiliśmy się sekundę po tym.
- " Justin to Twój chłopak?"
Zastanowiłam się przez chwilę, i potrząsnęłam głową, ze smutnym wyrazem twarzy. - "Nie"
Uśmiechnęliśmy się do siebie słabo.
-" A co z Tobą Dylan, masz dziewczynę?"
Spojrzał na mnie, i posłał mi swój półuśmiech - "Noppppe"
-" Dylan?" - uniósł swoją głowę.
-"Tak?"
-"Głupie pytanie....ale....jest tu gdzieś łazienka? "
Skinął głową i pokazał mi na schody. - "Drugie drzwi. Będzie tam pokój, a tam łazienka."
Pokiwałam. - "Dzięki."
Wstałam i szybko znalazłam się na schodach, a Dylan obserwował mnie. Korytarz był absolutnie niesamowity, ale cholernie duży i nie wiedziałam, o które drzwi mogła mu chodzić, bo korytarz dzielił się na dwa kierunki. W tym momencie byłam pewna, że mogło mu chodzić , o którekolwiek drzwi z tych, które są teraz w zasięgu mojego wzroku. To było straszne. Otworzyłam drugie drzwi z lewej strony i włączyłam światło. Pachniało naprawdę źle w tym pomieszczeniu, to nie łazienka.
Poszłam w prawą stronę i otworzyłam drugie drzwi. Kiedy już chciałam je otworzyć, zorientowałam się, że były już otwarte. Głośny jęk dobiegał do moich uszu i od razu skojarzyło mi się to ze scenką w 'American Pie".
Chciałam oczywiście opuścić korytarz i pójść i znaleźć inną łazienkę, ale nie mogłam. Musiałam iść szybko do łazienki, bo to inaczej mogło się źle skończyć. Chciałam sprawdzić ten pokój, ludzie w środku zapewne nawet mnie nie zauważą.
Otworzyłam cicho drzwi i położyłam rękę na moim sercu.
W tym pokoju było słabe światło, ale ja znałam tego chłopaka. Blond dziwka leżała na łóżku - a on leżał na niej. Jego koszulka, tak samo jak i jej koszulka, leżały na podłodze, dzięki Bogu mieli na sobie jeszcze spodnie. Łzy spływały strumieniem po moich policzkach, chciała powiedzieć, wykrzyczeć jego imię, ale nie mogłam. Tak, patrzyłam na to co oni robią na łóżku. Patrzyłam jak ich języki łączą się w jedność. To złamało moje serce.
Myślałam, że on się we mnie zakochał.
Myślałam, że to wszystko pomiędzy nami było prawdziwe.
Myślałam, że on pragnął mnie tak bardzo, jak ja pragnęłam jego.
Myślałam.
Ale to była wyłącznie gra dla niego.
Pieprzona gra, w której on był trenerem.
-"Justin, co to za dziwka patrzy na mnie" - jej zasapany głos miał na myśli mnie. Powiedziała to w minimalnej przerwie między pocałunkami Justina. Ale on się nawet nie odwrócił tylko dalej całował jej szuję.
-" Ignoruj ją." - wysapał do tej blond suki.
Spuściłam ręce wzdłuż ciała i odwróciłam się i zauważyłam Dylana stojącego za mną. Dylan spojrzał na mnie ze smutkiem na twarzy. Wiedziałam, że zobaczył moją zapłakaną twarz.. Chwilę potem podał mi chusteczki.
-" Czy ty jesteś poważny Bieber?" - Głos Dylana rozbrzmiał w moich uszach, może on chciał mnie uspokoić.
Justin przestał całować tę dziewczynę, spojrzał na ściana, a potem powili odwrócił głowę w naszą stronę.
Jego oczy zatrzymały się, gdy spotkały się z moimi. Moje łzy zaczęły spływać szybciej. Cały ból uderzył we mnie od środka. Nie mogłam dłużej tego znieść. Justin patrzył na mnie, patrzył jak mój świat załamuje się na miliony kawałków. Patrzył jak łzy spływają wzdłuż moich policzków. Ale nie zrobił kompletnie nic.
Odwróciłam się i zbiegłam szubko po schodach. Justin krzyczał moje imię. Jego głos brzmiał na zdesperowanego.
Odnalazłam drogę do drzwi i szybko wyszłam na ulice. Nie wiedziałam czy mnie sledził, żeby być szczerą: nie obchodziło mnie to. Ta scenka pokazała mi, że Justin widział mnie tylko jaką dobrą przyjaciółkę, on nic do mnie nie czuł.
Byłam tylko przyjaciółką. Ale tym razem będzie inaczej.
Zakochałam się w Justine tak bardzo, nigdy wcześniej nie czułam tego samego do nikogo innego. Byłam głupia myśląc, że on może pokochać mnie.
Wiedziałam, że tak będzie, ale miałam jednak tę iskierkę nadziei.
Było ciepło, łzy nadal spływały po moich policzkach, przez co miałam już słone usta i mogła to poczuć kiedy je polizałam. Nie wiedziałam gdzie mam iść; ja nie znałam tego terytorium. Jedyną rzeczą jaką teraz chciałam to było dostanie się do domu.
Po piętnastu minutach, zauważyłam światło niedaleko ode mnie, co oznaczało, że miasto jest gdzieś niedaleko.
Nie wiedziałam czy to wciąż było San Diego, ale miałam nadzieję, że tak.
I oczywiście to nie było San Diego. To było małe, przerażające miasteczko z pijanymi ludźmi i małymi sklepami. Bezdomny i inny ludzie patrzyli na mnie, kiedy ich mijałam.
Wyjęłam mój telefon, chciałam zadzwonić po moją mamę, ale nie wzięłam ze sobą torby z domu Lila Za.
-" Kurwa jaka ja jestem głupia." - wrzasnęłam, i miałam ochotę ponownie się rozpłakać, ale to nie byo konieczne. Postanowiłam wejść do małego sklepu i zapytać czy mogłabym od nich zadzwonić.
Sklep położny był w małej alejce, stanęłam na przeciwko drzwi i pewnie je pchnęłam. Myślę, że był to sklep z używanymi rzeczami, było tu wiele rzeczy, które były stare i lekko poniszczone. Podeszłam do kasy i stary mężczyzna odwrócił się w moją stronę. Spojrzał na moją sukienkę, a potem na moje buty, w których było już mi naprawdę niewygodnie.
-"Przepraszam pana, czy mogłabym skorzystać z telefonu?"
Zaczął się śmiać i ruszył w moim kierunku. Przypominał mi tego mężczyznę, z którym rozmawiałam, kiedy szukałam Justina.
-"kochanie.....możemy zawrzeć układ."
Spojrzałam na niego niepewnie i z obrzydzeniem ponieważ nazwał mnie 'kochanie'
-"Co ma pan na myśli?"
-"Po prostu spędź ze mną pół godziny w moim pokoju, a dostaniesz mój telefon."
Wybuchnęłam śmiechem, a on zaraz po mnie.
-"Chyba sobie kurwa żartujesz."
-"Nie, ani trochę."
Mój uśmiech zniknął z mojej twarzy. - "Koleś, czy ty jesteś ślepy? Czy ty naprawdę myślisz, że ja oddałabym Ci moje dziewictwo? Nawet się nie znamy i człowieku...czy ty kiedykolwiek patrzyłeś w lustro? Jesteś obrzydliwy, stary i gruby. To tyle w tym temacie."
Odwróciłam się i chciałam ruszyć w stronę wyjść, kiedy mężczyzna złapał mnie za rękę.
-"Ty pieprzona mała suko! Masz zamiar uprawiać ze mną sex albo zrobię z Tobą coś gorszego, zanim ktokolwiek będzie Cię szukać."
Zaśmiałam się.
-" Czy ja wyglądam na dziwkę?"
Zawahał się przez chwilę, a potem skinął. - "Tak, wyglądasz na mała, okrutną zdzirę."
Spojrzałam na niego groźnie, po czym odwróciłam się i wyszłam ze sklepu. On oczywiście rzucał jeszcze jakimiś wyzwiskami w moim kierunku odkąd zamknęłam drzwi.
Biegłam tak szybko jak tylko było to możliwe i schowałam się w jednej z alei. Wpadłam na kogoś - kogoś mrocznego, a po chwili ten ktoś położył swoje dłonie mi na ustach, tak, że nie mogłam krzyczeć. Po chwili wszystko zrobiło się czarne...
___________________________________________________________________________
BUM ROZDZIAŁ 12! :)
Mam nadzieję, że się podoba. Za wszelakie literówki etc przepraszam, ale nie miałam
już czasu ich sprawdzać i zrobię to póżniej.
Jak już pisałam ostatnio - doganiamy oryginał, z czego nie jestem zadowolona, no ale cóż..
Autorka odzyskała laptopa i zaczęła pisać kolejne rozdziały. Więc mam nadzieję, że wszystko
ruszy do przodu i nie dogonimy tego.
A więc - do następnego.
love,
Martyna. :)))
PS: Ktoś z informowanych zgłosił TT DREAD'a i nie mogę już was z niego informować.
To naprawdę nie było miłe. No ale cóż nie będę wnikać w to kto to zrobił. Będę informować was z mojego prywatnego konta.
środa, 23 października 2013
Eleven - "Don't fall in love with him."
Tego samego dnia później, Justin zdecydował, że odwiezie mnie do domu. Przytulał mnie mocno, obdarowywał tysiącami buziaków w policzek na minutę i przepraszał mnie cały czas, za to czego świadkiem byłam wczoraj. Moja mama oczywiście pytała mnie czy uprawialiśmy sex, gdzie ja tylko wywróciłam oczami i poszłam po schodach na górę prosto do mojego pokoju.
Miałam na sobie koszulkę Justina, schowałam w nią twarz i poczułam tylko i wyłącznie jego. Pachniała tak niesamowicie dobrze, dokładnie tak jak on. Przypominała mi o wczorajszej nocy, przypominała mi o wszystkim. Był jeden problem. Nie wiedziałam jak zachować się w tej sytuacji. Na litość boską; Justin jest przestępcą! To nie jest coś z czego można sobie pożartować i zapomnieć.
Po tym jak leżałam przez 15 minut na moim łóżku, myślałam o wszystkim. Postanowiłam położyć się spać. Byłam strasznie zmęczona, bo noc w apartamencie Justina była.... ciężka.
Zaraz po tym jak przebrałam się w moje wcześniejsze ubrania, mój telefon zaczął wibrować. Przeszłam na drugi koniec łóżka i przeczytałam na ekranie telefonu nazwę "Paige". Co do diabła?
- "Hej." - mój głos był zimny bez serca, w sumie nie powinno jej to zadziwić.
Riley był ważniejszy ode mnie przez ostatnie kilka miesięcy, to był powód dlaczego spędzałam szkolne przerwy i czas wolny po szkole z Justinem i siedziałam z Lilly na każdej lekcji.
Odzywała się do mnie może raz w tygodniu co w sumie było strasznie dziwne. Szczerze? Byłam zadowolona dlatego, że przestałyśmy rozmawiać. Nie potrzebowałam jej. Nikt jej nie potrzebował.
- "Hej Ella." - jej głos był bardzo smutny, ale nie obchodziło mnie to. - "Jak się masz?"
-"Wszystko w porządku." - odpowiedziałam szybko, bez emocji. One westchnęła. - "Cóż, u mnie nie..."
Nawet jej nie pytała, nawet nie chciałam o to zapytać. Czekałam aż po prostu zacznie kontynuować.
- "Riley ze mną zerwał."
Brzmiała strasznie i wiem, że była załamana...ale ja byłam szczęśliwa. Może teraz ona poczuje jak to jest być samą. Przynajmniej miałam taką nadzieję.
-" och, czemu?"
Westchnęła ponownie, tym razem głośniej. - "Powiedział, że zakochał się w kimś innym."
Mówiłam jej. Riley był pieprzonym dupkiem.
- "Przykro mi"
-"Jest okej."
Cisza.
- "Ale to nie jest powód dla którego do Ciebie dzwonię."
-"Co masz na myśli?" - usiadłam na moim łóżku i przestałam żyć moją miętową gumę.
- "Ty i Justin Bieber spotykacie się bardzo często."
Wywróciłam moimi oczami. - "Skąd wiesz?"
- "Widziałam was na mieście."
- "I co z tego?" - pokręciłam głową - "śledzisz mnie?"
Zaśmiała się. - "Nie Ella." - wstałam z łóżka i podeszłam do okna. - "Pamiętasz naszą rozmowę? Twojego drugiego dnia szkoły?"
Zastanowiłam się przez chwilę i skinęłam. - "Tak." - to było wtedy kiedy powiedziała, że Justin jest strasznie dziwny i że z nią nigdy nie rozmawia.
- "Poczekaj chwilę Paige." - Podniosłam rolety z okien i zobaczyłam jego czarnego Van'a/ Patrzył w ziemię, a w ręku trzymał bukiet róż. Kiedy zorientował się, że go obserwuję, podniósł głowę i uśmiechnął się do mnie szeroko.
Zrobiło mi się gorąco, w sumie to zimno i gorąco w tym samym czasie. Moje policzki musiały być tak samo czerwone jak wiśnie i zapytałam w myślach samą siebie czy on to zauważył.
Uśmiechnęłam się do niego szeroko i szybko wciągnęłam na siebie moje jeansy. Kiedy miałam już wyjść z mojego pokoju, zauważyłam mój telefon, który leżał na łóżku. Westchnęłam głośno i przystawiłam go do ucha.
- "Wróciłam."
- "Gdzie byłaś?"
- "Moja mama chciała ze mną porozmawiać." - skłamałam i wiedząc, że nie powinnam wiedziałam, że ona na to zasłużyła. - "Więc, co chciałaś powiedzieć mi o Justinie?"
-" Ella....nie zakochuj się w nim."
Otworzyłam szeroko usta. - "Co...co masz na myśli?"
- "On jest niebezpieczny Ella....nie ufaj mu."
- "Nie mów mi co mam robić!" - podniosłam głos, byłam bardziej niż zła. - "Nie rozmawiałaś ze mn przez ostatnie pół roku, był tylko Riley. Wiesz co? Jestem cholernie szczęśliwa dlatego, że on z Tobą zerwał. Może właśnie teraz zobaczysz jak to jest być samą. W sumie myślę, że już wiesz. Och i jeszcze jedno. Justin... nie masz pieprzonego pojęcia jaki on jest naprawdę, więc zamknij się kurwa wreszcie. To moje życie, mogę robić co chcę i oczywiście mogę spotykać się z Justinem kiedy tylko będę mieć na to ochotę. Och i naprawdę musze już kończyć, bo Justin czeka na mnie na zewnątrz. On też jest człowiekiem, miłym człowiekiem, może czasami dziwnym, ale nigdy nie spotkałam osoby, która traktowałaby mnie w taki sposób jak on. Nie musisz się mną już dłużej przejmować, więc odpierdol się Paige, po prostu się odpierdol!"
Po tym jak wszystko z siebie wreszcie wyrzuciłam, od razu się rozłączyłam i wytarłam pojedynczą łzę, która spływała po moim policzku. Pobiegłam po schodach na dół i otworzyłam drzwi.
Justin położył bukiet róż na dachu jego Van'a i włożył swoje przeciwsłoneczne okulary do kieszeni swoich spodni. Po tym powoli, ale pewnie ruszył w moim kierunku.
Ze zdenerwowania spojrzałam w dół, jeśli spojrzałby w moje oczy wiedziałam, że zobaczyłby w nich wszystkie moje uczucia do niego i wtedy byłoby do kitu.
Położył jedną rękę na moim biodrze, a drugą za moją głową i wtedy spojrzał w moje oczy.
Zaczął się uśmiechać po czym zaczął patrzeć raz w moje oczy a raz na moje usta.
Chwilę po tym położył swoje ręce na kocu moich pleców i przyciągnął mnie do siebie. Położyłam głowę na jego lewym ramieniu i moje ręce powędrowały na jego plecy. Splótł swoje ręce na moich plecach i złożył jakieś dziesięć pocałunków na moim policzku.
Motylki w moim brzuchu.... Boże, one były dzikie, cholernie dzikie. A ja czułam się jak jedyna dziewczyna na świecie. Czułam się wyjątkowo. Czułam, że jemu też na mnie zależy.
Kiedy oboje oderwaliśmy się od siebie on odwrócił się i podarował mi ten piękny bukiet.
- "Justin..." - byłam absolutnie pewna, że mój głos był słaby. - "Dlaczego je kupiłeś?"
Westchnął. - "Wczorajszy dzień nie był jednym z "najweselszych"....jeśli wiesz o czym mówię. Chciałem po prostu przeprosić...ponownie."
Mój uśmiech powoli opadał.
Moje myśli krążyły wokół John'a
I broni.
I miałam przed oczami ostatnią sekundę jego życia.
- "Wszystko w porządku Justin."
-"Naprawdę?"
- "Tak."
Spojrzałam pewnie w jego oczy i chciałam złożyć nieśmiały pocałunek na jego policzku, kiedy spojrzałam ponownie na róże.
- "Dziękuję Justin." - Uśmiechnął się i włożył kosmyk moich brązowych włosów za ucho.
- "Co zamierzasz robić dziś wieczorem?"
Zastanowiłam się przez chwilę i pokręciłam głową. - Nic. Nic ważnego."
Oparł się o swojego Van'a i skrzyżował ramiona na piersi. - "jestem zaproszony na imprezę, chciałabyś pójść ze mną?"
Spojrzałam na niego. - "Umm..pewnie. Z przyjemnością."
Uśmiechnął się do mnie. - "Dom, gdzie będzie odbywała się impreza jest jakieś 2 minuty drogi od San Diego, pojedziemy moim samochodem, odbiorę Cię o ósmej, a po imprezie możemy spać w moim apartamencie. Co ty na to?"
Skinęłam i powąchałam róże.
Wymieniliśmy się pocałunkami w policzki i cichymi pożegnaniami.
Mama pozwoliła mi jechać, a ja od razu zaczęłam się szykować.
____________________________________________________________________
Strasznie, krótki.
Doganiamy oryginał.
Mam nadzieję, że nie będzie aż tak źle i autorka niedługo zacznie
regularnie dodawać rozdziały.
Lecę się uczyć, 3majcie się. :**
Martyna.
Miałam na sobie koszulkę Justina, schowałam w nią twarz i poczułam tylko i wyłącznie jego. Pachniała tak niesamowicie dobrze, dokładnie tak jak on. Przypominała mi o wczorajszej nocy, przypominała mi o wszystkim. Był jeden problem. Nie wiedziałam jak zachować się w tej sytuacji. Na litość boską; Justin jest przestępcą! To nie jest coś z czego można sobie pożartować i zapomnieć.
Po tym jak leżałam przez 15 minut na moim łóżku, myślałam o wszystkim. Postanowiłam położyć się spać. Byłam strasznie zmęczona, bo noc w apartamencie Justina była.... ciężka.
Zaraz po tym jak przebrałam się w moje wcześniejsze ubrania, mój telefon zaczął wibrować. Przeszłam na drugi koniec łóżka i przeczytałam na ekranie telefonu nazwę "Paige". Co do diabła?
- "Hej." - mój głos był zimny bez serca, w sumie nie powinno jej to zadziwić.
Riley był ważniejszy ode mnie przez ostatnie kilka miesięcy, to był powód dlaczego spędzałam szkolne przerwy i czas wolny po szkole z Justinem i siedziałam z Lilly na każdej lekcji.
Odzywała się do mnie może raz w tygodniu co w sumie było strasznie dziwne. Szczerze? Byłam zadowolona dlatego, że przestałyśmy rozmawiać. Nie potrzebowałam jej. Nikt jej nie potrzebował.
- "Hej Ella." - jej głos był bardzo smutny, ale nie obchodziło mnie to. - "Jak się masz?"
-"Wszystko w porządku." - odpowiedziałam szybko, bez emocji. One westchnęła. - "Cóż, u mnie nie..."
Nawet jej nie pytała, nawet nie chciałam o to zapytać. Czekałam aż po prostu zacznie kontynuować.
- "Riley ze mną zerwał."
Brzmiała strasznie i wiem, że była załamana...ale ja byłam szczęśliwa. Może teraz ona poczuje jak to jest być samą. Przynajmniej miałam taką nadzieję.
-" och, czemu?"
Westchnęła ponownie, tym razem głośniej. - "Powiedział, że zakochał się w kimś innym."
Mówiłam jej. Riley był pieprzonym dupkiem.
- "Przykro mi"
-"Jest okej."
Cisza.
- "Ale to nie jest powód dla którego do Ciebie dzwonię."
-"Co masz na myśli?" - usiadłam na moim łóżku i przestałam żyć moją miętową gumę.
- "Ty i Justin Bieber spotykacie się bardzo często."
Wywróciłam moimi oczami. - "Skąd wiesz?"
- "Widziałam was na mieście."
- "I co z tego?" - pokręciłam głową - "śledzisz mnie?"
Zaśmiała się. - "Nie Ella." - wstałam z łóżka i podeszłam do okna. - "Pamiętasz naszą rozmowę? Twojego drugiego dnia szkoły?"
Zastanowiłam się przez chwilę i skinęłam. - "Tak." - to było wtedy kiedy powiedziała, że Justin jest strasznie dziwny i że z nią nigdy nie rozmawia.
- "Poczekaj chwilę Paige." - Podniosłam rolety z okien i zobaczyłam jego czarnego Van'a/ Patrzył w ziemię, a w ręku trzymał bukiet róż. Kiedy zorientował się, że go obserwuję, podniósł głowę i uśmiechnął się do mnie szeroko.
Zrobiło mi się gorąco, w sumie to zimno i gorąco w tym samym czasie. Moje policzki musiały być tak samo czerwone jak wiśnie i zapytałam w myślach samą siebie czy on to zauważył.
Uśmiechnęłam się do niego szeroko i szybko wciągnęłam na siebie moje jeansy. Kiedy miałam już wyjść z mojego pokoju, zauważyłam mój telefon, który leżał na łóżku. Westchnęłam głośno i przystawiłam go do ucha.
- "Wróciłam."
- "Gdzie byłaś?"
- "Moja mama chciała ze mną porozmawiać." - skłamałam i wiedząc, że nie powinnam wiedziałam, że ona na to zasłużyła. - "Więc, co chciałaś powiedzieć mi o Justinie?"
-" Ella....nie zakochuj się w nim."
Otworzyłam szeroko usta. - "Co...co masz na myśli?"
- "On jest niebezpieczny Ella....nie ufaj mu."
- "Nie mów mi co mam robić!" - podniosłam głos, byłam bardziej niż zła. - "Nie rozmawiałaś ze mn przez ostatnie pół roku, był tylko Riley. Wiesz co? Jestem cholernie szczęśliwa dlatego, że on z Tobą zerwał. Może właśnie teraz zobaczysz jak to jest być samą. W sumie myślę, że już wiesz. Och i jeszcze jedno. Justin... nie masz pieprzonego pojęcia jaki on jest naprawdę, więc zamknij się kurwa wreszcie. To moje życie, mogę robić co chcę i oczywiście mogę spotykać się z Justinem kiedy tylko będę mieć na to ochotę. Och i naprawdę musze już kończyć, bo Justin czeka na mnie na zewnątrz. On też jest człowiekiem, miłym człowiekiem, może czasami dziwnym, ale nigdy nie spotkałam osoby, która traktowałaby mnie w taki sposób jak on. Nie musisz się mną już dłużej przejmować, więc odpierdol się Paige, po prostu się odpierdol!"
Po tym jak wszystko z siebie wreszcie wyrzuciłam, od razu się rozłączyłam i wytarłam pojedynczą łzę, która spływała po moim policzku. Pobiegłam po schodach na dół i otworzyłam drzwi.
Justin położył bukiet róż na dachu jego Van'a i włożył swoje przeciwsłoneczne okulary do kieszeni swoich spodni. Po tym powoli, ale pewnie ruszył w moim kierunku.
Ze zdenerwowania spojrzałam w dół, jeśli spojrzałby w moje oczy wiedziałam, że zobaczyłby w nich wszystkie moje uczucia do niego i wtedy byłoby do kitu.
Położył jedną rękę na moim biodrze, a drugą za moją głową i wtedy spojrzał w moje oczy.
Zaczął się uśmiechać po czym zaczął patrzeć raz w moje oczy a raz na moje usta.
Chwilę po tym położył swoje ręce na kocu moich pleców i przyciągnął mnie do siebie. Położyłam głowę na jego lewym ramieniu i moje ręce powędrowały na jego plecy. Splótł swoje ręce na moich plecach i złożył jakieś dziesięć pocałunków na moim policzku.
Motylki w moim brzuchu.... Boże, one były dzikie, cholernie dzikie. A ja czułam się jak jedyna dziewczyna na świecie. Czułam się wyjątkowo. Czułam, że jemu też na mnie zależy.
Kiedy oboje oderwaliśmy się od siebie on odwrócił się i podarował mi ten piękny bukiet.
- "Justin..." - byłam absolutnie pewna, że mój głos był słaby. - "Dlaczego je kupiłeś?"
Westchnął. - "Wczorajszy dzień nie był jednym z "najweselszych"....jeśli wiesz o czym mówię. Chciałem po prostu przeprosić...ponownie."
Mój uśmiech powoli opadał.
Moje myśli krążyły wokół John'a
I broni.
I miałam przed oczami ostatnią sekundę jego życia.
- "Wszystko w porządku Justin."
-"Naprawdę?"
- "Tak."
Spojrzałam pewnie w jego oczy i chciałam złożyć nieśmiały pocałunek na jego policzku, kiedy spojrzałam ponownie na róże.
- "Dziękuję Justin." - Uśmiechnął się i włożył kosmyk moich brązowych włosów za ucho.
- "Co zamierzasz robić dziś wieczorem?"
Zastanowiłam się przez chwilę i pokręciłam głową. - Nic. Nic ważnego."
Oparł się o swojego Van'a i skrzyżował ramiona na piersi. - "jestem zaproszony na imprezę, chciałabyś pójść ze mną?"
Spojrzałam na niego. - "Umm..pewnie. Z przyjemnością."
Uśmiechnął się do mnie. - "Dom, gdzie będzie odbywała się impreza jest jakieś 2 minuty drogi od San Diego, pojedziemy moim samochodem, odbiorę Cię o ósmej, a po imprezie możemy spać w moim apartamencie. Co ty na to?"
Skinęłam i powąchałam róże.
Wymieniliśmy się pocałunkami w policzki i cichymi pożegnaniami.
Mama pozwoliła mi jechać, a ja od razu zaczęłam się szykować.
____________________________________________________________________
Strasznie, krótki.
Doganiamy oryginał.
Mam nadzieję, że nie będzie aż tak źle i autorka niedługo zacznie
regularnie dodawać rozdziały.
Lecę się uczyć, 3majcie się. :**
Martyna.
czwartek, 17 października 2013
Ten - In love with a criminal?
WAŻNA NOTATKA POD ROZDZIAŁEM!!
____________________________________________________________
-“Justin!” – krzyknęłam tak głośno jak tylko zdołałam i zaczęłam powoli iść w jego stronę.
Upuścił pistolet wyszczerzył oczy. Wstał, otworzył usta i tylko na mnie popatrzył. Miał całkowicie nieczytelny wyraz twarzy.
Nie mógł uwierzyć w to, że tam stałam. Analizował to, że ja przez ten cały czas go widziałam. Spojrzałam mu w oczy i zauważyłam, że on nienawidzi samego siebie, za to co przed chwilą miało miejsce.
Wiedziałam, że Justin, Jason, czy jakkolwiek ma on na imię – miał sekrety. Ale nigdy nie pomyślałabym, że mogłoby być coś w stylu żyć albo nie żyć. To co robił było koszmarne. Była jedna rzecz, której byłam pewna: Justin jest zabójcą. Ilu ludzi zdążył już zabić? Nie mam pojęcia. I jeśli mam być szczera, nie chcę wiedzieć.
Ten chłopak…sprzedawał narkotyki, o ile sam jeszcze ich nie bierze.
Nawet jeśli wiedziałam, że Justin zajmuje się nielegalnymi sprawami, nie bałam się go. Wiedziałam, że on nie mógłby mnie skrzywdzić.
Po prostu to wiedziałam.
Chociaż wiedziałam jakie rzeczy Justin zrobił i które właśnie robi, nie mogłam nic powiedzieć.
W sumie to jest jego życie, ale wciąż myślę, że to jest chore.
Ale najgorszą rzeczą w tej całej historii jest to, że… moje uczucia wobec niego nie zmieniły się.
Wciąż byłam po uszy w nim zakochana i prawdopodobnie nie będę w stanie zmienić tych uczuć tak szybko.
To po prostu cholernie chore.
Ella, jesteś zakochana w przestępcy.
Gratulacje!
Justin wciąż się na mnie patrzył, a łzy zaczęły spływać po moich policzkach. Byłam rozczarowana.
Odwróciłam się szybko i zaczęłam iść bardzo szybko w stronę baru, sekundę później zorientowałam się, że on mnie śledzi i nawet wykrzykuje moje imię.
-„ ELLA, PROSZĘ , STAŃ SPOKOJNIE” – błagał. Musiałam odejść, nie mogłam uwierzyć w to, że Justin prawie zabił człowieka.
Justin chwycił mnie w pasie i okręcił dookoła. Jego oczy były wypełnione strachem i poczuciem winy. Drżał, jego szczęka drżała cały czas i wiedziałam, że on może rozpłakać się w każdej sekundzie.
Nie widziałam go nigdy w takim stanie emocjonalnym.
-„ Ella, Ja…Ja…” – Spojrzał w dół, wciąż trzymając moje obie dłonie. Broń była w kieszeni jego spodni, rozpoznałam po kształcie.
-„Jason!” – Justin przygryzł swoją wargę i powoli podniósł głowę. Oboje obróciliśmy się. Gruby, stary facet z dosłownie białymi długimi włosami (całkowicie ubrany na czarno) zaczął iść w naszą stronę. – „Kto to jest?” – Stał obok mnie i posłał mi zdegustowany uśmiech. Nagle powoli podniósł dłonie i pogłaskał mój policzek. – „Wygląda na to, że Jason przyprowadził mi naprawdę ładną i młodą dziewczynę.” – wyszeptał do mojego ucha.
Justin wściekł się i odepchnął go ode mnie. – „Zostaw ją w spokoju sukinsynie!” - syknął przez zaciśnięte zęby, po czym owinął mnie swoją ręką, dając mi znak, że jestem bezpieczna w jego ramionach, a następnie spojrzał na tego faceta.
Mężczyzna uniósł brwi, skrzyżował ręce na piersi i spojrzał na Justina ponownie. – „ Sprzedałeś to gówno?”
Justin pokręcił głową. – „Nie miał ze sobą żadnych pieniędzy.”
- „ Gdzie jest ten skurwysyn?”
-„Za Tobą.”
‘John’ wciąż leżał na tej zimnej ziemi, dlaczego nie uciekł?
Ten stary facet ruszył w jego kierunku, po czym wybuchnął śmiechem. – „Gdzie są Twoje pieprzone pieniądze Johnny?”
Ten stary facet ruszył w jego kierunku, po czym wybuchnął śmiechem. – „Gdzie są Twoje pieprzone pieniądze Johnny?”
-„Ja..Ja nie mam nic przy sobie.” – mruknął dość cicho.
-“ Oh, co za szkoda!” – mężczyzna wysunął jeszcze większą broń od Justina i postawił stopę na ciele John’a.
Trzymał broń dokładnie naprzeciwko jego twarzy i zanim zdążył pociągnąć za spust, Justin szybko zakrył moje uszy swoimi dłońmi i stanął przede mną (wtedy nie widziałam nic prócz niego.). Patrzyliśmy bezpośrednio w swoje oczy, chciał, żebym położyła swoje dłonie na jego karku, zrobiłam to.
Nagle usłyszałam głośny strzał.
Szybko zamknęłam oczy, a Justin ochronnie wepchnął mnie na swoją klatkę piersiową. Zaczęłam ryczeć. Tylko dlatego, że wiedziałam, że John został brutalnie zabity, na (prawie) moich oczach. A ja nie mogłam zrobić nic prócz tego.
-„Shhhhh..” – Justin głaskał moje plecy i próbował mnie uspokoić.
Myślę, że staliśmy tam około piętnastu minut, dopóki się nie rozłączyliśmy. Stary mężczyzna właśnie zniknął, leżało tu tylko zakrwawione ciało. Obok ciała John’a było strasznie dużo krwi…wyglądało to niczym jak morze zabarwione czerwoną substancją. Ale najstraszniejsza rzecz?
Jonh leżał w bezruchu. On naprawdę został zabity.
-„Ja naprawdę chcę stąd iść, proszę.” – wybełkotałam, odchodząc. Justin skinął głową i położył swoje ramię dookoła mnie. Szliśmy prosto do starego baru, zatrzymaliśmy się dopiero gdy dotarliśmy do sklepu starego mężczyzny. Spojrzał groźnie na Justina i dał mi przyjacielski, prosto z serca i ciepły uśmiech. Justin jednak spojrzał na niego tak jak patrzył się na mnie w szkole.
Chwile później ruszyliśmy w stronę jego Van’a.
Pomógł mi wejść do jego samochodu, a potem sam zajął miejsce kierowcy.
-„Odwiozę Cię teraz do domu.” – powiedział patrząc prosto przed siebie.
-„Nie.”
Odwrócił się w moją stronę. – „Nie?”
Skinęłam. – „Nie chcę żebyś odwoził mnie do domu.”
Uśmiechnął się. – „Gdzie chcesz jechać?”
Wzruszyłam ramionami. – „Jeszcze nigdy nie pokazałeś mi swojego mieszkania.”
Znów się uśmiechnął.. – „ Moje mieszkanie?” – Pokiwał głową. – „Co na to Twoi rodzice?”
- „Prawdopodobnie następnym razem kupią prezerwatywy i włożą mi je do torby.”
Justin wybuchnął śmiechem, który spowodował, że rogi moich ust zaczęły się unosić.
Wyjęłam telefon z mojej torby i sprawdziłam, która godzina. Była 1 w nocy. Moja mama na pewno śpi, a ja nie byłam pewna co do myśli mojego taty. Ale tu nie było potrzeby, aby się o mnie martwić; Powiedziałam jej, że wrócę późno.
Wiadomość do Mama
Zostaję na noc u mamy Justina! Nie martw się! Kocham Cię.
Pokazałam mu wiadomość a on pokiwał głową. – „No dobra.”
Zajęło nam jakieś dziesięć minut zanim dostaliśmy się do jego mieszkania. Jak przystało na gentelmana, podszedł i otworzył moje drzwi i złapał mnie za obie dłonie.
Staliśmy naprzeciwko nowego, stylowego, białego budynku z pięcioma apartamentami w środku. Otworzy ciężkie drzwi (zrobione z metalu) i dostaliśmy się do wnętrza budynku. W kolejne dziesięć sekund dostaliśmy się na samą górę. Były tam jedne drzwi. Justin otworzył je i zamknął kiedy byłam już w środku jego apartamentu.
To mieszkanie było cholernie wielkie. Meble były piękne, nowoczesne. Tam było absolutnie idealnie i ja byłam pewna ,że ona mieszka tu sam. Bez rodziny.
Ruszył w stronę kuchni i po chwili wrócił z dużym kubkiem z gorącą herbatą. Wtedy pokazał mi, że mam pójść za nim do dużego pokoju. Otworzył szafę i wyjął z niej koszulkę i spodenki po czym mi je dał.
-„Za tymi drzwiami” – Pokazał na białe drzwi – „jest łazienka. Możesz się tam przebrać, umyć zęby, umyć włosy….cokolwiek chcesz.” – kiwnęłam wdzięcznie, wzięłam ostatni łyk mojej herbaty i zniknęłam za białymi drzwiami
Przebrałam się w jego ubrania, włosy spięłam w niechlujnego koczka i umyłam zęby. Następnie otworzyłam drzwi. Justin leżał już w swoim łóżku, bez koszulki i gapił się w swój telefon. Kiedy zorientował się, że otworzyłam drzwi, podniósł głowę i zjechał swoim wzrokiem w dół a następnie ponownie w górę mojego ciała. Spojrzałam szybko na niego po czym wyłączyłam światło w łazience.
-„Powinnam spać na sofie?”
Spojrzał na mnie, trochę zdezorientowany. – „Myślałem, że ty..” – Uniósł swoją lewą brew i przygryzł dolną wargę. – „ Nieważne.”
-„Chciałeś, żebym z Tobą Spałą, prawda?”
On tylko na mnie spojrzał; nie przytakną, nic.
-„ To znaczy, nie miałabym nic przeciwko dzielenia z Tobą łóżka.” – powiedziałam i nagle poczułam się niezręcznie przez to co powiedziałam.
Nagle Justin uśmiechnął się swoim słynnym pół-uśmiechem i skinął.
Pościel była mieszaniną brązu z białym. Po chwili położyłam się koło niego.
Justin spojrzał na moje ciało i uśmiechnął się głupio.
-"Co?"
Spojrzał mi głęboko w oczy i usmiechnął się. - "Moje ubrania są zbyt duże"
Ja tylko się uśmiechnęłam - "I co?"
nic nie odpowiadając odłożył swój telefon na szafkę nocną z jego strony i wyłączył światło.
-"Dobranoc Ella" - Jego głos zabrzmiał jak najcudowniejsza kołysanka
- "Dobranoc Justin."
Kiedy minęły dwie lub trzy minuty on wreszcie się odezwał.
-"Czy mogę....czy mogła Cię przytulić?"
Cóż to było urocze.
- "Jasne, że tak, Bieber" - uśmiechnęłam się.
Zamarłam kiedy owinął mnie swoimi ciepłymi ramionami, a potem położyłam moją głowę na jego klatce.
-"Możemy porozmawiać?" - zapytałam przygryzając dolną wargę.
Cisza.
-"Tak, możemy."
-"Okej" - spojrzałam na niego wiedzą, że mnie nie widzi. - "dlaczego to robisz?"
-"Robię co?"
-"Dlaczego handlujesz narkotykami, dlaczego bawisz się w przestępce?"
Westchnął głośno. - "Żyję z tego, to był najprostszy sposób na zarobienie pieniędzy."
-" Czy ty już kiedyś...zabiłeś kogoś?"
-"Nie."
-"Naprawdę?"
-"Sądzisz, że mógłbym Cię teraz okłamać?"
-"Dobrze, wierzę Ci."
Przytuliliśmy się mocno. - "Następne pytanie." - powiedział i pogłaskał mnie po ramieniu.
-"Kim jest Jason McCann?"
Zaśmiał się. -"Ja nim jestem."
-"ty jesteś..." - zawahałam się przez chwilę. - "To jakie jest Twoje prawdziwe imię? Jason czy Justin?"
Zaśmiał się ponownie. - "Justin."
-"Więc czemu oni mówią do Ciebie Jason?"
-"Nigdy nie powiedziałbym im jak naprawdę się nazywam."
-"Okej."
-"Mogę Cię o coś zapytać?" - zapytał wciąż głaskając moje ramię.
-"umm, okej?"
-Boisz się?"
-"Nie." - moja odpowiedź była szybka i szczera.
-"Dlaczego?"
Uśmiechnęłam się. -"Ponieważ wiem, że nigdy byś mnie nie skrzywdził."
Wiedziałam, że uśmiechnął się zaraz po mojej odpowiedzi. - "Tak, masz racje."
-"Jestem zmęczona Justin." - ziewnęłam głośno, po czym rozciągnęłam każdy cal mojego ciała.
-"Ja też."
-"Dobranoc Jason."
Cmoknął głośno i pocałował mnie w czoło. - "Dobranoc Elli."
Elli? Cóż..okej.
Nie mogłam pojąć tego, że Jason - jest kryminalistą, co jego śmieszy. Byłam odrobinę spokojniejsza, bo Justin powiedział, że nikogo nigdy nie zabił...ale jestem pewna, że dzisiaj mógł być jego pierwszy raz. Mój umysł mówił mi, że mam się trzymać z daleka od Justina, ale moje serce kazało mi zostać.
Oczywiście, że nie pójdę na policję i go nie zdradzę. Nigdy tego nie zrobię, nawet gdyby mnie zmuszano.
Nie wiedziała, czy Justin rzeczywiście kochał bycie w swojej 'branży', miałam nadzieję, że tego nie lubił tak samo jak ja. Bo jeśli byłoby inaczej, złamałoby mi to serce.
---
Śpiew ptaków obudził mnie następnego dnia rano. Była bardzo gorąco w Justina pokoju, prawdopodobnie dlatego, że słońce świeciło centralnie w okna tego pokoju.
Zaraz po ty jak wreszcie otworzyłam oczy, zorientowałam się, że Justin zniknął. Jego ramiona które dawały mi poczucie bezpieczeństwa także zniknęły. Byłam sama.
Szybko ruszyłam do łazienki, wzięłam prysznic, umyłam włosy i ubrałam się w koszulkę i spodenki Justina.
Apartament Justina był zdecydowanie zbyt duży, zajęło mi pięć minut znalezienie go w kuchni. Było to wielkie pomieszczenie z cholernie wielkim stołem i sześcioma białymi krzesłami. Justin był tylko w bokserkach i stał przy kuchni i smażył coś co pachniało jak bekon. (pachniało cholernie dobrze)
Stałam jakieś pięć metrów od niego kiedy nagle odwrócił się i powiedział słodkie - "Dzień dobry"
Stanęłam obok niego i obserwowałam jak gotuje.
W pewnym momencie Justin obrócił mnie tak, że stałam z nim twarzą w twarz i spojrzał na jego koszulkę, którą miałam na sobie.
-"Chcesz ją zatrzymać?"
Spojrzałam na ciemnoniebieską koszulkę i skinęłam. -"Jeśli nie miałbyś nic przeciwko."
Justin uśmiechnął się szeroko w moim kierunku, co uznałam za odpowiedź.
Po chwili Justin położył plastry bekonu na talerzach na stole po czym rozchylił swoje ramiona i ruszył w moim kierunku. Mój wzrok powędrował po całym jego pięknym ciele. Było takie cudowne i umięśnione. To nie było zwyczajne przytulenie - położył swoją jedną rękę na moim karku i oparł swoje czoło o moje. Owinęłam swoje ręce na jego plecach i zaczęłam głęboko oddychać po czym poczułam jego cudowne perfumy.
To był moment kiedy zrozumiałam, że Justin popełnił błąd i to w ogóle mnie nie obchodzi. I nawet jeśli go popełnił - w moich oczach nadal był idealny.
____________________________________________________________
Witam z rozdziałem 10!
Nie wiem jak wam dziękować za tyle ciepłych słów,
tyle wyświetleń...
Dziękuję za wszystkich obserwatorów
Dziękuję ludziom, którzy zapisują się na listę obserwowanych
Dziękuję wszystkim którzy poświęcają swój czas i to czytają.
JESTEŚCIE NAJLEPSI!!
Najgorsze jest to, że doganiamy oryginał. Oryginał ma tylko 14 rozdziałów (jak na razie) ale Autorka ma tzw "blokadę" :C, ale jestem pewna, że niedługo wszystko ruszy. :)
A niespodzianka jest taka, że DREAD tłumaczenie ma swoje konto na TT oraz na asku!!
Zrezygnowałam z prowadzenie prywatnego aska
NAJWAŻNIEJSZA RZECZ!!
Nagle Justin uśmiechnął się swoim słynnym pół-uśmiechem i skinął.
Pościel była mieszaniną brązu z białym. Po chwili położyłam się koło niego.
Justin spojrzał na moje ciało i uśmiechnął się głupio.
-"Co?"
Spojrzał mi głęboko w oczy i usmiechnął się. - "Moje ubrania są zbyt duże"
Ja tylko się uśmiechnęłam - "I co?"
nic nie odpowiadając odłożył swój telefon na szafkę nocną z jego strony i wyłączył światło.
-"Dobranoc Ella" - Jego głos zabrzmiał jak najcudowniejsza kołysanka
- "Dobranoc Justin."
********
-"Czy mogę....czy mogła Cię przytulić?"
Cóż to było urocze.
- "Jasne, że tak, Bieber" - uśmiechnęłam się.
Zamarłam kiedy owinął mnie swoimi ciepłymi ramionami, a potem położyłam moją głowę na jego klatce.
-"Możemy porozmawiać?" - zapytałam przygryzając dolną wargę.
Cisza.
-"Tak, możemy."
-"Okej" - spojrzałam na niego wiedzą, że mnie nie widzi. - "dlaczego to robisz?"
-"Robię co?"
-"Dlaczego handlujesz narkotykami, dlaczego bawisz się w przestępce?"
Westchnął głośno. - "Żyję z tego, to był najprostszy sposób na zarobienie pieniędzy."
-" Czy ty już kiedyś...zabiłeś kogoś?"
-"Nie."
-"Naprawdę?"
-"Sądzisz, że mógłbym Cię teraz okłamać?"
-"Dobrze, wierzę Ci."
Przytuliliśmy się mocno. - "Następne pytanie." - powiedział i pogłaskał mnie po ramieniu.
-"Kim jest Jason McCann?"
Zaśmiał się. -"Ja nim jestem."
-"ty jesteś..." - zawahałam się przez chwilę. - "To jakie jest Twoje prawdziwe imię? Jason czy Justin?"
Zaśmiał się ponownie. - "Justin."
-"Więc czemu oni mówią do Ciebie Jason?"
-"Nigdy nie powiedziałbym im jak naprawdę się nazywam."
-"Okej."
-"Mogę Cię o coś zapytać?" - zapytał wciąż głaskając moje ramię.
-"umm, okej?"
-Boisz się?"
-"Nie." - moja odpowiedź była szybka i szczera.
-"Dlaczego?"
Uśmiechnęłam się. -"Ponieważ wiem, że nigdy byś mnie nie skrzywdził."
Wiedziałam, że uśmiechnął się zaraz po mojej odpowiedzi. - "Tak, masz racje."
-"Jestem zmęczona Justin." - ziewnęłam głośno, po czym rozciągnęłam każdy cal mojego ciała.
-"Ja też."
-"Dobranoc Jason."
Cmoknął głośno i pocałował mnie w czoło. - "Dobranoc Elli."
Elli? Cóż..okej.
Nie mogłam pojąć tego, że Jason - jest kryminalistą, co jego śmieszy. Byłam odrobinę spokojniejsza, bo Justin powiedział, że nikogo nigdy nie zabił...ale jestem pewna, że dzisiaj mógł być jego pierwszy raz. Mój umysł mówił mi, że mam się trzymać z daleka od Justina, ale moje serce kazało mi zostać.
Oczywiście, że nie pójdę na policję i go nie zdradzę. Nigdy tego nie zrobię, nawet gdyby mnie zmuszano.
Nie wiedziała, czy Justin rzeczywiście kochał bycie w swojej 'branży', miałam nadzieję, że tego nie lubił tak samo jak ja. Bo jeśli byłoby inaczej, złamałoby mi to serce.
---
Śpiew ptaków obudził mnie następnego dnia rano. Była bardzo gorąco w Justina pokoju, prawdopodobnie dlatego, że słońce świeciło centralnie w okna tego pokoju.
Zaraz po ty jak wreszcie otworzyłam oczy, zorientowałam się, że Justin zniknął. Jego ramiona które dawały mi poczucie bezpieczeństwa także zniknęły. Byłam sama.
Szybko ruszyłam do łazienki, wzięłam prysznic, umyłam włosy i ubrałam się w koszulkę i spodenki Justina.
Apartament Justina był zdecydowanie zbyt duży, zajęło mi pięć minut znalezienie go w kuchni. Było to wielkie pomieszczenie z cholernie wielkim stołem i sześcioma białymi krzesłami. Justin był tylko w bokserkach i stał przy kuchni i smażył coś co pachniało jak bekon. (pachniało cholernie dobrze)
Stałam jakieś pięć metrów od niego kiedy nagle odwrócił się i powiedział słodkie - "Dzień dobry"
Stanęłam obok niego i obserwowałam jak gotuje.
W pewnym momencie Justin obrócił mnie tak, że stałam z nim twarzą w twarz i spojrzał na jego koszulkę, którą miałam na sobie.
-"Chcesz ją zatrzymać?"
Spojrzałam na ciemnoniebieską koszulkę i skinęłam. -"Jeśli nie miałbyś nic przeciwko."
Justin uśmiechnął się szeroko w moim kierunku, co uznałam za odpowiedź.
Po chwili Justin położył plastry bekonu na talerzach na stole po czym rozchylił swoje ramiona i ruszył w moim kierunku. Mój wzrok powędrował po całym jego pięknym ciele. Było takie cudowne i umięśnione. To nie było zwyczajne przytulenie - położył swoją jedną rękę na moim karku i oparł swoje czoło o moje. Owinęłam swoje ręce na jego plecach i zaczęłam głęboko oddychać po czym poczułam jego cudowne perfumy.
To był moment kiedy zrozumiałam, że Justin popełnił błąd i to w ogóle mnie nie obchodzi. I nawet jeśli go popełnił - w moich oczach nadal był idealny.
____________________________________________________________
Witam z rozdziałem 10!
Nie wiem jak wam dziękować za tyle ciepłych słów,
tyle wyświetleń...
Dziękuję za wszystkich obserwatorów
Dziękuję ludziom, którzy zapisują się na listę obserwowanych
Dziękuję wszystkim którzy poświęcają swój czas i to czytają.
JESTEŚCIE NAJLEPSI!!
Najgorsze jest to, że doganiamy oryginał. Oryginał ma tylko 14 rozdziałów (jak na razie) ale Autorka ma tzw "blokadę" :C, ale jestem pewna, że niedługo wszystko ruszy. :)
A niespodzianka jest taka, że DREAD tłumaczenie ma swoje konto na TT oraz na asku!!
NAJWAŻNIEJSZA RZECZ!!
Subskrybuj:
Posty (Atom)